Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet jeśli jesteś smutny, ponieważ nigdy
nie wiesz, kto może zakochać się w twoim uśmiechu.
DANE PODSTAWOWE:
Imię: Saori
Nazwisko: Nakane
Wiek: 25lat
Urodzona: 7.12
Wzrost:156
Waga: 43kg
Zawód: fotograf
Miejsce zamieszkania: Mibuya
WYGLĄD:
Niska , niepozorna posiadaczka
średniej długości brązowych włosów i tego samego koloru oczu.
Zazwyczaj ubiera się w ciepłe sweterki
i do tego zwykłe jeansy. Na jej twarzy
zawsze gości promienny uśmiech.
CHARAKTER:
Strasznie nieogarnięta, często niezdecydowana,
potrafi wstać bardzo wcześnie, a i tak zawsze się wszędzie spóźnia. Jest urodzoną optymistką, na wszystkich
działa pozytywnie, zawsze chodzi z głową w chmurach. Swoją pracę traktuje
poważni, ale nie jest pracoholiczką. Jeżeli w głowie pojawi jej się wizja jakiegoś
zdjęcia, zrobi DOSŁOWNIE WSZYSTKO, żeby je zrobić
HISTORIA:
Mała Saori od dzieciństwa interesowała
się fotografią. Jej rodzice, z którymi jest bardzo związana fotografowali
przyrodę. Jej pasją stał się modeling. Już
w wieku 12 lat chodziła na kursy, na których robiła zdjęcia modelkom. Kiedy
skończyła 18 lat bez większych wątpliwości wybrała studia fotograficzne, a po
ich skończeniu zaczęła szukać pracę w agencjach fotograficznych w Japonii.
[Witam
wszystkich autorów^^ chętna na wszystkie powiązania, wątki, zarówno te krótsze jak i dłuższe. Karta jest prowizoryczna, zapewne wiele razy ulegnie poprawce ^^
Twarzy użyczyła Ai Otsuka]
61 komentarzy:
[wątek moja droga? Ale zaczynasz XD]
[Ja też zaproponuję wątek i mogę nawet zacząć, tylko poproszę o jakąś pomoc ;) ]
[Spróbuję wymyślić coś innego, choć za oryginalnie to pewnie nie będzie]
Pyon była dzielnicą elektroniki i Yui nie miała pojęcia jak tu się znalazła. No dobrze, miała pojęcie, ale wciąż nie mogła w to uwierzyć. Jej ciekawska natura wyszła na wierzch zanim zdołała się zorientować. Widząc jak w Mibuyi kobieta z aparatem w dłoniach wsiada do metra, podążając za dość osobliwą parą nastolatków - on ubrany cały na czarno z kolczykami, gdzie tylko się dało, ona miała na sobie różową miniówkę i białe kozaczki, postanowiła sprawdzić do czego to zaprowadzi kobietę z aparatem. Tak spędziła już pół dnia podążając krok w krok za szatynką, która najwyraźniej nie zamierzała odpuścić owej parze. Śledziła ich jakby brak dobrego ujęcia był dla niej końcem świata, a Yui? Yui zachowywała się jeszcze gorzej! Szła w ślad za nimi starając się by nikt ich nie przyuważył. W końcu dotarli do Pyon, gdzie para wmieszała się w tłum innych dziwadeł i kobieta z aparatem straciła ich z oczu. Yui zdecydowała się wreszcie do niej podejść.
- Może ci pomóc? - zaproponowała, bo wszystko było lepsze niż zgubienie się samotnie w tej kolorowej dzielnicy, której nawiasem mówiąc Mikade nie znała.
- Yui - odpowiedziała swobodnie, raz jeszcze spoglądając w tłum. Rzeczywiście odnalezienie tamtej pary graniczyło z cudem. Wzruszyła więc tylko ramionami, znów skupiając cała swą uwagę na Saori.
- Na pewno znajdziesz jeszcze wiele ciekawych obiektów do fotografowania - oznajmiła radośnie, zdradzając tym samym całkiem niechcący fakt, że śledziła ją już od pewnego czasu. Bo niby skąd mogła wiedzieć, że Saori właśnie straciła swój obiekt pożądania? Skrzywiła się lekko, ale zaraz uśmiechnęła ponownie.
- Kiepski ze mnie szpieg - mruknęła. - Mam zdecydowanie za długi język - dodała zastanawiając się czy mogłaby go jakoś ukrócić. Niestety sądziła, że jest to nie do zrobienia.
- Długo już fotografujesz? - zagaiła, chcąc poznać jakoś lepiej kobietę.
Yuya korzystając z dnia wolnego wybrał się do dzielnicy Mibuyi w poszukiwaniu jakichś ciekawych obiektów do fotografowania. Odkurzył aparat tego ranka i stwierdził, że praca tak go pochłonęła, że od dobrych dwóch miesięcy nie zrobił ani jednego zdjęcia. Co się stało z jego pasją?! Niewybaczalne. Postanowił więc to nadrobić i z zapałem ruszył do miasta robiąc zdjęcia wszystkiemu co się rusza. Zwracał uwagę na zmieniające się otoczenie, ale czerwonego światła w mniej uczęszczanej ulicy nie zauważył. Stał właśnie po środku niej z zapałem patrząc przez obiektyw i robiąc zdjęcie chmurom, kiedy usłyszał pisk opon. Obrócił się na pięcie i odskoczył gwałtownie, w ostatniej chwili unikając kraksy. Zrobił to jednak tak gwałtownie, że upadł. Kobieta zatrzymała się tuż przed nim. Miał serce na ramieniu, ale wiedział, że to jego wina.
- Przepraszam - wymamrotał, kiedy kobieta wybiegła z samochodu. - Moja wina...
[dobrze, dobrze. zdjęcie jest takie samo :)]
- Bardzo chętnie. Czytasz mi chyba w myślach - uśmiechnęła się serdecznie. Tłok jej się nie podobał, poza tym nie miała w zwyczaju krzyczeć do swoich znajomych. - Prowadź, bo przyznam szczerze, że ja do Pyon wpadam sporadycznie i mogłabym się tutaj zgubić... albo em już się zgubiłam - oznajmiła z zakłopotaniem. Przeczesała palcami włosy i zagryzła wargę chcąc samej dojść do tego jak powinna dojść do stacji metra. Niestety pogubiła sie przy odtwarzaniu trzeciego zakrętu.
-Co jest? Przecież sesje mam dopiero jutro....-mruknął zaspanym głosem.-Kim jesteś?-spytał nieprzytomnie przecierając oczy. Wyszedł na spacer i na chwilę usiadł a tu taka niespodzianka. Zapiął bluzę kiedy poczuł mocniejszy chłód.
- Gorąca czekolada - zatarła rączki radośnie wchodząc do ciepłego i przytulnego miejsca. Zapach kawy od razu ją pobudził. Z uśmiechem wybrała miejsce przy oknie i na chwilę zapatrzyła się przez nie. - Pracujesz jako fotograf? - zainteresowała się w końcu. - Gdzie pracujesz? Dobrze ci się powodzi?
Był kompletnie zdezorientowany i nie wiedział co powiedzieć. Kobieta zaciągnęła go do samochodu i wywiozła do parku, gdzie zatrzymała się i przez chwilę siedzieli w samochodzie.
- Nie, nic mi nie jest - odparł uśmiechając sie do niej blado. Był jedynie przestraszony i jeszcze za wiele do niego nie docierało. - To moja wina... byłem nieuważny - przyznał się. - Przepraszam.
-Yuu Nakami-przedstawił się.-Zawsze tak wychodzę na zdjęciach...Jestem modelem więc to raczej normalne nie?-spytał. Zawsze wydawało mu się że jest jak każdy inny model.-Wyszedłem na spacer i tak sobie usiadłem.
-N-nie...siedzę tak sobie sam...Taku pracuje...więc sobie poszedłem na spacerek żeby mu nie przeszkadzać...-mruknął. Trochę zaspanym i nieprzytomnym wzrokiem patrzył na kobietę.
-Ha? A po co ci moje zdjęcia?-"Co to za jedna? Może powinienem jej powiedzieć że nie interesują mnie kobiety i lepiej będzie jak sobie odpuści bo mam chłopaka?"
-Nie interesują mnie kobiety, poza tym mam chłopaka...ale jeśli chodzi tylko o zdjęcia to nie mam nic przeciwko. Mam nadzieję że pomogę.-uśmiechnął się lekko.
-Mój chłopak...hmmm...wiesz...a do jakiej agencji zanosisz zdjęcie? Bo on może być twoim szefem-zaśmiał się i rozluźnił trochę.
-Ale właśnie...Takumi Shirayuki to mój chłopak...-uśmiechnął się.-Wiem , że z tego co o nim usłyszałaś to nie wynika ale...on jest naprawdę kochany i opiekuńczy.
-Sądzę że raczej nie...raz się zgodził bo zdjęcia robiła moja przyjaciółka...-roześmiał się.-Nie jesteś yaoistką no nie?
-Moją przyjaciółkę zniósł-zaśmiał się.-ale powtórki chyba nie strawi-zachichotał.-no wiesz...ten pisk i w ogóle...
-Wyobraźnię?-odsunął się troszeczkę.-WYOBRAŹNIĘ?-powtórzył.
-Serio?-popatrzył wzrokiem który wyraźnie mówił że jej nie wierzy.-Dawaj...o czym to sobie myślisz?
-Hamuj się! To nie ładnie mieć zboczony myśli o dwóch facetach...-burknął jakby urażonym głosem.
-Jeszcze z nim tego nie robiłem.-odparł.-Poza tym ja to co innego. No i...mnie nie podnieca gapienie się jak dwóch innych facetów to robi.
-Nie, nie - zaprzeczyła szybko. - Czekolada wystarczy - uśmiechnęła się do przystojnego kelnera, po czym spojrzała na dziewczynę z zainteresowaniem. - Mówisz ciekawe zdjęcia... hm a próbowałaś fotografować w dzielnicy Soraki? - zaproponowała. - Mogłabyś tam znaleźć ciekawy temat, może jakąś inspirację. Nie wiem bieda, albo o! - klasnęła w dłonie. - Co powiesz na dzieci, które mimo biedy mają swoją pasję i wyrażają ją poprzez muzykę? - zapytała jej zaraz entuzjastycznie.
Niemalże schował aparat za siebie, po czym potrząsnął głową.
- Amatorsko - przyznał cicho, po czym orientując się jak dziecinnie się zachował, z powrotem pokazał aparat na świat dzienny. - Naprawdę... nic godnego uwagi - podał jej aparat, żeby mogła zerknąć jeśli miała tylko na to ochotę. Odetchnął głęboko wreszcie się opanowując. Nie chciał przecież żeby oboje się do siebie zrazili.
-Jesteśmy razem trzy tygodnie...nie wytykaj mi tego, że jeszcze tego nie robiliśmy!-burknął.
- Dzięki - uśmiechnął się do niej nieśmiało, po czym odruchowo poprawił włosy. Odebrał od niej aparat i schował go do pokrowca. - Pewnie - oznajmił z nieco większą pewnością siebie.
- Tak, mieszkam tam - uśmiechnęła się lekko, zastanawiając się chwilę nad tym pomysłem. - No... dobrze mogę ci pokazać to i owo, jeśli zrobisz zdjęcie tym dzieciakom. Wiesz, bo jak im obiecam że będą miały sesje zdjęciową, to potem będą zawiedzione jak to nie wypali - wyznała szczerze.
[Witam ) Masz może ochotę i pomysł na wątek lub powiązanie? : )]
- Uważaj! - krzyknął trochę za późno, a widząc jak marudzi że boli roześmiał się serdecznie. Przypomniał sobie też, że jeszcze się nie przedstawił toteż, zaraz wyciągnął do niej rękę.
- Yuya Ishida, zawodowy samobójca - zażartował mając na myśli ich niemalże zabójczy wypadek. - Bardzo mi miło - uśmiechnął się lekko.
- Tak - uśmiechnęła się delikatnie, po czym upiła trochę czekolady. - Założyłam im zespół muzyczny. Są niesamowite. Musisz przyjść ich posłuchać. Mają dużo do powiedzenia. Hm wygraliśmy nawet konkurs - dodała z dumą.
[To ja zacznę jeśli mogę : ) niech Twooja postać tam ma przyjść do jego kawiarni któa mieści się na tam trzecim piętrze i w połowie jazdy wysiądzie prąd? :D]
Yuto już dawno był spóźniony do kawiarnii, w której pracowął. Niestety musiał się zająć swoją młodszą siostrzyczką. Wiele miała potrze, dlatego długo mu to zajęło. Teraz smacznie spała u ciotki.
Brunet czym prędzej wpadł do budynku, a że akurat przyjechała winda, wpadł do niej zdyszany. Oparł się o ściankę biorąc głęboki wdech.
- Ale ja nie gram zawodowo - zaprzeczyła szybko z delikatnym uśmiechem. No, a przynajmniej nie oficjalnie. - Jestem nauczycielem angielskiego - przyznała ze śmiechem. - Moje życie wcale nie jest takie interesujące - pstryknęła palcami, upijając łyk kawki.
- Jeny kobieto... mieliśmy się tylko przejść - zauważył śmiejąc się serdecznie. - Wiesz jak ja dawno w wesołym miasteczku nie byłem?
Zarumienił się.-T-tak...-odparł.-ale skończmy ten temat! To moje prywatne życie!
- Nie jestem skromna - obruszyła się, po czym popiła gorącej czekolady. - Ja tylko znam siebie - oświadczyła z pewnością godną mieszkańca Soraki. - Dobrze, pokażę, ale możesz nie być zachwycona. To naprawdę nie jest zbyt ciekawe miejsce...
Spojrzał na dziewczynę śmiejąc się. Jednak zaraz spoważniał opadając na podłoże windy.
- Aaaaah, wyleją mnie za to spóźnienie! - wyjęczał uderzając lekko głową w ściankę windy. Po chwili wzrok skierował na dziewczynę.
- Uspokój się, wciskanie wszystkich guzików nic ci nie pomoże.
[Jasne! Tylko... Masz pomysł na jakieś ciekawe powiązanie? Bo ja myślę i myślę, i nie mogę nic wymyślić :<]
Dźwięczny śmiech Yuu poniósł się po parku-Przestań! Przestań!-dyszał między salwami śmiechu.
- Stwierdzam oficjalnie, że ten wypadek padł ci na głowę - oświadczył poważnym tonem, przykładając dłoń do jej czoła i teatralnie odsuwając ją od niego ze skrzywieniem. - Parzy! - jęknął przeciągle. - Może lody... lody będą w sam raz - zdecydował. - Moga być lody w wesołym miasteczku - poszedł jej na kompromis.
- Ile ty masz lat? - zapytał jej kompletnie nie rozumiejąc jej podniecenia karuzelami i innymi tego typu bajerami. - Nie mogę tego obiecać - odparł spokojnie. - Dopiero sie poznaliśmy... a ty już mnie przerażasz!
- Mówiąc szczerze to nawet teraz - oznajmiła wesoło. - Za dwie godziny zaczynamy próbę naszego małego zespołu, więc będziesz mogła zapoznać się z dzieciakami, a wcześnie pokażę ci okolicę - zaproponowała, po czym klasnęła w dłonie i dopiła swoją czekoladę. Rzuciła na stół kilka monet i owinęła szal wokół szyi. - To jak? Idziemy?
- Kilka godzin jak nie lepiej - odpowiedział krótko spoglądając na nią. - Tu zawsze tyle to trwa. Ale spokojnie, może szybko to załatwią. Trzeba w to wierzyć. - posłał jej uroczy uśmiech.
- To ja stawiam - zdecydował wykazać się gestem. - I to nie tak, że nie lubię karuzeli... ja po prostu boję się wysokości - przyznał się szczerze do swoich słabostek.
- Ale zawsze możemy zajrzeć do domu strachów - zaproponował chichocząc pod nosem. - Pewnie, że wiem. Akurat służe pomocą w takich sprawach - oświadczył salutując jej i łapiąc zaraz za nadgarstek. Pociągnął ją w stronę jednej ze swoich ulubionych kawiarni.
- Szczerze? - Yui uśmiechnęła się do niej przepraszająco. - Nie mam zielonego pojęcia - dodała spokojnie. - Ale damy radę. Popytamy o drogę - dodała wesoło.
- Nie spieszy się... Chcę być Tobą.. Ja jestem już spóźniony do pracy w tej kawiarence. Huh. - wyjęczał znów zrezygnowany drapiąc się po karku.
- Tak - przytaknął gestem zapraszając ją do środka. - Mają niesamowicie dobre i tanie lody - dodał po chwili od razu zamawiając sobie swoje ulubione, koniecznie z bitą śmietaną oraz wiórkami czekoladowymi. - Co ci zamówić? - zapytał zaraz dziewczyny.
Yui zerknęła jeszcze na zegarek, by się upewnić, po czym skinęła głową. Saori mówiła prawdę. Z westchnieniem siadła na peronie uznając, że ma dość chodzenia.
- No to czekamy - oświadczyła z zacięta miną. - Potem będziemy się przepychać, by dostać miejsca w pociągu.
- Dziś miałem śpiewać.. - westchnął ponownie a na słowa dziewczyny uśmiechnął sie. - Masz przy sobie aparat? Mógłbym zobaczyć jeśli mogę.. zdjęcia?
- Wedle życzenia - zamówił jej duży deser lodowy z polewą czekoladową, czekoladowymi lodami i nawet czekoladową bitą śmietaną. - Proszę bardzo - podał jej piękny deser, po czym usiadł wraz z nią przy stoliku.
-Może i tak...ale ja nie lubię łaskotek-mruknął rozmasowując boki.
Yui nie mogła powstrzymać się od śmiechu, kiedy dziewczyna jednak złapała swój cel.
- Brawo! - klepnęła ją po plecach. - Teraz mi, teraz mi! Będę twoją modelką - stanęła podwijając trochę spódnicę i robiąc z ust dziubek. Tak, że kompletnie nie pokazywała tym samej siebie.
Yui ze śmiechem padła na siedzenie w pociągu i spojrzała z wypiekami twarzy na Saori.
- Tylko nikomu ich nie pokazuj - ostrzegła ją mrużąc lekko oczy.
-Jak mu wspomnę że jesteś yaoistką to cię nawet nie przyjmie wiec może lepiej nie...kiedy? ja z nim mieszkam...-mruknął.-wiec dzisiaj jak wróci z pracy.
Zawahał się chwilę, bo nie wiedział czy mówić otwarcie o swojej pracy, czy jednak zrezygnować z tego. Zdecydował się jednak na szczerość.
- Obecnie pracuje w agencji reklamowej "Santo", ale jestem tylko pracownikiem na pół-etatu. Wykonuje całą brudną robotę i pozwalam innym zgarniać śmietankę za to co samemu zrobiłem - przyznał szczerze. - Ale uczę się przy tym.
- A spróbowałabyś pokazać - Yui otarła łzy wesołości, kiedy już dokończyły oglądać zdjęcia. - Nigdy więcej! - jęknęła przeciągle. - Chyba nie nadaję się na modela - westchnęła przeciągle, jakby trochę markotniejąc.
- Przeszło mi to przez myśl - przyznał szczerze. - I dziękuję, ale muszę się jeszcze dużo nauczyć. Zresztą Shirayuki-san... i jego fotografowie wzięli mnie pod swoje skrzydła. Nadal nie wiem jak pogodzę te dwie prace - niemal uderzył głową o stół.
- Gdzie ja ci się nadaję na modelkę? - zdziwiła się spoglądając na nią, po czym postukała ją w policzek. - Nie zasypiaj mi tu. W Soraki nie można spać - ostrzegła. - Oczy naokoło głowy trzeba mieć.
-Jeżeli spodobają mu się zdjęcia to cie przyjmie...ja naprawdę nie mam nic do gadania.
-Hmm...w zasadzie to...pozowanie to zdjęć jest moim hobby...naprawdę nic jakoś specjalnie mnie nie interesuje...
- Jeśli się nie spieszysz, to będę śpiewał w kawiarni. Więc jeśli masz ochotę to przyjdź. - uśmiechnął się ciepło w jej kierunku.
- Tak jest - zasalutowała jej. Poprowadziła ją co oryginalniejszymi uliczkami dzielnicy, by w końcu doprowadzić ją do studia, w którym dzieciaki od razu do niej przylgnęły.
- Wiem, wiem spóźniłam się - zaśmiała się Yui, czochrając kilkoro z dzieci. - Ale przyprowadziłam ze sobą prawdziwą panią fotograf.
Prześlij komentarz