Satoru Fukuda
dwadzieścia lat (ur. 20 maja 1992 r. w Osace)
świeżo upieczony student malarstwa

"Często
prowadzę z sobą długie rozmowy i jestem przy tym tak mądry,
że
czasami nie rozumiem ani jednego słowa z tego, co mówię."
Charakteru tej zawiłej istotki
jaką jest Satoru nie da się opisać w dwóch, trzech zdaniach. Ba, nie da się
tego zrobić nawet w stu zdaniach, ponieważ młody Fukuda jest na tyle
specyficzny, że właściwie nie da się go podpisać pod żadnym z ogólnie
przyjętych schematów, wzorów zachowań. Zacznijmy od tego, że chłopię wzbudza
skrajne emocje i albo się go kocha, albo nienawidzi, a to co jest pomiędzy,
dlań nie ma znaczenia. Lubisz go? Świetnie. Gardzisz nim? Jeszcze lepiej. Mimo
wszystko prawda jest taka, że najłatwiejsza droga do poznania jego osobowości
to spędzenie z nim odrobiny czasu. Często bywa marudny i zachowuje się jak
przysłowiowa kobieta w ciąży, jednak jeśli zdołasz go swoją osobą zaciekawić -
wiedz, że nie da ci spokoju. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że przyjaźń z nim
to rzecz bardzo przydatna i z pewnością opłacalna - i bynajmniej nie mowa tu o
bogatych rodzicach. Czy będzie ci dane przeżyć to spotkanie...? O tym musisz
przekonać się sam.
Urodę ma mieszaną, jako że matka
Rosjanka, a ojciec rodowity Japończyk. Wskazuje na to głównie odcień cery -
jego skóra ma zbyt jasne zabarwienie, żeby podpisać go pod typowym Azjatą.
Podobnie włosy, które mimo wszystko są odrobinę jaśniejsze i lekko wywijają się
po bokach - szczególnie kiedy pogoda nie dopisuje i na ulicach zalega deszczowa
wilgoć. Na tym jednak kończy się jego europejski urok. Posturę, wzrost i całą
resztę Satoru odziedziczył po ojcu. Mierzy raptem sto siedemdziesiąt pięć
centymetrów wzrostu, przy czym waży niespełna pięćdziesiąt pięć kilo.
Aczkolwiek nie zwykło mu to przeszkadzać, ponieważ Satoru - z racji swojego
wyglądu - nigdy na brak powodzenia nie narzekał (i to zarówno u płci
przeciwnej, jak i swojej własnej). A skoro już o podobaniu się mowa, warto
zaznaczyć, że chłopak jest homoseksualny.
Jakieś ciekawostki z życia,
wstydliwe sekrety? Hm, to chyba wszystko.
"Śmiejecie się
ze mnie, bo jestem inny.
Ja się śmieję z was,
bo wszyscy jesteście tacy sami."
11 komentarzy:
[Masz ochotę na wątek, bądź powiązanie? No i masz jakieś pomysły? : )]
[może wątek? ^^] [~Saori]
[A ja będę milusia i przywitam Cię wąteczkiem ^^ Od razu mam pytanie malutkie całkowicie - czy masz coś przeciwko bycia sąsiadem mojej Yui? Ona mieszka w jednej dość rozpadającej się kamienicy, na samej górze. Mógłby mieszkać na przykład piętro niżej. Na tej podstawie wymyślę wątek, ale jeśli masz coś przeciwko to mów otwarcie.]
Yui wracała do mieszkania, kiedy na dworze panowała już ciemnica. Latarnie od dawna nie paliły się w tej okolicy, a naprawianie ich nie miało sensu. Szybko bowiem zostawały rozbite podczas ulicznych bójek, czy zwykłego, czystego wandalizmu. Mikade z westchnieniem sprawdziła godzinę na telefonie i przebiegła ostatni odcinek, by dopaść do swojego mieszkania z wyraźną ulgę. Jej żołądek domagał się jedzenia, a w szafkach nie mogła odnaleźć ryżu. Świetnie... nie uśmiechało jej się iść kawał drogi do samoobsługowego sklepu, toteż zeszła piętro niżej i zastukała do drzwi swojego sąsiada.
- Cześć - przywitała się z nim, gdy otworzył drzwi młody mężczyzna. Jej brzuch nie dał jej dojść do słowa, kiedy tylko poczuła rozchodzący się po jego mieszkaniu zapach. Zaśmiała się niezręcznie. - Masz może pożyczyć garstkę ryżu?
[Może wątek? Mam mały pomysł że skoro Satoru rysuje to mógłby narysować mojego Yuu ^^]
[Więc tak jako, że jedną postacią zaczynałam, to zbrakło mi pomysłu na drugą. Hm a może ty masz jakiś pomysł co? Ja mogę zacząć :) Tylko jakaś idea by się przydała...]
[ Ja chcę twoją wenę.. Nigdy nie udaje mi się wymyślić jakiegoś logicznego wątku; a ty tak już.. i już masz pomysł :< oczywiście że zgadzam się na ten wątek. Mam zacząć czy jednak Ty się skusisz na zaczęcie p ]
[och no dobrze mimo ,że do ortodonty lecę więc jest na szybko XD]
Yuu potykając się o własne nogi wpadł do sali gdzie miał być rysowany. Takumi powiedział mu, ze powinien spróbować wysiedzieć w jednej pozycji więcej niż 5 sekund więc zgłosił się na ochotnika.-Przepraszam za spóźnienie!
[Hmm... na powiązanie nie bardzo... mogą się spotkać po raz pierwszy. Jeśli nie masz pomysłu to mogę zacząć ^^]
[U mnie w sumie też, no ale postaram się! Jeśli wyjdzie tragedia to przepraszam z góry ;D]
Yuto był już po dwóch godzinach swojej pracy. Miał chwilę przerwy dlatego usiadł na przypadkowym krześle i związał włosy w kitek uśmiechając się do przybyłych w kawiarni gości. Zaraz potem zauważył że jeden chłopak nie miał nic na stoliku, oprócz jakiś kartek, dlatego podszedł do Niego uśmiechając się delikatnie.
- Coś podać? - zapytał lekko uśmiechając się czule.
Pokiwał głową wracając do kuchni i po chwili przynosząc do stolika zamówioną kawę. Uśmiechnął się lekko stawiając ją przed chłopakiem i już chciał odejść gdy zauważył jakiś rysunek. Ukucnął biorąc kartkę do ręki i przyglądając się jej. Znajomo wyglądał.. Zupełnie znajomo. Yuto zmrużył oczy oddając mu szkic.
- Dlaczego mnie rysujesz? W sumie.. Nie mam za chudych nóg na twoim rysunku? - zapytał przyglądając się rysunkowi znów.
- Znajomy? W takim razie jest podobny do mnie. - uśmiechnął się delikatnie siadając obok chłopaka. - Mógłbym zobaczyć inne rysunki? Jeśli to nie problem.. - zapytał lekko zmieszany. Ale co poradzić, kiedy lubi oglądać czyjeś rysunki. Zachwycać się nimi? - Aaah.. Zimno się zrobiło..
Prześlij komentarz