TAKUMI SHIRAYUKI
URODZONY: 14 listopada 1984r. (28 lat)
WZROST: 181 centymetrów
WAGA: 60 kilogramów
MIEJSCE URODZENIA: Seul
MIEJSCE ZAMIESZKANIA:Ryusei
HISTORIA:
Takumi urodził się czternastego listopada w najbardziej burzowy dzień w Seulu. Kilka miesięcy później wrócił razem z rodzicami oraz bratem bliźniakiem do Japonii, gdyż tak naprawdę mieszkali w Ryusei, a w Korei byli tylko po to, żeby złożyć wizytę rodzinie matki dzieci – Wang Ji Hyo, która zaś z zawodu jest śpiewaczką operową, a od czasu do czasu gra w filharmonii na altówce. Ojciec Takumiego – Akira Shirayuki jest za to florystą prowadzącym kwiaciarnie. Niby sprawiają wrażenie przeciętnej rodziny, aczkolwiek kiedy zajrzy się jeszcze jedno pokolenie w tył zaczynają się schody. Babcia Takumiego – Inoue Shirayuki jest jedną z tak zwanych „ważnych osobistości” w mieście. Z wykształcenia jest ona projektantką i do dziś pomimo jej wieku odbywają się pokazy z nowymi kreacjami, które na bieżąco tworzy. To ona rozsławiła Ryusei w świecie mody. Ma również oprócz tego, własny butik, studio fotograficzne, w którym doskonaliła swoje umiejętności duża część fotografów, a wszelkie sesje zdjęciowe odbywają się właśnie tam, gdyż jest to najbardziej profesjonalne oraz największe studio w całym mieście, do tego dochodzi jeszcze agencja zatrudniająca początkujących modeli oraz modelki. Dlaczego to takie istotne? Otóż jej syn wyprał się przejęcie tego wszystkiego co osiągnęła Inoue oraz zajęcia się projektowaniem. Nie chciał się w to bawić, a poza tym jego pasją było tworzenie dzieł sztuki z kwiatów, nie materiału. Tak więc jej prawą ręką został nie kto inny jak Takumi. Chłopak od małego był pod opieką babci tak samo jak jego brat z tą różnicą, że Rinowi w ogóle nie podobało się zamieszanie. Dlatego też kiedy tylko Takumi wykazał minimalne zaangażowanie Inoue natychmiast to zauważyła i zaszczepiła w nim miłość do modowego świata. Z czasem kiedy Shirayuki podrósł babcia zaczynała go uczyć wszystkiego co będzie mu potrzebne do tego aby zostać jej godnym następcą. Jako nastolatek uczył się projektować, szyć i zarządzać biznesem. W wolne dni przebywał z Inoue. Towarzyszył jej w ważnych spotkaniach, sesjach, konkursach, wywiadach do gazet czy telewizji, a na pokazach nawet wychodził z nią na wybieg już jako mały chłopczyk posłusznie trzymając babcie za rękę. Po to, żeby każdy zobaczył jak wygląda przyszły gigant mody. Media przyglądały się jego poczynaniom, ludzie mogli obserwować jak z każdym występem przy boku starszej Shirayuki Takumi rósł coraz bardziej i stawał się dojrzalszy. Podczas studiów z zakresu fotografii mężczyzna powoli zaczynał odciążać swoja babcie z poszczególnych zajęć, aby ta mogła skupić się jedynie na projektowaniu. W związku z tym w wieku dwudziestu lat przejął studio fotograficzne. Ustalał terminy sesji, dbał o to, aby sprzęt był sprawny i żeby wszystko było na miejscu, zapięte na ostatni guzik.
Lecz praca to nie wszystko. W jego rodzinie wszyscy zawsze żenili się w młodym wieku, nie dziwota, że gdy obaj bracia skończyli dwadzieścia pięć lat oczekiwano po nich, że jak najszybciej znajdą sobie żonę i spłodzą potomków. Cóż, problem tkwi w tym, że ani jednemu ani drugiemu specjalnie się do tego nie paliło. Rin był zbyt zabawowy i nie wystarczająco dojrzały w dodatku wolał skupić się na karierze niż zakładaniu rodziny, zaś Takumi najzwyczajniej w świecie wolał żyć sam. Nie uśmiechało mu się mieszkać pod jednym dachem z partnerką. Wolał, że gdy wreszcie dostaje trochę wolnego czasu przychodząc w środku nocy do domu być sam i porządnie wypocząć zamiast znosić kogoś kto po powrocie zapewne zasypywałby go masą pytań i wymagał uwagi jak i czułości z jego strony. Podobało mu się takie życie jakie miał. Jego tryb był dość…hulaszczy. Miał całą masę tak zwanych „partnerek na jedną noc”, z resztą to się tyczyło również mężczyzn. Shirayuki nie ograniczał się w kwestii romansów, kiedy tylko ktoś mu się spodobał on od razu próbował tą osobę uwieźć swoim zimnym nieco przerażającym wzrokiem. Każda kobieta czy też mężczyzna, która uległa jego urokowi już po kilku dniach stawała się dla niego bezużyteczna. Nie chciał miłości, on po prostu uwodził ludzi. Jednakże ku zdziwieniu wszystkich pewnego dnia Takumi oznajmił wszystkich wszem i wobec ze stuprocentową obojętnością, że się żeni. Jego narzeczona Reiko Matsumoto była piękną kobietą o delikatnych rysach twarzy. Na co dzień była nauczycielką w prywatnym liceum w dzielnicy Mibuya. Z opowieści Reiko wynikało na to, że poznali się w studiu. Jej siostra Megumi Matsumoto była początkującą modelką i bardzo chciała, żeby siostra wspierała ją podczas pierwszej sesji. Megumi poznała ich ze sobą w momencie kiedy Takumi przyszedł sprawdzić jak radzi sobie „nowy nabytek” agencji. Na miesiąc przed ślubem stało się jednak coś dziwnego . Narzeczeni z uśmiechem na twarzach, trzymając się za dłonie oświadczyli, że właśnie się rozstali, a ceremonia zaślubin została odwołana. Rodzina Shirayuki oraz Matsumoto była tak zszokowana tym co zobaczyli, że po fakcie nawet nie dopytywali co się stało. Dlaczego tak nagle para, która dzieliła jedno mieszkanie i sprawiająca wrażenie szczęśliwych zerwała ze sobą bez żalu do żadnej ze stron? Tego nikt nie wie oprócz ich samych. Jedno było wiadome, Takumi wrócił do dawnego trybu życia, a grona osób, które umieją przemówić mu rozsądku dołączyła jego była narzeczona, a teraz najlepsza przyjaciółka- Reiko.
AKTUALNIE:
Shirayuki po skończeniu studiów wykupił mieszkanie w dzielnicy Mizuki. Zrezygnował z apartamentu znajdującego się w Kazeki, gdyż po prostu miał dość otoczenia z tamtej dzielnicy. Przeważnie ludzi stamtąd spotykał na co dzień w pracy, tak więc nie chciał mieć z nimi nic więcej wspólnego. Wolał wynająć duże mieszkanie w Shikoru i patrzeć jak miasto tętni przeciętnym życiem, niż męczyć się wśród bogaczy z Kazeki.
Dodatkowo wypadałoby wspomnieć, że od jakiegoś czasu Takumi nie mieszka już sam. Na okres próbny wprowadził się do niego Yuu Nakami, chłopak Shirayukiego, który z pewnością zagości tam na dłużej. Wiąże się to również ze zmianą trybu życia mężczyny. Zaczął częściej wychodzić z domu, a każdą wolną chwilę stara się poświęcić chłopakowi. Jest to jego pierwszy związek odkąd zerwał zaręczyny z Reiko, która za to teraz trzyma kciuki za to aby jego szczęście tak szybko się nie skończyło.
Rzadziej za to spotyka się z rodziną. Nie ma teraz już tyle czasu co wcześniej. Chihaya aktualnie znajduje się w Londynie, na studiach, a Ren wciąż buja w obłokach pomagając Takumiemu w utrzymaniu rodzinnego interesu, kiedy ten musi gdzieś wyjechać.
Co do swojej kariery to przejął już większość działalności swojej babci. Został szefem agencji, w której ma własne biuro i centrum swoich poczynań, nadal zajmuje się studiem oraz pomaga w zarządzaniu butikiem Inoue. Dzięki temu jego babcia mogła się w stu procentach poświęcić projektowaniu nowych kolekcji. Na pokazy Takumi zawsze jeździ wspierać swoją babcię, gdyż wie, że każdy pokaz może być jej ostatnim, a jest ona dla niego bardzo ważną osobą.
Ma również problemy ze zdrowiem. Przez pewien wypadek w skutek, którego został pchnięty nożem w brzuch, a jego odporoność jest teraz dużo słabsza, przez co stał się bardziej podatny na choroby.
WYGLĄD:
Jeśli chodzi o budowę to Takumi nigdy nie miał ciała kulturysty. Zawsze był wyższy i chudszy od reszty swoich rówieśników. Nigdy nie mógł pochwalić wyrzeźbionym na brzuchu kaloryferem, a w dodatku był właścicielem długich szczupłych jak patyki nóg. Jest człowiekiem o który przeważnie ma kamienny wyraz twarzy. On prawie nigdy się nie uśmiecha, tylko przy najbliższych można zobaczyć, że naprawdę z czegoś się cieszy. Coś co jest jego wyjątkową cechą, która wyróżnia go spośród innych ludzi to na pewno spojrzenie. Często ludzie przez nie boją się go zaczepiać, aczkolwiek z drugiej strony to właśnie dzięki temu lgnął do niego jak głupiec w pułapkę. Jest ono mroźne, wręcz przerażające, ale na swój sposób uwodzi do tego stopnia, że ciężko odmówić mężczyźnie choć najmniejszej zachcianki.
Zazwyczaj jest ubrany bardzo schludnie i przede wszystkim modnie. W końcu musi dawać dobry przykład w swojej branży. Często nosi koszule oraz różnorakie marynarki. No cóż, to jego babcia nauczyła go, że mężczyzna najlepiej wygląda w koszulach, porządnych dżinsach i marynarce. Jednakże na co dzień nosi zwykły T-shirt i rozciągniętą bluzę. W tym czuje się najlepiej i najswobodniej.
Jeśli chodzi o budowę to Takumi nigdy nie miał ciała kulturysty. Zawsze był wyższy i chudszy od reszty swoich rówieśników. Nigdy nie mógł pochwalić wyrzeźbionym na brzuchu kaloryferem, a w dodatku był właścicielem długich szczupłych jak patyki nóg. Jest człowiekiem o który przeważnie ma kamienny wyraz twarzy. On prawie nigdy się nie uśmiecha, tylko przy najbliższych można zobaczyć, że naprawdę z czegoś się cieszy. Coś co jest jego wyjątkową cechą, która wyróżnia go spośród innych ludzi to na pewno spojrzenie. Często ludzie przez nie boją się go zaczepiać, aczkolwiek z drugiej strony to właśnie dzięki temu lgnął do niego jak głupiec w pułapkę. Jest ono mroźne, wręcz przerażające, ale na swój sposób uwodzi do tego stopnia, że ciężko odmówić mężczyźnie choć najmniejszej zachcianki.
Zazwyczaj jest ubrany bardzo schludnie i przede wszystkim modnie. W końcu musi dawać dobry przykład w swojej branży. Często nosi koszule oraz różnorakie marynarki. No cóż, to jego babcia nauczyła go, że mężczyzna najlepiej wygląda w koszulach, porządnych dżinsach i marynarce. Jednakże na co dzień nosi zwykły T-shirt i rozciągniętą bluzę. W tym czuje się najlepiej i najswobodniej.
CHARAKTER:
Takumi jest typem, który charakterem kompletnie nie pasuje do swojej rodziny. Tak jak wszyscy są niepoprawnymi wiecznie uśmiechniętymi optymistami tak mężczyzna jest zupełnym tego przeciwieństwem. W większości przypadków jest bardzo prostolinijny i nie cierpi kiedy ktoś owija w bawełnę. Poczucie humoru zyskuje tylko kiedy będzie już po kilku mocnych piwach, tak samo jak większość zachowań podobnych do jego rodziny zyskuje po pijaku, ale to chyba jak każdy kto schleje się w trupa. Nienawidzi lizusów jak i ludzi którzy boją się wyrażać swoją opinię ze względu na innych. Zdarza mu się zażartować, ale głównie są to ironiczne dogryzki. Nigdy nie uważał, że jest samotny. Fakt, mieszka sam, ale nigdy nie nazwałby tego samotnością. Jemu się to podoba, nikt nie wchodzi mu w drogę. Ogólnie bywa zimny niczym jego wzrok i oschły do granic możliwości. Mało mówi i zazwyczaj ogranicza się do ciętych ripost. Bywa złośliwy i zamknięty na argumenty innych. Jest zabójczo szczery, mówi to co myśli dobrze wiedząc, że może to sprawić przykrość innym. Jednym zdaniem, istny . Doskonały na szefa. (w sumie jakby nie patrzeć, już nim jest.) Lecz pod każdą skorupą coś się kryje. Ten nikim ani niczym nie przejmujący się twardziel potrafi zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. Kiedy nikt nie patrzy lub, gdy jest w otoczeniu najbliższych staje się całkiem znośny. Oczywiście nie spodziewajmy się nagle gigantycznej zmiany. Wcale nie stanie się potulny jak owieczka. Będzie może jedynie bardziej opiekuńczy, pomocny, bardziej rozmowny. No, ale cóż czasem nawet on musi wyjść ze znajomymi na piwo czy koncert, co jak co, ale on też jest potrzebuje trochę uwagi czy towarzystwa. Ważne dla niego osoby bardzo dobrze o tym wiedzą i idealnie wyczują moment, w którym Takumi potrzebuje bliskości drugiego człowieka mimo, że nigdy się do tego nie przyzna. W końcu i tak mimo wyjątkowo silnego charakteru nadal jest tylko słabym człowiekiem. Jest zamknięty na obcych ludzi. Trzyma się tylko z najbliższą rodziną i przyjaciółmi. Jednakże, modelki, modele, projektanci czy też fotografowie, którzy z nim współpracują nigdy nie narzekają. Uważają go za sumiennego w pracy, zdolnego do poświęceń, sprawiedliwego i dobrego szefa, aczkolwiek jest bardzo wymagający i nie toleruje lenistwa czy też braku przykładności. Nikt przy nim nie może spocząć na laurach, inaczej skończy się to dla takiej osoby w bardzo niekorzystny sposób. Dla niego praca jest bardzo ważna, w końcu poświęcił jej za dużo czasu, żeby to wszystko miało się teraz zmarnować.
CIEKAWOSTKI:
~*~Ze względu na pasję swojej matki, Takumi w młodości uczył się gry na skrzypcach i fortepianie. Do tej pory pamięta jak się gra lecz nie ma na to ani czasu, ani warunków czy chęci.
~*~Uwielbia czekoladę. Miał kiedyś w domu nawet czekoladową fontanne lecz wylądowała ona gdzieś w otchłaniach składzika. Aczkolwiek w jego szafce ZAWSZE jest choć jedna paczka Pocky.
~*~Pali jak smok. Zaczął przez to, że jego praca wywierała na nim zbyt duży stres, a jedyną wymówką na krótką „przerwę” było tak zwanę „idę na fajkę, zaraz wracam” Jego ulubionymi papiersoami są Marlboro menthol lights oraz Black Devil.
~*~Ma w domu Shishe, aczkolwiek pali ją głównie z melisami zamiast tytoniu ze względu na to, że często siedzi przy Shishy ze swoją siostrą, która nie pali, a i on nie chce, żeby zaczęła.
~*~Nie wyobraża sobie mieszkać w mieszkaniu bez dużego balkonu.
~*~Nigdy się do tego nie przyzna, ale lubi robić za niańkę.
~*~Ze względu na pokazy trochę podróżuje.
~*~Nie lubi psów, łagodnego jedzenia, jeździć metrem i konno.
~*~Nie pije kawy. Zastąpił ją sobie energetykami, które za to
może pić jeden po drugim.
~*~ Ma bliznę na brzuchu.
~*~Może i nie lubi kawy, ale za to kocha dobrą herbatę. Można znaleźć u niego w domu prawie każdy rodzaj. Jego ulubione to kaktusowa Yerba Mate i Mleczny Oolong. Nie lubi też pić herbaty w kubkach. Wyjątkiem jest Yerba przy której ma się specjalny wysoki kubek z metalową słomką, na której końcu jest coś w rodzaju sitka zapobiegającego przedostaniu się drobinek wewnątrz słomki. Poza tym, kiedy tylko może pije herbatę w czarkach.~*~Nie pije kawy. Zastąpił ją sobie energetykami, które za to
może pić jeden po drugim.
~*~ Ma bliznę na brzuchu.
OD AUTORKI:
Witam wszystkich i każdego z osobna. ^^ Liczę na ciekawe wątki i jestem chętna na wszelkie powiązania. Mam nadzieje, że moja postać wam się spodoba. Nie wiem jak Takumi, ale ja nie gryzę, więc piszcie śmiało ;3
Twarzy Shirayukiemu użyczył Yu Ha Min.
2 874 komentarze:
«Najstarsze ‹Starsze 2801 – 2874 z 2874Yuu cały czas śmiał się cicho podczas rozmowy braci. Podziękował za gratulacje po czym się z nimi pożegnał.-tak sami.-oddał pocałunek po czym podniósł kwiaty.-chodźmy...ale poszedłbym jeszcze na krótki spacer.-uśmiechnął się do niego słodko. "nie ma tak dobrze skarbie, już ja wiem czego ty chcesz w domu...poczekaj chwilę na fizalizacje naszego nerzeczenstwa."
-no wiesz...to taki mój as w rękawie.-zasmiał się.-też muszę trochę odsapnac...niespodzianka była wspaniała, pierścionek jest sliczny. Kochany jesteś.
-oj daj spokój.-zasmial się wesoło. Poprawił bukiet który niósł.-ale cieszę się że mój uśmiech tak działa...zawsze mogę cię łatwo do czegoś przekonać.-uśmiechał się zza kwiatów.-nie koniec? A co jeszcze wymyśliłeś?-spytał uderzając o futryne kiedy wychodził.-auc...-jęknął po czym normalnie przeszedł przez drzwi.-um tak...jakbyś założył mi smycz...-zasmial się wesoło.
-no...podobają.-odparł z uśmiechem.-jasne to trochę...no nie jestem kobietą więc nadal czuję się trochę głupio...ale kwiaty są od ciebie wiec to mi się przeszkadza.-wyjaśnił.-och Taku nie o to mi chodziło...oczywiście że się tak nie czuję. Jestem wolny...i czuję to bardziej niż kiedy ciebie jeszcze nie znałem. Poza tym wiem o co ci chodzi że czujesz jakbym był "bardziej twój"...ja się tak czułem kiedy dawałem ci kolczyki...coś jak znaczenie terenu...taka...malinka która nigdy nie zejdzie, czy coś...chyba namotalem.-zasmial się.
-kwity są fajne...serio, zwłaszcza te od ciebie...ale jeśli już miałbyś zmieniać to może czekoladki? Kwiaty są bardziej romantyczne ale...to prezent dla kobiet...-uśmiechnął się lekko.-fajnie, że mnie rozumiesz...cieszę się.-dodał.-Taku? Czemu się tak rozglądasz?
Zaśmiał się wesoło.-No wiesz Taku, będziesz się musiał postarać żeby dotrwały do wręczenia, wtedy się z tobą podzielę.-zapewnił.-Na wszelki wypadek? No nie przesadzaj...chyba nic na nas z krzaków nie wyskoczy...-dodał.
-O jeju...serio? To ja jak raz zszedłem to odpowiedziałem na parę pytać i miałem w miarę spokój...-mruknął cicho się śmiejąc. Hmmm? Tu?-popatrzył na niego zaskoczony.-Ale czemu? Co ty znowu wymyśliłeś?-uśmiechnął się wchodząc do środka i układając kwiaty na kolanach.
-Widzisz było zabawnie.-uśmiechnął się przekładając kwiaty na tylne siedzenie.-A gdzie jedziemy? Taku, powiedz co ty wymyśliłeś?
-a no tak...będzie sparta a my potrzebujemy spokoju na sfinalizowanie narzeczenstwa.-roześmiał się.-fajnie...w góry...to miłe. Będę napewno genialnie...jak wygląda jej domek?-spytał nie mogąc się już doczekać.-poza ślubem możemy też ustalić przeprowadzkę.
-no nie musisz...to jest...oczywiste...-zarumieniony odwrócił głowę w stronę okna.-za duży mówisz? Hmmm...w takim razie chyba my możemy sobie wziąć duży domek do zamieszkania, prawda?-uśmiechał się do niego.-wybierzemy coś idealnego. Jestem pewny.-dodał.-jak zwykle o wszystkim pomyślałeś...jesteś kochany...ale nie siedz za dużo przy papierach, dobrze?-uśmiechnął się.-jednak wolałbym ci dotrzymać towarzystwa, żebyś ty nie zasnął...-dodał jednak po chwili oczy same mu się zamknęły a głową oparła się o szybę. Był zmęczony.
Kiedy wchodzili do środka chłopak otworzył lekko oczy. "dojechalismy? Miał mnie obudzić...nie chcę iść spać...co z tego że jest prawdopodobnie po pierwszej w nocy...chcę...żebyśmy się teraz kochali..."sfinalizowali narzeczenstwo..."po prostu...chce...to nie jest nic złego...chyba...". Objął go ramionami za szyję żeby nachylic się do jego ucha.-kochanie...twój młody narzeczony właśnie się obudził...i ma masę energii...-szepnął lekko się rumieniac.
-mhm bardzo.-przytaknal.-tak bardzo że nie może czekać.-dodał. "wiem że musi być dzisiaj strasznie zmęczony...ale...po prostu czuję taką potrzebę..."-do jutra...nie wytrzymam...-szepnął jeszcze bardziej się rumieniac.
Uniósł się klekajac i zdejmujac koszulę. Przybliżył się do niego seksownie ściągając koszulkę. Objął go mając bluzkę wciąż na rękach zaczął namiętnie go całować. Objął go nogami zawieszając się na nim jak malpka ocierajac się o niego i zdejmujac buty.
Chłopak cicho pojekiwal kiedy mężczyzna dotykał jego czułych punktów. Kiedy Takumi poprosił go o więcej zaczął się ocierac o jego przyrodzenie darzac jego szyję szybkimi pocalunkami. "wydajesz się być zaskoczony...kochanie to aż tak dziwne ze chce seksu?"
-unnn...mmmmm...ach...-pojekiwal milknac na chwilę by zająć się oddawaniem pocalunkow. Kiedy został położony na łóżku delikatnie jeździł palcami po dłoni ukochanego. "tak bardzo cię kocham...cieszę się że już jestem twoim narzeczonym..."
Chłopak pojekiwal głośniej kiedy mężczyzna dokładał pieszczot.-chce seksu...idź na całość...nie powstrzymuj się.-wysapal mu do ucha podnieconym głosem po chwili jeczac głośno. "Reiko chyba się nie obrazi że trochę się tu zabawimy, prawda? Udostępniając nam domek chyba o tym wiedziała...w końcu to Taku...chociaż w sumie...on i tak posprząta..."
-Um...ach...nnnach...-pojękiwał kiedy mężczyzna dotykał jego twardej już męskości.Uśmiechnął się delikatnie.-Naprawdę...j-jest ok...będzie jakaś zmiana...chcę poczuć jak wygląda taki seks z tobą...w którym się nie wstrzymujesz.-wskazał na pierścionek.-w końcu jestem już twoim narzeczonym.-dodał. "nie traktuj mnie jak dziecko głuptasku..."
-ach...unnn....ACH....-jeczal głośno oddychając szybko.-na...noc poslubna? J-ja...mam pomysł...ale to...niespodzianka...-wysapal. Objął go nogami nie będąc w stanie zrobić niczego więcej.-ach...ko...kocham...kocham cię!...ach...unnnach!-wyjeczal.
-cierpliwie...musisz być cierpliwy...-odpowiedział mu z trudem dobierając słowa.-ach...un...nnnn...ach...-jeczal raz głośniej raz ciszej. W jego głosie słychać było jaką odczuwał przyjemność przez ruchy mężczyzny. "już teraz widać że się nie wstrzymuje...ssie tak mocno..."-nyach...ach!
-wymsknelo miach...się...-jęknął. "znowu...pośladki i uda..."-ach...unnnach...mmmm....ach...-pojekiwał głośno żeby bardziej pobudzić i podniecic partnera.-nya~-jęknął ponownie kiedy poczuł mocne ssanie mężczyzny.
-ach...Taku...ja ach...nie wytrzymam długo...-jęknął po czym nieznacznie ugiął nogi w kolanach.-unnn...mmmm...ach...ha...ach...-jeczal odczuwając przyjemność którą może było dostrzec na jego twarzy.
-Ach!-jęknął głośno nie chcąc się już nawet kłócić o teksty Takumiego. "nie waż się mnie potem pocalowac...penis spoko...ale nie waz mnie się całować po tym jak lizesz mi...ugh..."-ach...nnnach...
-NYACH!-jęknął głośno i przeciagle kiedy mężczyzna zaczął w niego wchodzić.-a-a-ach...a...nna...a...-kiedy Takumi się w nim poruszał jego oddech przyspieszył a jęki byli ciche, krótkie i urywane a po jego policzkach spływały łzy które szybko wycierał. Nie minęło wiele czasu gdy byl zastąpiła przyjemność a chłopak zaczął jeczec głośniej.-ach! Taku! ACH! w-więcej...
-ACH...UNNN...ACH...-pojekiwal głośno w rytm pchniec ukochanego. "boli ale jest tak bardzo przyjemnie...muszę...częściej go prosić żeby się nie wstrzynywal...wiem że wstrzymuje się że względu na mnie...ale teraz..."-podoba...mi...się...ACH!
Z jego ust w rytm pchniec mężczyzny wciąż wydobywały się dźwięki przyjemności których chłopak nawet nie staral się hamować a wręcz przeciwnie krzyczał coraz głośniej. Nigdy przedtem nie było mu tak przyjemnie a ekstaza była większa niż przypuszczał. Wiedział że długo nie wytrzyma. Po kilku kolejnych mocnych i energicznych pchnieciach Takumiego, chłopak wygial się w łuk z głośnym jekiem brudzac siebie, partnera oraz sporą część łóżka.-Taku!
-mi...nigdy nie było...tak przyjemnie...-wysapal nie potrafiąc uspokoić oddechu.-było świetnie pomimo bólu...po prostu...genialnie...-uśmiechnął się słodko.-jak do tej pory najlepszy seks jaki miałem. -dodał starając się uspokoić serce.
-oj no bo tutaj byłem pewny że nikt mnie nie usłyszy i mogłem być tak głośny jak chciałem...-uśmiechał się rumieniac jeszcze bardziej.-na noc poslubna mam już plany...ty wybierz miejsce a ja...zajmę się seksem.-dodał zakrywajac mu usta dłonią.-idź i umyj zęby. Twój język dotykał obszarów których dotykać nie powinien. Zanim mnie pocalujesz umyj zęby i wyszoruj język.-mruknął.
-no bo...bo mam pomysł po prostu...mam pomysł...to przez tę książkę od Rena...-mruknął.-a jakie miejsce? Co wybrales?-spytał dostatecznie głośno żeby mężczyzna go słyszał.-staram się...w końcu...jako dobry narzeczony...czy mąż powinienem zadowalać partnera po każdym względem, prawda? W kuchni, w łóżku....-zasmial się.-a skoro mam tak zboczonego...narzeczonego to muszę się starać, nie? No i chyba poprawiłem się przez te pół roku?
-w takim razie się cieszę że się poprawiłem. Ciężko nad tym pracowałem. Noc poslubna na pewno też będzie niesamowita...spodoba ci się.-dodał.-nnnn...ja ciebie też kocham. Bardzo...Taku...bardzo.-uśmiechnął się.-rano możemy omówić ślub i przeprowadzkę, co ty na to?
-zawstydziajacevi zarazem ohydne było to że zaleski.dupe...-mruknął.-nawet nie wziąłem prysznica...-dodał.-masz już jakąś wizje naszego ślubu? Chcesz robić wesele?:spytał kładąc głowę na jego torsie.-ja też nigdy nie sądziłem...byłem pewny że nigdy nikt mnie nie pokocha...to tylko parę miesięcy a my nie potrafimy bez siebie zasnąć.
-no więc może zaprosimy tylko najbliższą rodzinę i przyjaciół? Tak spokojnie i kameralnie. Ode mnie Yurine, wujek....i tata.-pokazał trzy palce.-może tutaj? Myślisz że Reiko by się zgodziła? Jest tutaj dużo miejsca.-zaproponował.-od ciebie kto by był?-dodał glaszczac go po torsie z delikatnym uśmiechem.-no widzisz Taku...będziesz miał bardzo kochającego męża.
-małe ale nasze grono...rodzina.-uśmiechnął się.-tak mieliśmy rano po prostu...jestem tym troszkę podekscytowany...no wiesz...ślub 2 facetów...w ameryce to chyba coś bardziej zwyczajnego...a my dodatkowo będziemy mieli sparte pod urzędem.-westchnął.-kocham cię...-ziewnal.-mogę tak spać?
-oj no bo ja się po prostu bardzo ciesze.-wyjaśnił.-nawet jeżeli ktoś będzie to nic nie zepsuje nam tego dnia...no mi na pewno.-dodał ponownie ziewajac.-no bo...pomyslalem że może...byłoby ci niewygodne tak z moją głową na twojej klatce piersiowej...-szepnął.
-będę tam ja żeby cię uspokoić więc nie ma się czym martwić.-uśmiechnął.-damy im to czego chcą i po sprawie.-dodał przymykajac oczy-dobranoc.
-ummn...-jęknął przewracajac się na drugi bok jednak się nie budząc. Śniło mu się że spaceruje razem z Takumim po Paryżu i w ogóle nie chciał się z tego snu budzić. Spał spokojnie oddychając miarowo.
-Hmmm?-przetarl zaspane oczy powoli je otwierając.-dzień dobry...która godzina?-spytał siadając na łóżku.-o...prawie nie boli.-szepnął zaskoczony po czym usiadł na krawędzi łóżka.
-um no to późno...-uśmiechnął się opierając głowę na ramieniu mężczyzny.-chyba już się przyzwyczaiłem...tak sądzę...w końcu to już ponad pół roku.-zarumienil się.-wcześniej każdy był inny więc nie jestem pewny.-dodał.-świetnie, naprawdę się wyspalem. No i miałem fajny sen. A tobie jak się spalo?
-no tak kanapa...przepraszam to moja wina...-przytulil się do jego ramienia.-śnił mi się spacer po Paryżu...był tak pięknie oświetlony.-rozmarzyl się.-było pięknie...PIERŚCIONEK!-krzyknął przerażony rozgladajac się po łóżku.
-no bo...musiał się zsunac z palca jak spałem...-jęknął czując łzy spływające mu po policzkach.-musi gdzieś tu być...-zaczął zaglądać pod koldre.
-um...nie jesteś zły? Przecież...zgubiłem pierścionek zareczynowy od ciebie...-spuścił głowę.-t-to ja idę...-zapominając o ubraniach ruszył w kierunku drzwi.
-a...no tak...-wziął bokserki, czarne spodnie dresowe i szary sweter zapisany na guziki.-znajdzie się...musi...musi gdzieś tu być przecież nigdzie nie wychodziłem...-jęknął idąc do łazienki.
-momencik! Muszę się DOKŁADNIE umyć!-odkrzyknal stojąc pod prysznicem. Po chwili wyszedł, wytarl się i ubrał schodząc na dół w rozpietym swetrze.-znalazles?-spytał cicho.
Chłopak najpierw jeszcze bardziej się zasmucil by po chwili uśmiechać się wesoło.-tak, przepraszam będę uważał. Obiecuje, na noc będę go zdejmować i odkładać do pudeleczka żeby się nigdzie na pewno nie zgubił.-odparł pozwalając sobie znowu włożyć pierścionek.
-będę...bo może spaść jak będę spał...naprawdę się przestraszyłem...-jęknął idąc za mężczyzna.-ale już więcej go nie zgubie.-dodał.siadając.-o...omlet.
-no bo to pierścionek od ciebie...no i zareczynowy...-jęknął.-lubie nie musisz robić nic innego...nie ma chyba takiej potrawy której bym jakoś bardzo nie lubił...-wyjaśnił z lekkim uśmiechem.
-no wiem że i tak jestem ale...ale...ten pierścionek jest ładny i w ogóle...-zarumienil się wiedząc że mówi bez sensu.-wiesz...z jednej strony chciałbym wiedzieć...ale z drugiej niespodzianki są fajne i w sumie ja tobie robię niespodziankę na noc poslubna. Więc sam nie wiem.-uśmiechnął się lekko.
-więc...chce zgadywać.-oznajmił.-um...może...Anglia? Albo Włochy?-zaproponował nieśmiało, kończąc jedzenie.
-Hmmm...no to dwa europejskie już podałem...-westchnął milknąc na chwilę.-Taku...-zaczął idąc za nim.-Taku nie mów mi...że Francja.-powiedział urodowany.
Rozesmial się wesoło.-ojeju....Naprawdę? Francja?!-krzyknął przytulajac się do ukochanego.-mówiłem już jak bardzo cię kocham? Jesteś wspaniały.
Chłopak uśmiechał się mocno go obejmując.-jesteś najwspanialszy. Dziękuje Taku zawsze o mnie myślisz.-oddał pocałunek.-jakieś plany na dziś poza wybieraniem domku i planowaniem ślubu?
-tak jesteś idealny.-zasmial się wesoło.-no więc nie wiem dokładnie co chciałbym robić...na punkt widokowy możemy pójść po kolacji co ty na to? Będzie lepiej widać. Reiko ma tu taras albo ogródek? Moglibyśmy tak przy herbacie ustalić ślub. Najpierw oprowadzilbys mnie po domku i moznaby ustalić już wszystko co do wesela...zadzwonić do Reiko i spytać się czy możemy.-zaproponował.-i Taku...jeśli to nie robi ci problemu...chciałbym żebyśmy w miarę możliwości własnoręcznie dostarczali zaproszenia....-zaczął nieśmiało.
-och...-zasmial się cicho.-dobrze to ja się trochę rozejrze.-oznajmił odsuwając się od mężczyzny i najpierw idąc do salonu.-Hmmm...na pewno wszyscy się zmieszczą...sądzę że moznaby dać wyższy stół i krzesła zamiast kanapy.-mruczal do siebie chodząc jeszcze trochę po dole następnie wchodząc na górę i po tym jak trochę się rozejrzal wziął laptopa mężczyzny i poszedł na taras siadając na ławce i odpalajac sprzęt.-jeju...muszę mu powiedzieć żeby zmienił tapete...-westchnął czekając aż Takumi do niego dojdzie.
-tak już wszystko podłączyłem. Proszę też żebyś zmienił tą tapete...na coś bardziej przyzwoitego...-uśmiechnął się do niego nieśmiało biorąc kubek i upijajac parę lykow.-wiesz Taku...tam myślałem że skoro mamy się budować to można rozplanowac domek tak żeby nie było za wiele sprzątania a żeby wszystko się zmieściło. Co ty na to? Może wspólny gabinet w końcu ja i tak rzadko tam siedzę. Umeblowac go tak żeby było ci wygodnie...w końcu tyle siedzisz przy robocie. Na dole dać salon, kuchnię, gabinet i toaletę a na górze naszą sypialnie, pokój dla gości, łazienkę i garderobe w końcu ubrań wciąż przybywa.-wyjaśnił swoją wizje.
-ale tak nie wypada...ktoś może to zobaczyć...przecież nosisz go do pracy...-jęknął.-altanka? Dobry pomysł...Reiko i Yurine będą nas częściej odwiedzać.-uśmiechnął się.-basen? Naprawdę się zgadzasz? Tak się cieszę...latem będziemy się kąpać...-ożywił się.-o...a w altance może zrobić takie pomieszczenie z kominkiem...nad nim ruszt...-dodał.-i koniecznie musimy pójść pod namiot.-dodał trochę zawstydony.-babcia chyba lubi dla nas szyć. Lubie jej ciuchy...jakoś tak wpasowuje się w mój gust.-uśmiechnął się otwierając jakąś stronę z projektami.
Chłopak zrezygnowany machnął na to ręką.-dobra twój laptop.-westchnął.-no nie wiem...z tym są jednak koszty...ale skoro też chcesz to mnie to cieszy. Jako flak? Masz brzuch płaski jak ściana. Może lepiej zacznij jakieś gruszki robić?-zaproponował że śmiechem.-naprawdę możemy?-ożywił się prawie skacząc na krześle.-przepraszam...nigdy nie byłem pod namiotami...-wyjaśnił.-nie ważne czy zasypuje mnie czy ciebie...garderobe mamy wspólną a ona jest już pełna. Nie zostawiłbym cię z tak głupiego powodu...nie ważne jak jesteś ubrany..
-usun to zdjęcie!-wykrzyknął zawstydzony.-oj oj no ale nie doluj się...dla mnie i tak jesteś seksowny...może zrobimy siłownię w piwnicy albo coś? Chcesz?-zaproponował na szybko.-yuppi!-zaklaskal ciesząc się jak małe dziecko. Nie mogę się już doczekać.-zasmial się.-no tak...ona już chyba taka jest...-westchnął.
Chłopak odplacil się tym samym po chwili wybuchwjac dzwiecznym śmiechem.-no sensowna. Jesteś seksowny w moich oczach.-poklepal go po ramieniu.-naprawdę się cieszę...tylko to trochę smutne że mój pierwszy wypad pod namiot będzie z moim narzeczonym a nie z tatą...-westchnął cicho.-ale cieszę się nawet bardziej. Bo to ciebie kocham.-uśmiechnął się słodko.
-sensowną ściana osadzona na seksownych szczudlach.-sprostowal go po czym mocno się w niego wtulil.-wiem...dziękuje...za to że tak bardzo się starasz. Jesteś kochany. Najlepszy.-uśmiechnął się do noego słodko.-wiem, tata bardzo się stara. Ja też chce jakoś to naprawić. Ale jestem bardzo szczęśliwy że spełniasz moje marzenia. Kocham cię.
-zauważyłem. Z wrednego gbura zrobiłeś się kochany.-zasmial się.-ale to chyba dobrze, prawda? Ja też się trochę zmieniłem...nadal troszkę się zmieniam.-dodał.-ja też nie mogłem mieć lepszego. Jeju to wydaje się być snem...narzeczenstwo, ślub. Chcesz spełnić moje marzenia, zawsze mnie wspierasz...to niesamowite jak wiele dla mnie robisz. Z tatą...oboje chcemy to naprawić. Dzwoni do mnie od czasu do czasu. Pyta co słychać, jak się czuję, czy jestem zdrowy. On...cieszy się że dobrze mi się wiedzie. Wiesz Taku ostatnio...powiedział że jest ze mnie dumny.-szepnął z dziecinnym uśmiechem. Odwrócił się do niego delikatnie muskajac jego usta swoimi po czym przygryzl dolną warge jak by chciał powiedzieć "pocaluj mnie"
-Taku...ale to dobrze że się tak zmieniam? Bo...bo kiedyś mówiłeś że nie chcesz żebym się zmieniał. Ale to są chyba pozytywne zmiany więc jest ok, prawda?-uśmiechnął się nieśmiało.-Ja też nikogo nie kocham mocniej. Naprawdę się cieszę, że się poznaliśmy.-przytaknął.-Naprawdę. Dopytywał się czy dbasz o mnie, czy ręka i głowa już mnie nie bolą W jakich magazynach będę i czy jest jakiś program gdzie lecą pokazy ze mną bo chce obejrzeć. Stara się zaangażować trochę w moje życie. Poznać mnie. Cieszy mnie to. Czuję że odzyskuję tatę. że znów jest tym tatą który razem z mamą śpiewał mi "sto lat".-uśmiechnął się. Kiedy mężczyzna spełnił jego cichą prośbę chłopak objął go za szyję przysuwając się do niego mocniej.
-więc to dobrze że się tak trochę zmieniłem, tak?-spytał żeby się upewnić.-cieszę się. Za to ja mam najlepszego mężczyznę.-uśmiechnął się słodko.-oczywiście że o mnie dbasz. Jak nikt inny.-pokiwal głową.-wiem i chyba powoli się odnajduje. Mówił że częściej chodzi na grób mamy...nie zmarnuje takiej szansy. Dlatego osobiście chce mu dać zaproszenie.-dodał. Jęknął cicho i spial się nieco kiedy mężczyzna dotykał jego ud. Zabrał jego dłonie że swoich nóg.-nie. Mamy wybierać dom, pamiętasz? Nie podniecaj mnie.-zaśmiał się odsuwając się od ukochanego.
-no tak...dorastam.-mruknął po czym znów uśmiechnął się słodko.-na pewno. Mama mu powiedziała że ma zacząć dbać o syna i nie takiego go pamięta. Nawet zaczął bardziej dbać o siebie.-uśmiechnął się.-możemy przy okazji odwiedzić grób mamy?-spytał cicho przeglądając projekty.-ten jest idealny.-wskazał palcem na dom piętrowy dokładnie taki jaki chcieli.-rozkład pokoi się zgadza. Dom jest spory.
-nie to to chyba nie. Bardzo kochał mamę i chyba nie pokocha nikogo innego. Możliwie. Ja pewnie w ogóle bym się nie pozbierał. To by było straszne nawet nie chce o tym myśleć.-pokrecil energicznie głową.-ale.ja już mam prawo jazdy. Wiozlem cię do szpitala, pamiętasz? Po prostu rzadko je używam bo nie było mnie stać na samochód.-dodał cicho się śmiejąc.-jest ładny. Podoba mi się. Dużo w nim miejsca...-uśmiechnął się.
-c-cieszę się.-uśmiechnął się lekko. "i znów...cieszy się bardziej niż z mojego towarzystwa..."-znów będziesz miał się kim zajmować. No i Aiko będzie miała rodzeństwo, pewnie też się cieszy.-dodał wstając.-idę do toalety.-poinformował wchodząc do środka i idąc do łazienki. "ten ślub to głupi pomysł...związek ze mną to głupi pomysł...chce żeby był szczęśliwy...a ze mną nigdy nie będzie w 100%. Nie możemy mieć dzieci...co z tego że jest bezplodny ale.z kobieta mógłby adoptować..."otarł łzy i wydmuchal nos.
Wziął głęboki wdech i odparł spokojnym głosem.-oczywiście że tak. Poszedłem się tylko załatwić, nie dramatyzuj. Zaraz wyjde.-po tych słowach ostatni raz wydmuchal nos chusteczki wrzucając do ubikacji i splukujac wodą. Wyszedł lekko się uśmiechając a płacz zdradzały tylko delikatnie czerwone oczy.-chyba się przeziebilem.-zwrócił się do partnera tłumacząc tym samym swój katar.
-przepraszam głupio się zachowałem wiem to.-kiedy mężczyzna go pocałował objął go mocno za szyję i wspiął się na palcach.-ty zawsze wiesz. Zawsze wiesz co mnie męczy. Naprawdę nie wiem jak to robisz.-uśmiechnął się słodko.-ja też bardzo, bardzo cię kocham. Chcę żebyś zawsze był szczęśliwy.-szepnął wciąż się do niego tulac.-rozumiem cieszysz się ich szczęściem i przezywasz to razem z nimi. Nie powinienem tak reagować...
-już to wiem...że jesteś szczęśliwy...-uśmiechnął się.-no widzisz jetsem kiepskim kłamca...no i znasz mnie tak dobrze...-dodał wciąż się uśmiechając.-już niedługo męża...skoro ustaliliśmy domek...to możemy się tym zająć.-zaproponował.-no tak będziesz starym, zrzedliwym wujkiem Takumim.-klepnal gł w ramie.-no...ale przy jej rodzeństwie nie możemy palnąć takiej gafy...-mruknął.
-aż tak bardzo widać?-jęknął.-no...nie wiem...może chociaż zaproszenia? Albo...nie wiem...może masz rację i powinniśmy odpocząć.-westchnął idąc za mężczyzną.-oj ty już dobrze wiesz jaką gafe. Nie mam zamiaru kolejnemu dziecku tłumaczyć co to jest seks a potem udawać gorączkę bo tobie się akurat zachce.-wywrócił oczyma.
-rozumiem.-pokiwal głową.-no możemy tak zrobić.-uśmiechnął się podchodzac bliżej biurka.-w ogóle nie podniecajace.-"mimo to podobało mi się to jak tak ukradkiem mnie całował."-nie brzydze. Jak mógłbym...-mruknął siadając mężczyźnie na kolanach.-bawiłem się kiedyś grafiką...głównie przeróbka zdjęć...-uśmiechnął się jakby chcąc poprosić czy to on może zrobić projekt.
-nie przesadzasz trochę? Lubie siedzieć na twoich kolanch.-uśmiechnął się do niego lekko.-no więc....-zamyslil się.-w sumie mam lepszy pomysł.-włączył przeglądarkę i na stronę kateringu wszedł w zakledke zaproszenia. Chwilę przeglądał po czym pokazał mężczyźnie kremowe zaproszenia przywiązane czerwoną wstazka.-co o tych sądzisz?-spytał.
-Naprawdę tak to widzisz? Wstydzę tak...ale nie boję...Przepraszam ale taki już jestem, ze wiele rzeczy mnie zawstydza.-uśmiechnął się skruszony. "Więc oby noc poślubna ci się spodobała..."-Więc możemy zamówić. W środku się wypisuje tekst. Ile zaproszeń będziemy potrzebować?
Prześlij komentarz