środa, 13 lutego 2013

Mr.Vermin

Naoki Takeshima

Dziewiątego  marca na świat spojrzało swoimi czekoladowymi oczami dziecko pewnego młodego małżeństwa. Syn Masato Takeshimy i jego żony Nemuriko  nie wyróżniał się niczym specjalnym. Od podstawówki kochał czytać mangi o robotach, w klimacie Sci-fi.  Był bardzo ruchliwym dzieciakiem, który nie potrafił usiedzieć na miejscu pięciu minut, tak więc rodzice zapisali go na basen, gdzie całą energię wkładał w sport. Opłaciło mu się to. Już na początku liceum miał kilka medali na swoim koncie, a dziewczęta z uśmiechem na ustach przyglądały się jego dobrze zbudowanemu ciału. Takeshima, w wieku szesnastu lat swoją miłość do mechów przeniósł na zupełnie inny poziom. Zaczął tworzyć małe robociki, których części finansowali mu rodzice. Wiązało się to również z faktem, że miał on smykałkę do przedmiotów ścisłych. Oprócz tego dostał od dziadka gitarę elektryczną, na której później grywał w zespole visual-kei w przerwach miedzy tworzeniem robotów. Porzucił to jednak po niecałym roku, gdy omal nie wplątał się w romans z wokalistą co skutecznie zniechęciło go do dalszego grania. Osiągając wiek dziewiętnastu lat spośród wszystkich jego pasji, wybrał roboty, odstawiając pływanie i muzykę na bok. Obecnie dwudziestolatek mieszka w dzielnicy Shikoru co jest dużym przeskokiem z Kazeki, gdzie mieszkał wraz z rodzicami w dużym apartamencie. Stara się sam zarabiać na życie, jednakże póki co jest studentem mechatroniki, któremu finansowo pomagają rodzice.
 
~*~
Naoki prezentuje wyrobione latami pływania dobrze zbudowane ciało. Jest silnym mężczyzną, czego nie można stwierdzić po jego słodkiej twarzyczce o delikatnej cerze. Dołeczki w jego policzkach, tworzące się przy uśmiechu, bez dwóch zdań dodają mu uroku. Na świat spogląda dużymi czekoladowymi oczętami, a ciemnobrązowe włosy często odgarnia za ucho. Mierzący 170cm wzrostu, przeciętnego wzrostu Japończyk według skali BMI przy wadze 50 kilogramów ma niedowagę. Nie zwraca zbytnio uwagi na swój ubiór. Najczęściej jest to pierwsza lepsza koszula lub t-shirt z kolorowymi nadrukami, w komplecie z jeansami, przetartymi trampkami i ulubioną bluzą.
~*~
Niech was nie zmyli buzia aniołka. Tak naprawdę Takeshima jest porywczym młodym mężczyzną o silnym charakterze. W stosunku do pracy, bardzo cierpliwy, spokojny, odpowiedzialny, pracowity, w kontaktach z ludźmi szybko się denerwuje, konflikty często rozwiązuje bójkę, zaborczy i uparty. Aczkolwiek pomimo tego miły i pomocny. W każdym w końcu kryje się chociaż cień dobroci, prawda? 

~*~
Co jeszcze ciekawego można powiedzieć na jego temat? Cóż, pomimo poświęcenia się mechatronice stara się wieczorami wychodzić na basen, jednakże ciężko wszystko pogodzić ze studiami.

Nie cierpi zwierząt, aczkolwiek lubi zajmować się roślinami, tak więc w jego mieszkaniu oprócz porozrzucanych wszędzie części od robotów widać kolorowe kwiaty. Większość swoich mechów składa w pokoju gościnnym, który przerobił na pracownię.
Nie potrafi gotować, często zamawia jedzenie z restauracji nieopodal domu. Kocha przedmioty ścisłe i zawsze był w nich dobry. Czasem za pieniądze udziela korepetycji ludziom z uczelni lub licealistom ze szkoły obok. Zastępuje mu to pracę dorywczą, gdyż przy natłoku zajęć nie miałby czasu na nic innego. Ma w domu sporą kolekcję mang, nie tylko sci-fi. Lubi grać w gry, chociaż nie ma teraz na to czasu więc jego konsole leżą i się kurzą. Jego przyjaciółka Tayachi, którą po swojemu nazywał "Taiichi" mieszka tuż obok niego i często urządzają sobie nocne pogaduchy na balkonie. Uwielbia pić kawę,  zaczyna od niej każdy dzień. W przyszłości chciałby się nauczyć surffować. Uwielbia połączenie muzyki jazzowej z elekrtoniczną, jednakże wciąż ciągnie go i do j-rocka, którego kiedyś grał.

693 komentarze:

«Najstarsze   ‹Starsze   601 – 693 z 693
Takano | Jun pisze...

-już?-spytał zaskoczony jednak usiadł zdejmujac bokserki. Uniósł biodra chłopaka z jednej saszetki wylewajac sobie na palce a z drugiej bezpośrednio na wejście chłopaka.-od ilu palców mam zacząć?-spytał chłopaka czystą ręką odgarniajac mu włosy z twarzy.

Takano | Jun pisze...

-pamiętam kochanie. Więc jeden paluszek...-unosząc jego biodra zaczął powoli wsuwac w niego palec. Poruszał nim dość wolno jednak w jakimś w miarę sensownym tempie.-oho...-popatrzył w oczy chłopaka calujac go powoli.-to chyba dla ciebie za mało, co? Wkładamy drugi?-spytał cichym głębokim głosem wprost dł ucha partnera. "tak bardzo go kocham. Te jego śliczne oczy które pokazują co czuję..."

Takano | Jun pisze...

Wsunął kolejny palec równie powoli jak poprzedni, a czując jak chłopak domaga się więcej, nie czekając dołożył trzeci palec.-Nao-chan...-zamruczał seksownie do ucha partnera.-Jesteś tam taki ciepły i wrażliwy...-szeptał poruszając powoli palcami, wyjmując je, wkładając i zginając starał się jak najlepiej przygotować młodszego.-Nao-chan...-drugą ręką masował jego męskość jeżdżąc dłonią po całej długości.

Takano | Jun pisze...

Wsunął kolejny palec równie powoli jak poprzedni, a czując jak chłopak domaga się więcej, nie czekając dołożył trzeci palec.-Nao-chan...-zamruczał seksownie do ucha partnera.-Jesteś tam taki ciepły i wrażliwy...-szeptał poruszając powoli palcami, wyjmując je, wkładając i zginając starał się jak najlepiej przygotować młodszego.-Nao-chan...-drugą ręką masował jego męskość jeżdżąc dłonią po całej długości.

Takano | Jun pisze...

Kiedy chłopak przygryzł jego ucho spiął się nieco jednak nie przerwał pieszczot.-nya? Jak kotek...-zaśmiał się cicho.-Dzisiaj dość szybko cię przygotowałem? Czyżbyś zajmował się tam sobą w domu?-zamruczał mu do ucha.-mam powoli zamieniać palce na coś większego?

Takano | Jun pisze...

-tak jesteś tylko mój kotku.-zamruczal mu do ucha.-dobrze już się tak nie denerwuj.-powoli wyjął palce po czym uniósł jego uda powoli w niego wchodząc tak że chłopak czuł każdy jego ruch. Kiedy wszedł cały nachylil się nad nim chcąc dać partnerowi czas na przyzwyczajenie się do jego wielkości. zaczął lizac go po szyi i obojczykach robiąc gdzieniegdzie malinki.

Takano | Jun pisze...

-ja też nie umiem się na ciebie długo gniewać.-uśmiechnął się.-wybacz, zabolalo? Postaram się żeby już nie bolało.-dodał robiąc jeszcze kilka malinek. W końcu zaczął powoli poruszać się w chlopaku. "ciekawe kiedy będzie prosił i szybciej.". Pomyślał śmiejąc się w duchu.

Takano | Jun pisze...

-szybciej? Ale kochanie...przecież mieliśmy to dzisiaj robić powoli.-przypomniał z cwaniackim uśmiechem. Nie zmieniając tempa poruszał się w nim powoli równie wolno jeżdżąc dłońmi po jego udać i calujac jego szyję.

Takano | Jun pisze...

-Hmmm...no nie wiem...-zamyslil się calujac chłopaka namiętnie. Przestał masowac jego uda potrzymujac mu uda i zaczął stopniowo przyspieszać. Jednak jego ruchy wciąż były mocne.-tak?

Takano | Jun pisze...

"no i po powolnym seksie..."-my little horny boy...-zamruczal mu do ucha podniecownym głosem poruszając się w nim coraz szybciej. "no i tak ja do pracy pójdę jak mnie tak zadrapie?"

Takano | Jun pisze...

-ugh...-"wykorzystuje zdobytą wiedzę...". W końcu określił jedno szybkie i mocne tempo poruszając się w chłopaku i robiąc mu malinki gdzie tylko sięgał.-drap kotku. Mówi się że zadrapane placy to oznaka dobrego seksu.-szepnął mi do ucha."w pracy wiedzą że miałem wyjazd...oj będzie śmiech." zasmial się w duchu.

Takano | Jun pisze...

-mgh...-zatopil się w jego ustach chcąc przerwać zabawę chłopaka jego czułym punktem. "fakt jest mi przyjemnie...ale nie mogę się skupić.". Przyspieszył jeszcze trochę rękę pieszczac męskość partnera. "jest taki słodki...drapie mnie i zaraz masuje tamto miejsce jakby chciał przeprosić..."-kocham cię.-wyszeptal podnieconym głosem.

Takano | Jun pisze...

-ile jeszcze wytrzymasz kotku?-spytał kiedy się od niego odkleil. Sam dobrze wiedział że przy takim tempie i on długo nie wytrzyma.-twoje jęki...są tak słodkie i podniecajace...-dodał odrobinke przyspieszając.

Takano | Jun pisze...

Mężczyzna czując nagły ścisk spuścił się wewnątrz partnera z głośnym westchnieniem. Na jego twarzy pojawił się uśmiech pełen satysfakcji kiedy wychodził z chłopaka. Nachylil się zlizujac z niego spermę.-całkiem sporo tego w sobie miałeś...-zauważył. "aż chyba sobie zaraz zapale..."

Takano | Jun pisze...

Kiedy mężczyzna skończył lizac chłopaka położył się oparty o poduszki tak żeby siedzieć i chwycił papierosy i zapaliniczke leżące na szafce nocnej
-Nao-chan będzie ci przeszkadzać jeśli zapale sobie po bardzo udanym seksie?-spytał wkładając papierosa do buzi.

Takano | Jun pisze...

-to dobrze.-odpalil papierosa po czym objął go lekko ramieniem.-oczywiście że mi się podobało...ważne też żebyś ty odczuwał przyjemność.-uśmiechnął się mocno zaciągając się dymem po chwili go wypuszczając-moje plecy? Nie bolą...no może trochę...ale to nic są rzeczy które ciebie bardziej bolą.-zauważył glaszczac go po ramieniu.

Takano | Jun pisze...

-no no no...podoba mi się ta opinia...-zasmial się.-a ja mam uroczego, seksownego i napalonego chłopaka. Również żyć nie umierać.-westchnął cicho kiedy chłopak zabrał mu papierosa.-nie powinieneś palić...a ja nie powinienem palić przy tobie...ale smaczne nie?-zaciągnął się dymem.-to nic serio. Będą się śmiali w pracy ale to nic. Prawie nie boli.-powiedział wypuszczając dym.-możesz mnie drapac. Może i mam plecy z slaczkach ale ty masz czerwone pośladki.

Takano | Jun pisze...

-ale jednak twoje zdanie się dla mnie liczy.-odparł.-kurwa...-warknal zgniatajac papierosa. Odłożył go na półkę odpalajac nowego. Zaciągnął się dymem żeby się uspokoić.-nie. Nie dlatego że jesteś młodszy. W dupie mam to ile masz lat. Myślałem że już to sobie wyjaśnialiśmy.-mruknął a z jego ust i nosa unosił się dym.-martwię się bo plywasz a palenie bardzo szkodi na płuca. Mało obchodzi mnie to że twój ex miał w nosie twoje zdrowie i czestowal się fajkami.-niemalże warknal po czym ponownie mocno się zaciągnął.-więc widzisz z moimi plecami jest tak samo. Są podrapane i bolą ale było fajnie więc to nie ważne.

Takano | Jun pisze...

-o co się wkurwiam?!-wrzasnal odsuwając się od chłopaka i gaszac papierosa w popielniczce.-cały czas mnie z nim porównujesz. Nie widziałeś innego powodu, bo co bo jestem starszy? Wyobraź sobie że to że jesteś młody jest najmniejszym powodem o palenie. Martwię się o twoje zdrowie. Dobrze plywanie to hobby ale ty lecisz na fast foodach i kawie. Jak dojadą do tego papierosy to ciężko to widzę. Tak w temacie wspomniałeś o swoim ex? On coś bardzo często jest w temacie. Tak go będziesz bronił?! Moje lozkowe historyjki to TYLKO lozkowe historyjki. Żadnego uczucia. Nic nie znaczyły. A ty ciągle o nim wspominasz! Jak mam się nie wkurwiac i nie być zazdrosny skoro nie usłyszałem od ciebie nawet jednego pierdolonego "kocham" kiedy on pewnie słyszał to przy każdej cholernej okazji?! Postawiles się chociaż raz na moim miejscu?!

Takano | Jun pisze...

Mężczyzna zacisnął dłonie w pięści powstrzymując się żeby samego siebie nie walnąć. "jestem samolubnym draniem...". Rozmasował oczy i skronie na razie się nie odzywając.-przepraszam. Muszę się uspokoić.-wstał ubierając szlafrok wiszący na oparciu łóżka i biorąc papierosy i zapalniczkę ruszył w kierunku balkonu którego wejście znajdowało się w sypialni.-będę za 5-15 minut...-powiedział po czym zniknął za drzwiami. Zapalił kolejnego papierosa nawet się nim nie zaciągając oparł się o barierkę i popatrzył na oświetlone i wciąż żywe miasto. "ma rację...to ja tu jestem winien nie on. Jestem niepotrzebnie zazdrosny...w końcu to już było...większe prawo do zazdrości ma on...ma rację. Uwiodłem i rozkochałem w sobie masę osób...przez te 10 tal było ich naprawdę sporo...". Zaśmiał się gorzko. "Powinienem być cierpliwy. Wiem że jestem dla niego ważny...tylko kurwa, naprawdę chcę usłyszeć że mnie kocha. Że kocha mnie tak jak ja jego. jedno słowo...ledwo miesiąc powinienem mu dać czas. Nie powinienem na niego warczeć, tylko zagryźć zęby i dalej spokojnie z nim rozmawiać. O głupiego macha...raz się zaciągnął a ja go upominam...naprawdę jestem debilem...-AUĆ KURWA!-wrzasnął kiedy papieros wypalił się prawie całkowicie i zaczął go parzyć w palce.

Takano | Jun pisze...

-Taaaa...oparzyłem się tylko trochę, to nic ważnego...-mruknął wycierając rękę o szlafrok.-Podejdź tu...-poprosił cicho wyciągając dłoń w stronę chłopaka.-Przepraszam...zupełnie niepotrzebnie na ciebie krzyczałem. Masz rację jestem niepotrzebnie zazdrosny...jestem samolubnym draniem i to ja nie postawiłem się w twojej sytuacji. To ja jestem winien. Ciężko jest ze mną być, co? Narwany i niecierpliwy...ale od teraz zagryzę zęby i będę czekał...Bo nie mogę cię zmuszać ani na ciebie naciskać...kiedy uznasz że to jest ten moment i obaj jesteśmy gotowi wyznasz mi swoje uczucia. Czekałem tyle czasu poczekać jeszcze trochę.-uśmiechnął się nieśmiało czekając co powiem chłopak.

Takano | Jun pisze...

-Wiem...przepraszam...wybacz mi...już nie będę się tak denerwował. Obiecuję.-szepnął obejmując go mocno.-Bardzo cię kocham.-odsunął go lekko od siebie i pocałował z uczuciem.-wracajmy już do środka. Zimno...chcesz się umyć?-spytał.

Takano | Jun pisze...

-Już nie będę...kochanie...nie chcę żeby było ci przykro.-pogłaskał go po włosach.-dobrze. Chcesz z bąbelkami?-spytał wchodząc do budynku i od razu kierując się do do obszernej łazienki gdzie podszedł do dużej okrągłej wanny.

Takano | Jun pisze...

-o 10 mamy odprawę.-odpowiedział odkrecajac ciepłą wodę i dolewajac płynu o zapachu kokosa. Wyszedł na chwilę po jakieś czyste luzniejsze bokserki dla siebie i po puszyste, białe ręczniki. Kiedy wrócił położył wszystko na pralce i zdjął szlafrok pp czym zakręcił wodę.-pomóc ci kochanie? Nogi ci się trzęsą...

Takano | Jun pisze...

-o 10 mamy odprawę.-odpowiedział odkrecajac ciepłą wodę i dolewajac płynu o zapachu kokosa. Wyszedł na chwilę po jakieś czyste luzniejsze bokserki dla siebie i po puszyste, białe ręczniki. Kiedy wrócił położył wszystko na pralce i zdjął szlafrok pp czym zakręcił wodę.-pomóc ci kochanie? Nogi ci się trzęsą...

Takano | Jun pisze...

-no nie przesądzaj jak się zepniemy to szybko wstaniemy. Ale dobrze może przed odlotem coś zjemy.-uśmiechnął sie.-co to za zdziwiona buzia?-spytał podchodzac do chłopaka.-oj no...nie rób takiej miny...i bez niej czuję się winny...-mruknął zdejmujac mu koszulkę i bieliznę następnie biorąc go na ręce żeby wejść do wanny.

Takano | Jun pisze...

-zaskoczyłem? Ale...sądziłem że to raczej normalnie, oczywiste. Nie chce żebyś się męczył.-odparł kiedy usiedli w wodzie.-nie...nie chowaj swojej ślicznej buzi...-poprosił.-nie masz za co dzisiaj dziękować...-mruknął bawiąc się piana.

Takano | Jun pisze...

-jeśli owego faceta kocha to czemu nie?-spytał lekko unosząc brwi.-tak mogę.-uśmiechnął się odgarniajac mu włosy z twarzy.-Może i robię ale potem niszcze swoim zachowaniem więc się wyrównuje...-mruknął.

Takano | Jun pisze...

-moim zdaniem jest. Ale ja chyba po prostu nie widzę problemu z robieniem z mężczyzną tych samych rzeczy co z kobieta...-wzruszył ramionami po czym roześmiał się wesoło scierajac piane z twarzy.-naprawdę tak uważasz? Nawet jeśli krzycze z głupich powodów przez naturę zazdrosnika?-spytał dmuchajac w niego piana.

Takano | Jun pisze...

-wiem wiem. I ja też nie chce baby. Facet jest jak najbardziej ok.-uśmiechnął się.-w pewnym sensie mnie do cieszy...-uśmiechnął się lekko. Wziął myjke i nalal na nią płynu.-chodź umyje ci plecy.

Takano | Jun pisze...

-no właśnie mam ciebie. I nikogo innego nie chce.-uśmiechnął się myjac chłopakowi plecy.-w pewnym sensie cieszę się...to znaczy że mnie nie zostawisz...nie ważne co bym nie zrobił...będziesz przy mnie...a w pewnym sensie nie...tak jakoś...nie umiem tego wyjaśnić.-odparł.

Takano | Jun pisze...

-nigdy niczego nie mogę być pewny...ale dziękuje.-zaczął myć tors chłopaka.-nie wiem. Naprawdę nie wiem. Mówię ci wszystko.-ucałował go w policzek. Rękę z myjka wsadził pod wodę myjac męskość i wejście swojego partnera.

Takano | Jun pisze...

-skoro ty to wiesz i możesz być pewny...to w takim razie ja też mogę. Wybacz że cię zasmucilem.-szepnął skruszony. "ech wszystko mi się teraz sypie..."-och...wybacz...jeśli ci to przeszkadza już zabieram ręce.-mówiąc to podniósł ręce do góry jakby w geście kapitulacji.

Takano | Jun pisze...

-no dobrze...nie muszę ale może chce?-spytał spokojnie po czym oddał pocałunek.-no okay.-mężczyzna jakby trochę się ożywił i że spokojem odwrócił się plecami do partnera. "wszystko spierdolilem...naprawdę się cieszę że jeszcze ode mnie nie uciekł..."

Takano | Jun pisze...

Mężczyzna spial się nieco czując paznokcie chłopaka.-skarbie, drapiesz mnie? Co to kara?-spytał odwracajac głowę.-kochanie? Nie żeby to mnie bolało...

Takano | Jun pisze...

-masujesz mnie? To kochane...-uśmiechnął się. "mimo to naprawdę czuję jego paznokcie."-oczywiście że możesz mnie umyć. Masz wolną rękę.-dodał chwytając go za dłonie.

Takano | Jun pisze...

-dla mnie kochane...-odparł.-nie masz za co dziękować...na koniec i tak wszystko zepsolem...-"i to jeszcze po tak dobrym seksie..."-ale fakt przez większość czasu było fajnie...też byłem bardzo szczęśliwy.-odparł odrwacajac się do niego przodem.

Takano | Jun pisze...

-a to niby ry potrafisz wszystko zepsuć...-zasmial się.-ja też dawno nie spędziłem tak miło dnia...-złapał gp za dłonie i delikatnie, czule ucałował jego palce.-dobrze rozumiem. Cieszy mnie to...-"kocham go tak bardzo...". Pomyślał po czym wziął kubek i zaczął polewać włosy chłopaka.-umyje ci włoski...-"mam nadzieje że długo nie będzie na mnie zły..."

Takano | Jun pisze...

-no a to nie ładnie tak psuć.-zasmial się cicho.-to dobrze. O to chodziło...twoje kłopoty miały prysnac...-mówiąc to nalal sobie płynu na dłonie.-nie zadreczam się...no może trochę...ale to nic...-zapewnił wmasowujac szampon we włosy partnera.-Nao-chan wiesz że bardzo możliwe że zdążysz na niedzielny trening.-poinformował chłopaka o tej jak sądził dobrej wiadomości.

Takano | Jun pisze...

-miło mi to słyszeć...że moje towarzystwo tak na ciebie wpływa...ja przy tobie czuję się młodszy...a czasem zupełnie jakbym miał smoka w brzuchu który mnie ogrzewa.-zasmial się.-po prostu mam wrażenie że wciąż jestes na mnie zły...no i nadal myślę o tym czy czegoś mi nie wydrapales jak myles mi plecy...-mruknął.-nie musisz. Ja tylko powiedziałem że wrócimy dosyć wcześnie...przed obiadem. Może zrobie nam coś dobrego.-zaproponował.-spokojnie! Spokojnie...-od razu zareagował widząc jak chłopak się szamocze. Opuścił jego ręce i wilgotna gąbka zaczął wycierac mu oczy.-spokojnie...już po krzyku...-dodał wyciągając twarz młodszego suchym rzecznikiem.-możesz otworzył oczy.

Takano | Jun pisze...

-tak kochanie...rozumiem. Wiem że mi to mówisz na swój własny, trochę okrężny sposób...-"ale jestem facetem i chce to usłyszeć tak prosto..."-motylki to mają dziewczyny. Ja mam smoka.-"który jest zły kiedy ciebie nie ma przy mnie..."-no tak. Mój dojrzały mężczyzna. Mam nadzieje że w końcu ta złość ci minie...będę się starał żeby tak było.-uśmiechnął się.-nie?-"nie ważne. Sprawdze potem w lusterku."-no bez przesady jesteś aż tak mało wybredny? Zaraz przwstanie piec...przepraszam...-dodał splukujac piane z włosów chłopaka.

Takano | Jun pisze...

-Wierzę ci...-"to że widzisz...cieszy mnie to...ale nic przed tobą nie ukryję"-Obawiam się...może i tak, że któregoś dnia znajdziesz sobie kogoś młodszego, kto nie będzie takim zazdrośnikiem. Poznasz mnie jeszcze trochę i odejdziesz. Wiem że tak nie będzie. Zapewniasz mnie o tym bardzo często. Że zawsze będziesz przy mnie.-pogłaskał go po policzku.-tylko twój.-Też się cieszę...to trochę zabawne...mając 27 lat uczę się jak być w stałym związku...-zaśmiał się cicho.-hmmm...miło mi słyszeć że smakuje ci moja kuchnia.-dodał.-No tak...twoja...

Takano | Jun pisze...

-Wierzę ci...-"to że widzisz...cieszy mnie to...ale nic przed tobą nie ukryję"-Obawiam się...może i tak, że któregoś dnia znajdziesz sobie kogoś młodszego, kto nie będzie takim zazdrośnikiem. Poznasz mnie jeszcze trochę i odejdziesz. Wiem że tak nie będzie. Zapewniasz mnie o tym bardzo często. Że zawsze będziesz przy mnie.-pogłaskał go po policzku.-tylko twój.-Też się cieszę...to trochę zabawne...mając 27 lat uczę się jak być w stałym związku...-zaśmiał się cicho.-hmmm...miło mi słyszeć że smakuje ci moja kuchnia.-dodał.-No tak...twoja...

Takano | Jun pisze...

-skąd? Z dupy że się tak wyrarze ..zupełnie z znikąd...-zasmial się z własnej głupoty.-nie jestem stary? Pociągają cię starsi? No no no...jakich ciekawych rzeczy się dowiaduje...to bardzo dobrze się składa...bo widzisz, mnie pociągają młodsi...tacy akurat w twoim wieku.-rozesmial się oddając pocałunek.-to naprawdę...miłe z twojej strony że tak mówisz...będziesz mnie poznawał coraz więcej...-ucałował go w policzek.-tak już wychodzimy.-mówiąc to wyszedł z wanny biorąc chłopaka na ręce i stawiając go na dywaniku.-ustoisz?-spytał chcąc sięgnąć ręczniki.

Takano | Jun pisze...

-no dobrze, już nie będę szukał dziury w całym.-zapewnił. Mężczyzna potakiwal na słowa chłopaka szybko się wycierajac.-rozumiem...lubisz starszych mężczyzn, tak jakbyś czuł że możesz zawsze na niego liczyć, tak? Wolisz starszych bo czujesz się bezpieczniej...nie wiem czy dobrze zrozumiałem.-mruknął cicho.-wieeeesz...przez parę lat miałem ograniczony dopływ informacji...a ty się przecież zmieniałeś.-zauważył.-wiesz co...to chyba przez ten fetysz.-zasmial się.-oboje się poznajemy i uczymy być w stałym związku...a to chyba dość mozolny proces...-westchnął.-pomóc ci? Idzie ci to dość powoli?-spytał kiedy ubrał bekserki.

Takano | Jun pisze...

-no no no...Nao-chan...nie spodziewałem się. Czyli nie mógłbyś być w związku hetero. Tam facet musi dominować.-zauważył biorąc z pralki jego bokserski i klekajac przed partnerem biorąc od noego ręcznik i wycierwjac mu nogi.-no ja wiem wiem...mój mały Nao-chan.-zasmial się. "już ja wiem jaki słodki potrafisz być."-no co? To takie dziwne że podoba mi się mój facet? A skoro bez sensu wymieniać że mam fetysz wszystkich twoich części ciała i nie tylko to chyba łatwiej powiedzieć że mam fatysz Naokiego, nie?-spytał kiedy skończył go wycierać.-noga do góry.-dodał kiedy chciał mu założyć bokserki.

Takano | Jun pisze...

-mhm rozumiem...-przytaknal po czym zasmial się wesoło.-tak tak...mały wzrostem, pasuje? Bo tam to bynajmniej mały nie jesteś.-mówiąc to wskazał palcem na przyrodzenie chłopaka.-a teraz druga noga-poprosił.-fetysz Seijiego...no no.-zasmial się.-Takie trzy najważniejsze? No to na pewno oczy. W nich się chyba na początku zakochałem.-uśmiechnął się podciahnajac mu nokserki i wstajac z podłogi.-no i uśmiechasz się i rumienisz się tak słodko.-dodał.-i hmmmm...tak...masz strasznie seksowny tyłek...-zakończył.-a ty?-spytał biorąc go na ręce i niosąc do sypialni po drodze gaszac światła.

Takano | Jun pisze...

-tak kochanie...wpartuj się we mnie tymi swoimi slicznymi oczkami...żebym się rozplynal.-zasmial się.-no co? Serio mówiłem z tym tylkiem...-mruknął.-usta? Więc może powinienem częściej się uśmiechać...i całować tak powoli...-myślał na głos.-Głos? Więc muszę więcej do ciebie szeptac...-"szczególnie w trakcie seksu nie ważne jak bardzo będziesz narzekał że za dużo gadam...". Pomyślał kładąc się obok chłopaka i przykrywajac ich koldra. Poglaskal go po policzku po czym objął delikatnie silnym ramionami.-więc teraz twoje problemy puf zniknęły i możesz być szczęśliwy.-szepnął.-o właśnie o ten uśmiech mi chodziło.-dodał dotykając jego ust opuszkami palców.

Takano | Jun pisze...

-uwielbiam jak tak na mnie patrzysz.-uśmiechnął się szeroko.-podoba ci się mój tyłek? No no...naprawdę ciekawych rzeczy się dzisiaj dowiaduje.-zasmial się cicho.-Hmmm...nieziemsko tak?-spytał unosząc jego twarz za podbrudek. Powoli zbliżył swoje usta do ust chłopaka. Delikatnie rozchylil jego wargi jezykiem po czym rozpoczął powolny i czuły pocałunek.-tak?-uśmiechnął się lekko kiedy się od niego odsunął.-och a czemu ostrożnie? Skoro to lubisz...-dodał uśmiechając się lobuzersko.-ja też jestem szczęśliwy. Bardzo. Chciałbym już zawsze móc tak zasypiac, obejmując swój skarb.

Takano | Jun pisze...

-nie, to jak najbardziej normalne. Mnie to bardzo cieszy. Twoje zdanie jest dla mnie ważne.-uśmiechnął się.-no tak...może ci się spodobać aż za bardzo.-dodał cicho się śmiejąc.-ja też dziękuje kochanie.-mówiąc to usiadł na łóżku.-wybacz mi na trochę. Muszę iść za potrzebą.-zakończył zmęczonym krokiem idąc do łazienki. Oprozil się po czym spojrzał na swoje plecy w lustrze. "mine...". Uśmiech momentalnie pojawił się na jego ustach. "mój kochany..." wyszedł z łazienki i od razu poszedł położyć się do łóżka.-tylko twój.-zasmial się.

Takano | Jun pisze...

Mężczyzna objął chłopaka i po chwili sam zasnął niestety niezbyt spokojnym snem. Śniło mu się że Naoki odchodzi od niego Sho. Rzucał się w łóżku, kopał i mamrotal przez sen-NIE! Nao-chan...nie, proszę...nie...nie zostaniaj mnie...proszę kochanie nie z nim..nie...nie...nie...wróć...nie odchodz...nie...proszę...błagam...zostań przy mnie...nie idź z nim...ja cię kocham...nie on...ja...błagam...nie...


Takano | Jun pisze...

-gdzie? Gdzie jesteś? Nie wiedzę...nie widzę cię...skarbie...gdzie jesteś? Kocham cię...proszę powiedz gdzie jesteś. Nie mogę cię zobaczyć...NAO-CHAN!-na koniec głośno krzyknął i było widać jedną samotną łzę spływająca po jego policzku.-kochaj mnie...proszę...już zawsze...

Takano | Jun pisze...

-zawsze chciałem to usłyszeć...-jego oddech powoli się normowal.-że mnie kochasz...już nigdy mi tak nie znikaj...-odwrócił się na bok. Na jego twarzy pojawił się delikatny, chłopięcy uśmiech. Koszary mężczyzny odeszły do rana śnił jakieś swoje perwersyje sny.

Takano | Jun pisze...

Mężczyzna obudził się chwilę przed budzikiem wyłączając go żeby nie halasowal. Wyciągnął się cicho ziewajac. "ale miałem pojebany sen...ech...kłótnie przed snem i od razu coś takiego...". Chciał wstać zapalić ale kiedy przypomniał sobie jak ostatnio zareagował chłopak.-Nao-chan, skarbie, wstajemy. Zjemy coś i jedziemy.-zaczął go budzić lekko potrzasajac go za ramiona.

Takano | Jun pisze...

-Nao-chan coś się stało? Jesteś jakiś smutny i przygaszony...nie cieszysz się że wracamy do japonii?-spytał wstając.-jak się stało? No cóż bywało lepiej ale nie narzekam.-uśmiechnął się lekko wybierając ciuchy i się w nie szybko przebierając.-co ty na to żeby zjeść na lotnisku?-zaproponował wszystko sprawnie pakujac.

Takano | Jun pisze...

-skoro mówisz że wszystko ok-"ale i tak się martwię..."-tak masz rację. W domu najlepiej. Ale tu też świetnie.-zamyslil się.-no...powiedzmy że do najpiękniejszych ten sen nie należał...ale to tylko sen.-wziął ich torby i zaczął iść do wyjścia.-więc pozegnamy się no z wujkiem i możemy się zbierać.

Takano | Jun pisze...

-na pewno? No skoro tak mówisz...-pokrecil głową.-cieszę się że ci się podobało i masz miłe wspomnienia...to naprawdę dla mnie ważne.-poczochral go po włosach. Kiedy chłopak go pocałował oddał pocałunek spokojnie po czym ruszył do windy.-wiem to był tylko sen...nie przejmuj się...-dodał kiedy zjechali na dół podszedł do wujka.
-trzymajcie sie. Spokojnego lotu. Nawet nie wiesz jak się cieszę że znalazles miłość.-przytuil go po czym objął chłopaka i zwrócił się do niego po angielsku.
-dbaj o niego. On może nie wygląde łatwo go zranić. Będzie to w sobie dusił aż w końcu się zajedzie. Jesteś dla jegoniego ważny...a ja już dawno nie widziałam go tak szczęśliwego.-szeptał mu do ucha.

Takano | Jun pisze...

-Dobry z ciebie chłopak.-dodał czochrając mu włosy i prostując się.
-To pa wujku. Trzymaj się.-pomachał mu odchodząc. Złapał partnera za dłoń kiedy wchodzili do taksówki. Jechali bez słowa a mężczyzna był pogrążony we własnych myślach. "naprawdę się cieszę że wujek go polubił...mama pewnie też będzie szczęśliwa, tylko tata...". Westchnął cicho kiedy wchodzili już na teren lotniska. Popatrzył na zegarek który wskazywał 10.-Pójdziemy najpierw na odprawę.-oznajmił z lekkim uśmiechem. Jak powiedział tak zrobili a już po chwili siedzieli w kawiarence czekając na posiłek.-Nao-chan...-upił kawy.-jesteś jeszcze na mnie zły za wczoraj?-spytał spokojnie.

Takano | Jun pisze...

-A ty co taki zamyślony, skarbie?-spytał unosząc brwi.-Ale cieszy mnie że już mnij się na mnie gniewasz. W ogóle kochanie, niezły dzieło sztuki mi zrobiłeś na plecach...ten napis nie powiem kreatywnie.-zaśmiał się cicho.
-Pańskie zamówienie.-przerwała mu kelnerka na co on skinął głową kiedy stawiała na stole dwie miseczki z makaronem ryżowym z kurczakiem.-smacznego.-uśmiechnął się do chłopaka zaczynając jeść.

Takano | Jun pisze...

-Ach no dobrze...może jak wrócimy to ci minie.-uśmiechnął się.-nieeee...tylko wydrapałeś mi na plecach że jestem twój. To kochane. Bardzo mnie lubisz, co?-Mówiąc to śmiał się cicho.-Wiem. Jest mi bliski to dlatego. Poza tym jest niewiele ode mnie starszy...10 lat.-uśmiechnął się.

Takano | Jun pisze...

-ach rozumiem....-pokiwał w spokoju głową kończąc jedzenie i prosząc o rachunek.-tylko i wyłącznie twój.-dodał kiedy zapłacił.-Moja mama ma 42 lata, ale uwierz w ogóle na tyle nie wygląda.-zaśmiał się.

Takano | Jun pisze...

-No tak...te kremy, nie kremy...moja dodatkowo zdrowo się odżywia, ćwiczy no i gra na pianinie-uśmiechnął się wychodząc z kawiarenki. Już po chwili siedzieli w samolocie. Mężczyzna znów przespał całą drogę więc kiedy dolecieli szedł jeszcze trochę zaspanym krokiem w stronę pozostawionego na parkingu samolotu.

Takano | Jun pisze...

-zależy która kochanie...-mruknął pakujac bagaże.-po coś konkretnego się pytasz? Jak coś zawsze mogę się zwolnić. W host clubie mam w poniedziałki wolne ale w Pussy Cat powinienem być skoro nie było mnie cały weekend. No i szefowa coś wspominała że mam wieczór panienski tylko nie wiem w który dzień...no ale mniejsza. Dla ciebie mogę sobie załatwić wolne jesli chcesz się spotkać. Mogę odegrać występ i być wolny. Wtedy to tylko od 22 do 23 byłbym zajęty.-wyjaśnił wsiadajac do samochodu.

Takano | Jun pisze...

-jasne że możemy. Nie mów że to infantylne. Też chce z tobą jeszcze spędzić trochę czasu. Film, popcorn, inny słodycze i Nao-chan...idealny niedzielny wieczór.-uśmiechnął się.-możemy coś porobic jeszcze dzisiaj...nie mam żadnych gier w domu poza othello które mam od Riki. Ale film czemu nie tego mam masę. Mogę cię potem odwieźć, albo rano zawieźć do szkoły. Jak będziesz chciał.-dodał stając na światłach niedaleko swojego domu.

Takano | Jun pisze...

-ja się rozpakuje. Wybierzesz jakiś fajny film, robię nam coś dobrego.-uśmiechał się.-popcorn mam w domu więc nie trzeba.-dodał parkujac na parkingu pod budynkiem.-no na pewno nie będziemy. Spokojnie podwioze cię to żaden problem.-dodał wychodząc z samochodu i wynajmując torby.

Takano | Jun pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Takano | Jun pisze...

-może być komedia, z reszta ty coś wybierz. Masz wolną rękę.-uśmiechnął się zamykając samochod.-nie przesądzaj aż taki kochany nie jestem.-tak będziesz wiózł takiego pijanego mnie.-zasmial się biorąc chłopaka za dłoń i wychodząc z windy.

Takano | Jun pisze...

Mężczyzna przez cały czas starał się jakoś pomoc chłopakowi jednocześnie nie bijąc kobiety. Wewnątrz wręcz skakał z radości słysząc słowa chłopaka starając się nie dać tego po.sobie poznać podał mu klucze zostając sam na sam z kobietą ironiczne zabił brawo.-gratuluje Pani Takeshima jest pani świetną matką, wzór rodzicielki tylko...Pani syn bardziej kocha mężczyznę którego zna 2 miesiące od pani. To coś chyba znaczy, prawda? Nie uderze cię suko żeby mu nie robić przykrości a należy ci się za to co mu zrobilas. Tak lubię sypiac z twoim synem, jest wspaniałym partnerem, ale bardziej od seksu lubie spędziać z nim czas. Wyjaśnijmy coś sobie. Chyba mnie nie doceniasz suko. W przeciwieństwie do ciebie ja go NIGDY nie opuszczę, nie uderze i nie dam mu ultimatum tak jak ty kurwo. Nie przekupuje a zabieram do rodzinnego miasta.-zrobił krok w jej stronę.-więc rozum to dziwko. Ja go kocham. Możesz mu zabrać wszystko. Przestać opłacać. Nie ważne. Ja mu pomogę, bez wzgledu na wszystko.-zrobił kolejny krok w jej stronę.-poza życiem i pieniędzmi nie dalas mu nic. To w moich ramionach czuje się szczęśliwy j bezpieczny. To mnie kocha.-stanął obok niej i położył je dłoń na ramieniu.-a teraz lepiej spierdalaj bo sąsiedzi pewno już wiedzą.-zasmial się szyderczo lekko pchajac kobietę w stronę windy.

Takano | Jun pisze...

Mężczyzna zasmial się tylko nawet tego nie komentując. Wszedł do mieszkania i zdjął buty i kurtkę po czym poszed do salonu znaleźć chłopaka. Podszedł do niego i objął go mocno.-ja ciebie też bardzo kocham. Najmocniej. Jestem szczęśliwy że wybierasz mnie.-dodał składając na jego ustach czuły pocałunek.

Takano | Jun pisze...

-ja ciebie też.-szepnął obejmując chłopaka czule.-dziękuje.-dodał glaszczac go po włosach.-naprawdę chciałem to usłyszeć. Że kochasz tylko mnie.-dodał spokojnie wyraźnie szczęśliwy. Na razie nie chciał się ruszyć tylko stać tak obejmując swojego ukochanego.-wiem że nie powinienem...ale cieszę się że wybierasz mnie zamiast rodziców. Twoje słowa naprawdę są dla mnie ważne. Naprawdę mnie ucieszyly.-westchnął cicho.-myliłem się. Ona nie rozumie tego że się kochamy. Jest przekonana że dla mnie liczy się tylko seks z tobą. Trochę mnie to boli.-szeptał wciąż glaszczac go po włosach.-znów cię uderzyła...nie walnalem jej tak jak obiecałem...ale następnym razem nie recze za siebie.-mruknął glaszczac go po policzku.-ja wiem że mnie nie zostawisz. Wiem że się tobie nie znudze. Niech sobie suka nie myśli że mnie złamie.-dodał spokojnie nie mogąc się powstrzymać przed obrazeniem jego matki.-nie tylko ona jest wpływowa. Kobayashi nigdy się mnie nie pozbędzie. Dzięki mnie ma klientów.-westchnął cicho.-Nie zabieram jej ciebie.-"nie zabieram, prawda?"-kocham cię. Nikt nie kocha ci bardziej.

Takano | Jun pisze...

-dziękuje że w końcu to powiedziałeś. Codziennie? No no oczekuje że dotrzymasz słowa.-uśmiechnął się przytrzymujac jego dłoń na swoim policzku.-rozumiem. Mimo wszystko to twoja matka i ją kochasz. Będę ja wyzywal w myślach.-zasmial się.-e wtedy będą gorsze epitety.-dodał.-nie masz za co mnie przepraszać. To nie twoja wina, tylko jej. To ona mnie nie polubiła. Trudno będę musiał jakoś z tym żyć.-wzruszył lekko ramionami.-nie zabieram...to dobrze...ulzylo mi.-ucałował go czule w policzek.-więc powtarzaj. Z chęcią posłucham.

Takano | Jun pisze...

-tak kochanie to też jest bardzo ważne.-poglaskal go po policzku.-rozumiem. Mimo wszystko to twoja mama i ją kochasz.-dodał z uśmiechem.-jej zdanie nie jest ważne...liczy się to czy ty mnie kochasz. Ja ciebie bardzo kocham. Najbardziej.-pocałował go namiętnie słuchając słów chłopaka będąc niewypowiedzianie szczęśliwym.-kocham cię najbardziej na świecie.

Takano | Jun pisze...

-te dwa słowa naprawdę mnie cieszą...tak bardzo cię kocham...tak bardzo się cieszę że ty mnie też. Nikt mi nie wmowi, a już na pewno nie twoja matka że tylko się zauroczyles a jak się znudisz to mnie zostawisz. Bo wierzę w twoje słowa.-uśmiechnął się calujac go jeszcze.-dobrze już zapominamy. W końcu ma być fajnie, nie? Więc co chcesz na obiad?-spytał biorąc go na ręce i zanosząc do kuchni. Posadził go na blace i stanął między jego nogami opierając się łokciami o uda partnera i uśmiechając się wesoło w jego stronę.-kocham cię."mimo że wiedziałem że mnie kocha...tak bardzo cieszy mnie to że w końcu to powiedzial."

Takano | Jun pisze...

-wierzę tylko tobie.-wyszczerzyl się.-nacpalem się miłością która od ciebie otrzymałem.-powiedział całkowicie poważnie.-jestem szalony. Oszalałem na twoim punkcie. Totalnie zeswirowalem.-objął go mocno tulac się do jego torsu.-no więc co mam gotować? Jakie filmy chcesz?-spytał wachajac zapach z jego koszulki.

Takano | Jun pisze...

-więc już zawsze mam być na takim haju? Co się ze mną dzieje?-rozesmial się.-a ja będę zawsze przy tobie, będę zawsze cię wspierał, rozbawial, pokazywał nowe rzeczy. A przede wszystkim zawsze będę cię kochał. Przy tobie jestem takim swirem. Przy innych nadal jestem skałą.-dodał calujac jego obojczyki.-no więc niech będzie pizza. Znajdziemy numer w necie.-ponownie wziął go na ręce.-wariuje ze szczęście i z miłości do ciebie. Ale spokojnie...w końcu się uspokoje...-westchnął zadowolony.-już dawno nie byłem tak szczęśliwy...musisz mi wybaczyć to zachowanie...to że cię noszę...chce być tak blisko ciebie jak się da.-szepnął otwierając drzwi od gabinetu nogą. Stało tam ciemno drewniane biurko, komoda i półka z książki. Na jednej ze ścian powieszone były zdjęcia chłopaka.

Takano | Jun pisze...

-no wiem wiem...ale to twoja wina z jestem takim wariatem.-zasmial się siadając przy biurku z chłopakiem na kolanach.-wiem...rozumiem.-szepnął.-mogę je zdjąć jeśli ci przeszkadza. Te zdjęcia bardzo często poprawiały mi humor i nie pozwalały się poddać.-otworzył laptopów i włączył go po chwili wstajac i podchodząc do szafki z książkami gdzie ułożone były też filmy.-może "jestem legendą"?.-poszykal dalej.-i..."21 and over"?-zaproponował filmy.

Takano | Jun pisze...

-porobimy sobie zdjęcia i wtedy powiesze.-uśmiechnął się.-no więc...albo "van hellsing" albo "mroczne cienie" z Deppem.-zaproponował dwa filmy o wampirach, wilkolakach.-no i jesteś pewny z tymi horrorami? Mowiles że nie lubisz...

Takano | Jun pisze...

-weź jaką chcesz. Mi to obojętne.-mówiąc to podszedł do biurka.-no dobrze. Wziąłem lekki żebyś za bardzo się nie bał. Lubie ten film. Za to "21 and over" przypomina mi moje 20 urodziny.-zasmial się. Wybuch śmiechu przerwało mu wibrowanie telefonu w kieszeni. Spojrzał zdziwiony na wyświetlacz po czym spokojnie odebrał od razu odsuwając trochę telefon od ucha.
-Seiji skarbie! Czemu do mnie nie dzwoniles że byłeś u Lee Han'a?! Właśnie z nim rozmawiałam i...
-Hej mamo. Spokojnie. Jestem już dorosły.-przypomniał jęk opanowanym głosem pełnym spokoju.
-ach wiem synku...dowiedziałam się że masz swoją miłość. To prawda?
-tak...-odparł po czym znów odsunął telefon od ucha.
-MUSISZ MI GO PRZEDSTAWIĆ! JESTEM TAKA TAKA DUMNA!
-Dobrze juz dobrze...postaram się kiedyś wpaść.-starał się ją uspokoić.
-jakie "może kiedyś" Seiji? Jak najszybciej muszę go poznać.
-Dobra...wiem że ty się cieszysz. A jak tata?-spytał ciszej niż zamierzal.
-Był w lekkim szoku. Wciąż miał nadzieje że będziesz z kobietą. Z Rika. Ale już jest spokój. Chcemy twojego szczęścia.-powiedziała już spokojniej.
-wiem. Dziękuje wam za to.
-Kochanie czy możecie przyjechać w środku tygodnia? Mam ważny koncert i chciałam żebyś na nim był.
-postaram się. Jak nie to przyjadę na weekend.
-ale z nim?
-tam mamo z nim. Papa.
-papa.-rozlaczyl się cicho wzdychajac.

Takano | Jun pisze...

-O BOŻE! SEIJI TO BYŁ ON?! O BOŻE!
-Mamo...proszę uspokoj się...-jęknął.
-Musisz mi go przedstawić!
-Dobrze. Wpadniemy na koncert. Jest wieczorem tak?
-Tak Tak. Przenocujecie.-pisnela podekscytowana.
-no już dobrze mamo...ale on ma studia...-mruknął ale kobieta już go nie słuchała.
-synku naprawdę mu mowiles takie miłe rzeczy o mnie?-spytała cicho się śmiejąc.
-to prawda mamo. Przecież jesteś wspaniałą mamą. Trochę zakrecona ale wspaniałą.-zasmial się cicho.
-no już się nie śmiej ze mnie tylko lec do niego. Papa.
-papa.-rozlaczyl się idąc do salonu.
-Wiesz co narobiles? Ojciec ją będzie do jutra uspokajał...-westchnął.

Takano | Jun pisze...

-na pewno teraz krzyczy tacie że jesteś w moim mieszkaniu...-westchnął.-w pozytywnym? Żebyś się nie zdziwił...nie no...jest cudowna tylko zakrecona.-pokrecil głową.-umówiła. Ale nie jest to wymarzony termin. Ma ważny koncert w środę. Chciała żebyśmy przyjechali i przenocowali. Ale ty masz szkole. Twoja mama ma rację. Powinieneś się skupić na nauce.-mówiąc do podszedł barku wyciągając narecze różnych słodyczy i popcorn.

Takano | Jun pisze...

-no Nao-chan ja mówię poważnie. Zawsze się nią przejmowałem...wyjazd jest w ciągu tygodnia. Będziesz dwa dnia w plecy.-westchnął.-nie obawiam się. No może trochę że mama będzie zbyt podekscytowana. Ale chce żeby cię poznali. Niby mowiles że jesteś do przodu z materiałem...-westchnął wykladajac słodycze na stół i podając chłopakowi popcorn do zrobienia w mickrofali.-zrobisz?-spytał.

Takano | Jun pisze...

-no wiem...mam mądrego chłopaka...-westchnął.-więc pojedziemy.-uśmiechnął się calujac go w policzek.-staże? Gdzie na przykład?-spytał z czystej ciekawości.-no zrób.-mówiąc to ruszył do kuchni po szklanki.

Takano | Jun pisze...

-Mhm rozumiem...ale ty jesteś świetny więc może ktoś cię wylapie? Chciałbyś pojechać na taki zagraniczny staż?-spytał znów z czystej ciekawości. "gdyby pojechał to na długo, prawda? Chyba bym umarł bez niego."-moją mamę poznasz...i tatę.-uśmiechnął się.

Takano | Jun pisze...

-więc życzę ci żebyś dostał swój wymarzony staż. Nawet jeśli będziesz jechać do stanów możemy do siebie dzwonić. Ale tak, zobaczymy co przyniesie życie.-uśmiechnął się.-tatę też. I pewnie też Nobu. Mojego psa.-dodał niosąc popcorn do salonu.-czekamy na pizzę czy teraz wlaczamy?

Takano | Jun pisze...

-nie masz za co. To normalne że chce dla ciebie jak najlepiej i żebyś był szczęśliwy.-uśmiechnął się.-golden retriver. Całkiem spory piesek...skacze.-dodał.-no niech będzie kocys...-westchnął.-ja bym wolał poczekać bo mi facet atmosferę kina zepsuje...-przerwał mu dzwonek do drzwi.-o jest. Ty zastanów się który film najpierw a ja pójdę otworzyć.-mówiąc to poszedł odebrać pizzę po chwili wracając i kładąc ją na ławie. Zasłonił okna i włączył dodatkowe głośniki i lżejsze światło.-no to który film?-spytał.

Takano | Jun pisze...

-naprawdę nie masz...-podrapal się po głowie.-może i był uroczy...ale teraz to duże, energiczne psisko. Może na ciebie skoczyć. Kocys może być. Możemy się nim przykryć.-dodał wkładając płytę do odtwarzacza.-mam kumpla w kinie, wiem mam zawsze wszystkie fajne filmy zaraz po premierze.-uśmiechnął się zaraz siadając obok chłopaka.-spokojnie nie jest straszny...specjalnie taki wybrałem.-uśmiechnął się biorąc kawałek pizzy i oparł się plecami i tył kanapy.

Takano | Jun pisze...

-no dobrze skoro twierdzisz że masz...-skapitulował.-na pewno cię polubi. Lubi się bawić, zawsze jak przyjeżdżam to nie daje mi spokoju.-zasmial sie biorąc gryz pizzy.-na prawdę nie jest. Ale jeśli uznasz że nie chcesz to powiedz i wylacze.-powiedział z pełną buzią wpartujac się w zaczynający się film.

Takano | Jun pisze...

-Moim zdanie to chyba naturalne, że tak cię traktuje. Nie sądzę żebym robił coś bóg wie wielkiego. No ale może się mylę.-zapił słowa colą.-No dokładnie pies i nie da do mnie podejść.-zaśmiał się wstając i podnoszą koc.-No więc po co go brałeś skoro teraz go rzucasz na bok?-popatrzył na chłopaka uważnie.-Pewnie jak z tą kąpielą, "to infantylne i dziecinne, on pewnie nie chce" tak pomyślałeś? Daj spokój każdy ma jakieś zwyczaje...ty oglądasz filmy z kocykiem a ja śpię normalnie tylko w jednych bokserkach.-wzruszył ramionami przykrywając chłopaka kocem po chwili samemu pod niego wchodząc.-mój głuptasek.-dodał całując go w policzek i kładąc pudełko z pizzą na kolana żeby mieli bliżej.-Ale jak będzie się bał to masz mi powiedzieć.

Takano | Jun pisze...

-na to jest normalne...w.końcu cię kocham.-ucałował go w policzek.-no postrzegam i nie będę. Więc bądź przy mnie sobą.-poprosił nieodzywajac się do końca filmu żeby mogli w spokoju obejrzeć. Obejmował lekko chłopaka żeby ten się nie bał.

Takano | Jun pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Takano | Jun pisze...

-tak wiem...-szepnął z lekkim uśmiechem. Kiedy chłopak się wystraszył i mocniej w niego wtulil westchnął cicho wciskajac pauze na pilocie i glaszczac chłopaka po włosach.-kochanie? Mówiłem ci że masz się nie zmuszać skoro nie lubisz horrorów. Je mogę oglądać kiedyś tam sam a teraz możemy obejrzeć komedię.-mówiąc to wstał z kanapy. Zmienił płytę i wrócił ponownie siadając blisko chłopaka kładąc na kocu słodycze żeby mieli bliżej.-oglądałeś już ten film?-spytał otwierając zelki.

Takano | Jun pisze...

-nie musisz się zmuszać. Lubie też komedie, które możemy oglądać razem.-zauważył jedząc zelki.-zajebisty.-odparł szeroko się uśmiechając.-przypomina mi moje 20 urodzony....znam je głównie z opowieści.-zasmial się.-no ale oglądaj.-uśmiechnął się kiedy na ekranie pojawiło się dwóch polnagich mężczyzn idących po kampusie.

Takano | Jun pisze...

-to było na żarty. Na żarty.-zasmial się.-skoro nie lubisz i się boisz to nie musisz, naprawdę.-westchnął cicho.-Hmmm...nie robiłem nic strasznego...chyba...bo większości nie pamiętam...-zamyslil się.-ale do domu wróciłem cały i zdrowy. Więc nie jest źle.-zasmi się wracając do oglądania filmu.

«Najstarsze ‹Starsze   601 – 693 z 693   Nowsze› Najnowsze»