Nazwisko: Nakami
Wiek: 20
Ur.: 14.02
Wzrost: 170 cm
Waga: 50 kg
Orientacja: homo
Miejsce zamieszkania:
Ryusei, dzielnica Mizuki
Zawód: model
Średniej długości, wiecznie rozczochrane brązowe włosy. Tego samego koloru zamyślone oczy. Wyznaje zasadę „jak wstanę-tak wyjdę” w końcu w pracy i tak ułożą mu włosy i nałożą make-up. Na jego twarzy bardzo często gości promienny uśmiech. Jest jednym z tych szczęściarzy, którzy mogą jeść ile wlezie a i tak nie przytyją, od 15 roku życia utrzymuje taką samą wagę.
Nieśmiały, niewinny. Rozbawić można
go tak samo łatwo jak doprowadzić do łez. Trochę strachliwy,
najbardziej boi się ciemności. Straszny z niego pieszczoch.
Jego matka zmarła gdy był mały więc
nie pamięta jej za dobrze, ze zdjęć wie, że była piękną
kobietą. Ojciec-pracocholik był zawsze zbyt zapracowany żeby się
nim zajmować więc wychowywali go dziadkowie. Wytykany palcami przez własną rodzinę z powodu bycia homo, uciekał do wujka (brata swojej mamy) z którym bardzo dobrze się dogadywał. Jego życie miłosne było natomiast w fatalnym stanie. Gdy miał 15 lat został zgwałcony przez swojego senpaia, reszta jego "miłości" działała na tej samej zasadzie. Przyjechał do Ryusei
nie tylko w poszukiwaniu pracy ale również aby zostawić za sobą przeszłość. Wyjechał z Tokio tylko dlatego żeby być jak
najdalej od rodziny, która była, jest i zawsze będzie przeciwna
jego pracy jako modela. W stolicy przez pewien czas pracował dla
kilku znanych czasopism co spowodowało, że stał się sławnym i
rozpoznawalnym modelem. Przeprowadzka do mniej znanego miejsca jest
mu na rękę bo uwolnił się w końcu od tłumu fanek i paparazzi
śledzących każdy jego krok.
- -uwielbia truskawkowe pocky
- -kocha zwierzęta, zwłaszcza psy
- -nie przepada za alkoholem (po prostu ma słabą głowę)
Powiązania (będą rozwijane ale puki co takie skrótowe)
W związku z Takumim Shirayuki
3 027 komentarzy:
«Najstarsze ‹Starsze 801 – 1000 z 3027 Nowsze› Najnowsze»-Tak, wystraszyłeś i tak bałem się tego co by było gdybyś nie wyszedł. -odparł poważnym i lekko obrażonym tonem.
-Wiem, że żartowałeś, ale to wystarczyło, żeby moja wyobraźnia zaczęła działać.
-Wiem, to ja tu mam idiotyczne myśli. -odparł zanim chłopak zdążył na niego upaść.
-Pierdoła z Ciebie. -mówiąc to złapał go równocześnie zaczynając się śmiać.
-Racja. -odparł, wstając. -Ale wtedy jesteś taki inny, aż chciałoby się spytać "Gdzie się podziała ta kochana pierdoła, która na mnie czeka bo inaczej nie może zasnąć?" -zaśmiał się stając obok niego.
-Może i modelem jesteś najlepszym, ale ja i tak będę wolał Cię jako tego Yuu, którego znam poza pracą. Aczkolwiek nie powiem, za każdym razem nogi mi mięknął, kiedy jesteśmy na sesji czy pokazie.
-Jak mógłbym inaczej, Yuu? -zapytał cicho.
-Oby bo nic mnie tak nie cieszy jak widok tej pierdoły po powrocie do domu. -ucichł na chwilę.
-Tak samo jak smak jej ust, możliwość przytulenia jej i powiedzenia jak bardzo się ją kocha. -uśmiechnął się lekko po czym zrewanżował się za pocałunek delikatnie muskając jego wargi swoimi.
Zaśmiał się pod nosem.
-360 Yuu...360. -poprawił go z uśmiechem na twarzy ponownie go całując.
-Wiem, jakbyś nie zauważył to zamulamy tak już od dłuższego czasu. -odparł, po czym odwrócił się w stronę łazienki.
-Teraz ja idę wziąć kąpiel, ale nie martw się, w przeciwieństwie do Ciebie więcej od kąpieli zajmie mi napuszczanie wody na wanny. -zaśmiał się zamykając za sobą drzwi.
Takumi szybko się wykąpał i ubrał. Dokładnie wysuszył włosy, po czym wrócił do mężczyzny.
-A tak właściwie, wracając do naszej poprzedniej rozmowy. Dlaczego tak bardzo wstydzisz się ze mną rozmawiać na tematy związane z seksem? -zapytał stając w przejściu prowadzącym do sypialni.
Takumi otworzył okno i zapalił miętowego papierosa następnie zaciągając się mocno.
-No dla mnie oczywistym jest to, że nie ma w tym nic zawstydzającego, tak jak nie rozumiem, dlaczego ludzie boją się o tym mówić. To przecież jest właśnie ludzkie. Każdy z nas uprawia seks, niektórzy częściej, niektórzy rzadziej, ale to i tak nie jest powód, żeby nie mówić o tym co nas podnieca, co nam się podoba u innych itp. -odparł wypuszczając powoli dym z ust.
-A przy mnie to już w szczególności nie powinieneś czuć się skrępowany, w końcu to tylko ja, nie? -dodał ponownie się zaciągając.
-Co do szkół. -zaśmiał się. -To prawda jest taka, że uczniowie sami wszystkiego się dowiedzą zanim szkoła wytłumaczy im chociażby co to prezerwatywy. -odparł gasząc papierosa.
-Ale kogo to obchodzi? -zapytał podchodząc do niego.
-Trzeba by Cię było przyzwyczaić do tematu, bo kiedyś mi się stopisz, ne Yuu? -dodał kucając przed nim między jego lekko rozchylonymi nogami, po czym przejechał dłonią po jego policzku spoglądając na niego z dołu.
"Trochę? W liceum to ja równie dobrze mógłbym prowadzić zajęcia..."
-Dlaczego? A takie moje widzi mi się. -odparł ze spokojem.
-Z resztą to raczej oczywiste, że chcę wiedzieć co Ci się podoba. No wiesz, każdy ma jakieś, wymagania, fetysze itp. itd. -wymieniał Takumi wciąż śledząc mężczyznę wzrokiem.
"Biedny Yuu, jak tak go będę męczył to mu potem myśli spać nie dadzą."
Shirayuki kucając podszedł ciut bliżej do chłopaka tym samym rozstawiając jego nogi szerzej.
-Taa, to na co zwracasz uwagę u mężczyzn? -zapytał posyłając mu uwodzicielskie spojrzenie.
-Yuu...Twoje policzki płoną. -mówiąc to złapał go za koszulkę i delikatnie pociągnął w dół.
-Podoba mi się to. -szepnął mu do ucha.
-Czy to źle? Mam przestać? -wyszeptał. -Równie dobrze mogę sobie pójść, żebyś nie czuł się zawstydzony. -dodał tak cicho jak przedtem.
-Nie pójdę. -uspokoił go Takumi.
-Po prostu łatwo Cię zawstydzić. -dodał obejmując go i przyciągając bliżej siebie. Przytulił się do jego ciała wsłuchując się jednym uchem biciom serca chłopaka. "Zupełnie tak jak wtedy, gdy zostałem u Ciebie na noc." uśmiechnął się w duchu. Następnie odchylił się lekko po jakimś czasie i tym razem kiedy pociągnął go za koszulkę, pocałował go długo i namiętnie.
-Mógłbym powiedzieć to samo. -odparł z lekkim uśmiechem, wracając do całowania. Wsunął dłonie pod koszulkę mężczyzny, a wargami zjechał na jego szyję.
-Kupiłem fluid przed wyjazdem. -odparł odklejając się od niego na chwilę i nie podnosząc wzroku uśmiechnął się diabelsko. "Takiej odpowiedzi się nie spodziewałeś, co?" zaśmiał się w duchu, a następnie zabrał się za robienie dużej malinki na szyi mężczyzny.
Mężczyzna ssąc szyję Yuu przejechał dłonią na jego brzuch następnie pieszcząc delikatnie sutek chłopaka, a drugą ręką podtrzymując jego plecy.
"Dzisiaj tak szybko nie dam Ci spokoju."
Kiedy Takumi skończył robić malinkę, podniósł się i ściągnął z niego koszulkę, po czym delikatnym a zarazem sprawnym ruchem położył mężczyznę na łóżku. Złapał go za dłonie splątując jego palce ze swoimi w mocnym uścisku równocześnie całując chłopaka.
Całował go na zmianę raz delikatnie, a raz szybko i zachłannie.
-Yuu...-szepnął mu do ucha, po czym musnął je delikatnie i zjeżdżając wargami w dół, całował ponownie jego szyję, następnie obojczyki, a na koniec ssał jego sutek, drugi znowu pieszcząc dłonią. W pewnym momencie zaczął masować męskość Yuu przez cienki materiał "piżamki", żeby po chwili wsunąć rękę pod gumkę jego bokserek.
Kiedy mężczyzna podniósł się, Takumi wykorzystał sytuacje szybko ściągając z siebie koszulkę i rzucając ją na bok. Następnie całując mężczyznę zsunął powoli bokserki Yuu i ręką pieścił jego przyrodzenie. "To dziwne, nie opiera się...Czyżby mu się podobało i chciał tego tak bardzo jak ja?"
Takumi poruszał dłonią w górę i w dół, obracając nią co jakiś czas, a jego ruchy stawały się coraz szybsze. Po chwili całując tors mężczyzny zjeżdżał powoli coraz niżej. Będąc przy jego kroczu wziął do ust główkę jego przyrodzenia, a następnie zaczął ją delikatnie ssać i lizać. Pogłębił swoje ruchy wkładając całego członka do ust. Jego dłonie zaś zjechały na uda i pośladki, masując je.
Mężczyzna zacisnął dłonie na udach Yuu. Jego jęki dodatkowo go pobudzały i im głośniejsze były tym bardziej Takumi przyśpieszał ruchy głowy. "Przed niczym się dzisiaj nie powstrzymuj." przeleciało mu przez myśl.
Takumi uniósł się lekko, przełknął spermę mężczyzny spoglądając na niego, następnie oblizał wargi w zmysłowy sposób, a palcem starł resztkę nasienia ze swojego podbródka, która wypłynęła kącikiem jego ust. Po czym w perwersyjny sposób zlizał je z ręki, uśmiechając się diabelsko.
-Och Yuu..-odparł zbliżają się do niego.
-Diabły już tak mają. -szepnął, wciąż trzymając uniesiony w górze kącki ust, równocześnie spoglądając mu w oczy uwodzicielskim spojrzeniem.
-Cóż nie dziwię się. W przeciwieństwie do mnie dla takiego aniołka jest to zawstydzające. -mówiąc to złapał dłoń Yuu, która trzymał przy jego policzku, następnie oblizał ją i pocałunkami wędrował ku górze wzdłuż jego ręki, z przedramienia przeszedł na ramię, obojczyk i szyję mężczyzny, kończąc na jego ustach.
-A widzisz, ja jednak nie czuję się zawstydzony. -spojrzał mu w oczy kiedy się od niego odkleił.
-Niby tak? -mówiąc to złapał dłoń chłopaka i wsadził sobie do ust jego palec wskazujący. Possał go chwilę, po czym oblizał wokół kilka razy.
-No to przykro mi bo przed nami jeszcze cała noc. -odparł po czym znów zachłannie całował jego usta. "Ta przerwa była za długa." Dłonie Takumiego biegały wzdłuż jego pleców, karku, zahaczając o pośladki Yuu. Co jakiś czas przerywał swoje namiętne pocałunki, żeby mężczyzna mógł złapać trochę powietrza.
Mężczyzna odklejając się od niego, ponownie wrócił do całowania jego torsu, w międzyczasie powoli wsuwając jeden z jego palców do wnętrza Yuu, obracając nim, równocześnie lekko wyciągając i wkładając go z powrotem.
Takumi dołożył drugi palec jednocześnie robiąc malinki na klacie mężczyzny. "Śmiałbym się, gdyby ktoś teraz spojrzał przez to otwarte okno."
Dołożył jeszcze jeden palec, po czym kończąc robić malinki na ciele mężczyzny spojrzał na niego. Po jakimś czasie powoli wysunął palce, łapiąc go równocześnie drugą ręką za dłoń, którą zakrywał usta.
-Nie przejmuj się tym. -szepnął z uśmiechem pełnym ciepła, kątem oka spoglądając na okno. Pocałował go czule, gładząc dłonią po rozpalonym policzku. "Przecież nikt specjalnie nie przyjdzie popatrzeć." Zaraz po tym, Shirayuki wyprostował się i ściągnął z siebie bokserki, a następnie złapał Yuu za uda unosząc je lekko ku górze.
"Eh Yuu, ludzie są zbyt głupi..."
pomyślał Takumi wchodząc w mężczyznę. Jego ruchy były z początku delikatne, a sam zaś nachylił się chcą pocałować chłopaka.
-Yuu..złap mnie za szyje będzie wygodniej.-wyszeptał mu do ucha po tym jak musnął lekko jego wargi.
Takumi mając lepszy dostęp do warg mężczyzny złączył ich języki w pocałunku. Jego ruchy były na zmianę raz wolniejsze, a raz szybsze i mocniejsze.
"Postaram się być delikatniejszy." jak pomyślał tak zrobił.
-Wytrzymaj...-szepnął oddychając ciężko.
-Staraj się nie myśleć o bólu.-dodał całując go. "Możesz mi nawet zdrapać skórę na szyi jeśli chcesz."
-Też Cię kocham...-wyszeptał z zadowolonym uśmiechem, kiedy poczuł, że mężczyzna robi malinkę na jego szyi. "Możesz być pewien, że nie będę jej zasłaniał."
-To było miłe. -dodał patrząc mu w oczy kiedy się od niego odkleił. Odpłacił mu się tym samym, zostawiając mu na szyi kolejną dużą, czerwoną malinkę.
"Dlatego wziąłem dwa różne fluidy..."
Takumi przyśpieszył czując, że za chwile dojdzie.
-Yuu...ja..już..-nie skończył zdania, gdyż obficie spuścił się wewnątrz mężczyzny.
Shirayuki odwzajemnił pocałunek mężczyzny, po czym złapał go delikatnie za ramiona i oddalając go od siebie położył na łóżku. Wyszedł z niego powoli, po czym spojrzał na niego z góry.
-Powiedziałbym znowu, że Cię kocham, ale nie chcę się powtarzać, a to samo słowo jest za małe, żeby pokazać co czuje. -odparł przyglądając się oczom mężczyzny równocześnie jedną ręką zapierając się o łóżko, a drugą gładząc jego policzek.
-Przynajmniej tyle dobrego. Wiesz jak się czuję. Yuu...nie musisz -odparł cicho kiedy mężczyzna zbliżył się do jego członka. "No widzisz i nikt przez okno nie spojrzał"
Takumi cały czas przyglądał się mężczyźnie podciągając się, ale zaraz potem kładąc na łóżku z powrotem.
-Ubrudziłeś się. -szepnął kiedy chłopak zbliżył się do niego. Shirayuki uniósł kącik swoich ust ku górze, po czym końcówkę języka zlizał resztki swojej spermy z twarzy Yuu.
-Nie masz za co. -odparł oblizując się. Gdy Takumi poczuł, że mężczyzna drży, podniósł się jednocześnie zmuszając Yuu do tego samego. Pociągnął kołdrę i owinął nią chłopaka, sam zaś podszedł do okna, a następnie zamknął je.
-Mocno wieje, pewnie będzie burza. -powiedział głośno, ale jakby do siebie. Usiadł z powrotem na łóżku, naprzeciw Yuu.
-Bardzo Ci zimno? -zapytał ukrywając zatroskanie, uruchamiając tryb "Troskliwego Takumiego"
Takumi przysunął się do mężczyzny wślizgując się pod kołdrę.
-Skoro prosisz. -odparł spoglądając na niego.
-He? -odparł zdziwiony mężczyzna. Nie planował na razie przedstawiać Yuu reszcie rodziny i tak uważał, że to źle, że Ren się dowiedział. "Jakby nie patrzeć musi ich kiedyś poznać."
-Spotkania z rodziną? A czego tu się bać? Rena już poznałeś. -odparł spokojnym tonem.
-Tak jak mówiłem. Znasz Rena, prawie cała moja rodzina taka jest. Można powiedzieć, że ja ze swoim charakterem jestem w ogóle nie podobny do reszty. Nie masz się czego bać, Yuu. -odparł, obejmując go.
-Nie masz czego. A ją to poznasz wcześniej. Jadę do niej przed pokazem, posiedzieć, pogadać oprócz omówienia szczegółów na temat pokazu. Pojedziesz ze mną i Cię jej przedstawię. -oświadczył mężczyźnie ze spokojem.
-No więc widzisz, skoro jestem jej ukochanym wnukiem to będzie się cieszyć, że nie mieszka już sam. Nie martw się, naprawdę nie masz czym. -"Tyle, że jak się mama dowie...To może być ciężko...Nie musi tego wiedzieć."
-Ojciec jest taki sam jak Ren, więc on nie będzie problemem. -odparł starając się ominąć temat jego matki, gdyż nie wiedział nawet co mu powiedzieć.
Mężczyzna westchnął ciężko w odpowiedzi.-To nie jest tak, że nie polubi. Ona się po prostu martwi i pewnie ją to przytłoczy, ale przejdzie jej. Jakby coś się działo to z nią porozmawiam. -odparł cicho.
-Mamy czas, nie masz się co martwić, ja Ci krzywdy zrobić nie dam. Nawet z resztą nic się nie stanie. -odparł spokojnie, ale jego pytanie wmurowało go i przez dłuższą chwilę nie wiedział co ma odpowiedzieć.
-Wiesz...musiałbym się zastanowić...-odparł nie pewnie, gdyż naprawdę nie miał pojęcia co mówić.
-A dlaczego o to spytałeś? Coś się stało? Masz do czegoś jakieś wątpliwości? -zapytał z niepokojem.
-Spokojnie, wystarczyło powiedzieć nie. -odparł patrząc na niego poważnym wzrokiem.
-Chodźmy spać, jest już cholernie późno i rano nie wstaniemy.
Takumi słysząc jego głos leniwie otworzył oczy kilka razy mrugając.
-Hmm?-jęknął zaspany spoglądając na niego nieprzytomnym wzrokiem.
-To co? Nie możemy jeszcze poleżeć? -wymamrotał kładąc się na brzuchu, wtulając poduszkę i przymykając oczy.
-Ano widzisz to jednak dobrze zrobiłem...że byłem delikatniejszy...tak troszkę.. -odparł niewyraźnie ziewając między słowami.
Takumi niedobudzony leżał przytulając się do poduszki. Kiedy usłyszał głos wujka Yuu, podniósł się leniwie -Dobrze, dziękuję. A Panu, Kanzaki-san? Miał Pan spokojną noc? -odpowiedział niewyraźnie, równocześnie przecierając oczy.
-To cieszę się, że Pan również się wyspał. Przepraszam, ale dopiero się obudziłem i stąd moje zaspanie. -odparł w jego stronę przyciągając się.
-Dziękujemy, Kanzaki-san. -odparł i skinął głową w stronę wujka Yuu chcąc być bardziej kulturalny.
-To oczywiste, zostawimy domek w takim samym stanie jakim go nam Pan przekazał. -dodał następnie przeczesując dłonią włosy, odrzucając grzywkę do tyłu.
Kiedy mężczyzna wyszedł Takumi spuścił głowę w dół, przez co jego grzywka z powrotem wylądowała na czole.
-Już wyszedł nie musisz się chować. -mruknął odwracając się w stronę Yuu.
-Jak będziesz tak marudził to zapomnij o tym, że kiedykolwiek Cię jeszcze pocałuje. -fuknął kładąc się z powrotem na brzuchu, nosem w poduszkę. "Ja bym się cieszył na jego miejscu, że mam te malinki...Przynajmniej mam tą jedną moją, taką słodką." pomyślał dotykając jej delikatnie.
-W przeciwieństwie do mnie. -zaśmiał się w poduszkę. "Zaczynam się przyzwyczajać, że ich nie lubi."
-Właśnie, Twój wujek przyniósł śniadanie. -dodał zmieniając temat i powoli starając się jakoś zwlec z łóżka.
-Jest Twoja, jest cudowna. -odparł zadowolonym głosem.
-A czy ktoś Ci powiedział, że masz wstawać, leż. -mówiąc to poszedł do garderoby i wyciągnął z torby czyste bokserki założył je po czym wrócił do sypialni.
-Proszę. -mówiąc to podał śniadanie chłopakowi do łóżka.
-Smacznego. -odparł spoglądając w jego stronę.
-To Ty sobie tu jedz, a ja się idę umyć. -dodał po chwili, Shirayuki nie miał ochoty nic jeść, więc postanowił wziąć kąpiel. Zostawił Yuu i zamknął za sobą drzwi prowadzące do łazienki.
Takumi zaśmiał się słysząc krzyk Yuu.
-Wytrzymasz! -odkrzyknął nie przestając się śmiać. Nalał sobie wody do wanny, po czym wyłożył się w niej wygodnie. "Czego on nie wymyśli?"
-Ej! Brudas! Może byś się tak przyszedł wykąpać co?! -krzyknął z uśmiechem na ustach po jakimś czasie przedtem wynurzając się z wody w celu zmoczenia włosów.
-Mam wyjść z wanny i Cię tu zaciągnąć siłą, marudo?! -odkrzyknął. "A na refreshu zapierdalałeś z bolącą dupą i nic."
-No i co? Da się? Da się. -odparł z uśmiechem.
-Ale z tego co słyszałem, chyba obiłeś się o wszystkie ściany po drodze. Uważaj, brakuje nam tylko połamańca. -dodał z nutką ironii na koniec.
-Przepraszam, następnym razem wniosę Cię tutaj jak księżniczkę. -zaśmiał się pod nosem.
-Ja w sumie zdążyłem się umyć, więc mogę wyjść. -"To pewnie foch za to, że kazałem mu się tu doczołgać" zaśmiał się w duchu.
-To co mamy jakieś plany na dziś, czy raczej nie jesteś wstanie ruszyć tyłka? -zapytał przenosząc wzrok na chłopaka.
-Chyba raczej nie mam wyjścia, skoro ledwo potrafisz przejść z łóżka do łazienki. -odparł w stronę Yuu. -Tak jest nawet wygodniej. -dodał zaraz po tym jak mężczyzna usiadł na jego kolanach.
Takumi uśmiechnął się lekko odchylając szyję do tyłu.
-Ucz się, ucz, a ja z chęcią posłużę jako przedmiot ćwiczeń. -zażartował, ukrywając szczęście jakie w nim siedziało.
-Racja, jestem Twój, tylko Twój. -uśmiechnął się, po czym złapał go za podbródek, uniósł go lekko i czule pocałował mężczyznę.
-A teraz to nawet widać. -zaśmiał się cicho wskazując palcem na świeżo zrobioną malinkę.
-Powinna, choć szkoda, aczkolwiek na czas pokazu zakryję ją fluidem. W końcu to co innego chodzić po ulicy na codzień, a dając się fotografować rozszalałym paparazzi. -spojrzał mu w oczy.
-Ale nie martw się, po pokazie będziesz mógł mi ich zrobić ile zechcesz.
-Ach, jak zwykle wszystko na mojej głowie! -odparł wzdychając i śmiejąc się w duchu.
-Aczkolwiek przypominam Ci, że ostatnio dostałem od Ciebie zaliczkę. Gdzie reszta tego co mi się należy?
-Cóż, w takim bądź razie to była najlepsza opcja jaką mogłeś wybrać. Nie chcąc seksu ze mną postanowiłeś podniecić mnie jeszcze bardziej myśląc, że sobie po tym odpuszczę. To było bardzo mądre, Yuu. -zaśmiał się pod nosem, a jego wypowiedź była przepełniona ironią.
-Co nie zmienia faktu, że jesteś mi coś winny. -dodał przyglądając się mężczyźnie.
-Mógłbym Ci pozwolić dokończyć, ale wiesz czemu ostatnio tego nie zrobiłem? -zapytał spoglądając na niego.
-Z dwóch powodów. Pierwszy, bo po prostu już tak mam, a poza tym. Czy mówiąc o moich romansach musiały być to zawsze noce spędzone z kobietami? -dodał po chwili mając nadzieje, że Yuu zorientuje się co ma na myśli.
Mężczyzna parsknął śmiechem.
-Chciałoby się. -odparł krótko. -Różnie to bywało, czasem byłem uke dlatego, że tego chciałem. Dobrze wiedziałem, że mógłbym być z drugiej strony, ale wolałem co innego i też za grzecznym uke to ja nie byłem. -dodał śmiejąc się na koniec i przygryzając lekko dolną wargę.
-W sumie, w 90% przypadków bez problemów bym mógł, ale nie chciałem. Co nie oznacza, że w ogóle nie miałem romansów, w których byłbym seme. One zdarzały się najczęściej. W sumie się nie dziwię, że zawsze tak myślałeś, ja sam się zdziwiłem, że mogę wylądować na dole. -odparł przyglądając się Yuu.
-To co, dostanę kiedyś moją resztę, czy raczej nie mam na co liczyć?
-A widzisz, jednak nie. Czasem bycie uke jest dużo przyjemniejsze. Zapamiętam Ci to i będę trzymał Cię za słowo. -"tylko nie jestem pewien czy chciałbym, żebyś mnie widział od tej drugiej strony..."
-Yuu...Przeczysz sam sobie. -zaśmiał się pod nosem.
-Ale wiem o co Ci chodzi. -dodał po chwili. -Zimno...wychodzimy? -spojrzał na chłopaka.
-No to posiedźmy jeszcze. -uśmiechnął się do niego.
-Skomplikowane, a jednak wiem o co Ci chodzi. -zaśmiał się.
-Nigdy nie próbowałeś być seme? -zapytał z ciekawości.
-Nie mógłbyś? -zapytał lekko marszcząc brwi.
-Z takim grzejnikiem mogę siedzieć cały dzień. -zażartował przytulając się do niego.
-Może i mam zimne dłonie, ale ocena tego czy jestem dobry w łóżku należy do Ciebie. -odparł. -No tak, w końcu aniołek nawet z różkami wciąż pozostanie aniołkiem. -mówiąc to musnął jego wargi swoimi.
-Mnie to osobiście odpowiada. -wyszeptał.
-Czyli jestem żywym przykładem. -śmiejąc się, spoglądał na zaczerwienioną twarz mężczyzny.
-Podobasz mi się właśnie tylko dlatego, że jesteś jaki jesteś, innego Ciebie bym nie chciał, nawet gdybyś wyglądał tak samo.
-Wtedy jesteś intrygujący, ciekawy i taki diabelski. Jest to na swój sposób pociągające, podoba mi się to, ale zakochałem się nie w nim tylko w aniołku. -wyjaśnił Takumi przytulając go do siebie mocniej.
-Akurat w tym przypadku chodziło mi bardziej o trwałą zmianę osobowości, a to to jedynie nieszkodliwa zmiana wyglądu i zachowania, na jakiś określony czas. Wiesz o co mi chodzi, prawda? Cieszy mnie to, że pomimo tego, iż jesteś zabójczo przystojnym mężczyzną, nadal jesteś taki...hmm..delikatny. -uśmiechnął się kładąc głowę na jego ramieniu.
-Jako Twój partner, cieszę się, że jesteś taki zdolny, że dobrze Ci idzie i trzymam kciuki za każdy Twój występ. Z perspektywy szefa jest podobnie, ale dodatkowo jestem dumny, że mam tak dobrego pracownika, który pokazuje naszą agencję z najlepszej możliwej strony. -odparł ze spokojem.
-Nie wątpię, jeśli dalej tak będzie Ci dobrze szło. Już na początku przebiłeś innych nowych, teraz musisz starać się na maksa, żeby dosięgnąć najlepszych. -odparł. -A ja Ci w tym pomogę.
-Nie faworyzuje, mówię prawdę. -odparł z powagą. -Też Cię kocham. -szepnął mu do ucha.
-Widzisz? Chodź wychodzimy bo zamarzniemy. -mówiąc to powoli zaczął wychodzić z wanny.
-Chodź tu, niewiasto w opałach. -zażartował z grobowym wyrazem twarzy wyciągając go z wanny i trzymając go na rękach stanął kilka kroków dalej.
-Żartowałem, więcej poczucia humoru. -mruknął. -Zbyt dziewczęcy? To, że tak często się rumienisz i jesteś bardziej delikatny, dla mnie nie oznacza, że jesteś mniej męski. Jesteś moim facetem i żaden inny nie będzie lepszy od Ciebie. -dodał z powagą opuszczając wzrok na mężczyznę.
-Nie uważam i nigdy tak nie myślałem jakby nie patrzeć. Ciężko? Nie. Czemu? Leciutki jesteś. -mówiąc to obrócił się dookoła.
-Kiedyś Ci już z resztą powiedziałem, że mógłbym Cię tak cały dzień nosić, nie?
-Ja rozumiem, że jesteś modelem i w ogóle, ale chyba nie chcesz mi powiedzieć, że masz zamiar wyglądać jak kościotrup? Z resztą ja bym Ci nawet na to nie pozwolił. -oświadczył z powagą.
-To chyba dobrze, nie? Możesz jeść co chcesz. -odparł zastanawiając się przez chwile.
-To od teraz się pilnuj, żeby Ci nie odbiło bo jak się zaczniesz głodzić, to przestane z Tobą uprawiać seks.-pogroził mu.- Jeszcze mi wyparujesz czy coś. -zażartował.
-No ja mam nadziej, że nie chcesz. Wyglądasz świetnie. -poprawił go. -Mam, zważymy się oboje bo chcę zobaczyć jakim grubasem w porównaniu do Ciebie jestem. -zaśmiał się pod nosem.
-No, ale nic, postawię Cię na ziemi bo jesteś mokry i pewnie Ci zimno, musisz się wytrzeć. -dodał, po czym powoli stawiał go na podłodze.
-Serio? Nigdy na to nie zwracałem uwagi. -przyznał patrząc na mężczyznę.
-Masz. -mówiąc to podał mu ręcznik.
-Oj daj to. -odparł po chwili wzdychając ciężko.
-Strasznie mozolnie Ci to idzie. -mówiąc to zabrał mu ręcznik i zaczął go całego dokładnie wycierać.
-Nie narzekaj, podobało Ci się. -fuknął wycierając z wody jego tors powoli zjeżdżając w dół po jego pośladkach i udach.
-Co nie zmienia faktu, że za bardzo narzekasz. -odparł kucając i wycierając jego nogi.
-Narzekasz jak cholera. Za każdym razem. -fuknął, wycierając jego drugą nogę.
-Już się do tego przyzwyczaiłem. -dodał, wstając.
-W niczym, po prostu straszna z Ciebie maruda, ale to nic. -odparł biorąc drugi ręcznik i wycierając siebie. Następnie przewiązał się nim w pasie i wrócił wzrokiem do mężczyzny.
-To co? Idziesz sam, czy mam Cię gdzieś zanieść?
-A więc do garderoby. -odparł podnosząc Yuu powoli, po czym ruszył w stronę miejsca wskazanego przez chłopaka.
-Witamy w garderobie, polecamy się na przyszłość. -zażartował Takumi stawiając go na ziemi.
-Yhym..-Takumi skinął głową w odpowiedzi, po czym sam zabrał się za szukanie ubrań. Założył na siebie dżinsy i białą koszulę, z której kilka pierwszy guzików zostawił rozpiętych. Następnie wrócił na chwilę do łazienki, wyciągnął perfumy, którymi popryskał się kilka razy w okolicy szyi. Ułożył włosy i poszedł z powrotem do garderoby.
Takumi uśmiechnął się do Yuu na jego słowa.
-Możesz się mnie złapać jak coś. -mówiąc to podszedł bliżej do chłopaka.
-To gdzie teraz? Jest ładna pogoda. Naprawdę nie dasz rady iść nawet jak będziesz się mnie trzymać? Grzech przeleżeć cały dzień w łóżku będąc w tak pięknej okolicy. -mówiąc to przyglądał się mężczyźnie oczekując jego odpowiedzi.
-To chodź idziemy. -podniósł go, chcąc wreszcie wyjść z domu.
-Ale Ty prowadzisz, ja tu robię tylko ze konia. Jestem od noszenia, nie myślenia. -dodał śmiejąc się pod nosem.
-Prościej mówiąc, jak coś fajnego zauważysz, to krzycz. -uśmiechnął się wychodząc z garderoby.
Takumi zrobił dokładnie to co chciał chłopak, szedł powoli leśną ścieżką.
-Znasz tu większość dróg, nie? -zapytał po chwili z czystej ciekawości.
-Tak myślałem. Zapewne znasz każdy kąt tego miejsca. Eh...Chciałbym mieć więcej czasu, żeby móc częściej przebywać w takich miejscach. -westchnął niezadowolony, myśląc o swoim codziennym życiu w Ryusei.
-Jeśli znajdę czas, to czasem możemy przyjechać. A propo Twojego wujka, jak wrócimy to muszę tam posprzątać, żeby go nie denerwować. -zaśmiał się pod nosem.
-Widzę właśnie, spoko przejdziemy powoli. -dodał starając się uważać przy każdym kroku.
-Ja tam jestem ciekaw co sobie pomyślał. -odparł wesołym głosem, po czym nagle spoważniał.
-A Ty znowu z tym wstydem...
Shirayuki roześmiał się dość głośno.
-Tak myślałem, że to powiesz. Twój wujek jest wyjątkowo pozytywną osobą. W sumie, to świetnie bo wiem, że masz kogoś w rodzinie z kim można się dogadać. Yuu, czy to jest to? -zapytał widząc przed sobą duże drzewo.
-Nieprawda. Jest jeszcze przecież Ren, Inoue i reszta moich krewnych. Wszyscy są dla Ciebie rodziną i tak jak na mnie, możesz też liczyć na nich. -odparł pogodnym głosem kładąc go ziemi, a sam zaś usiadł obok opierając się o drzewo.
-Ciężarem? Co Ty wygadujesz?! Kiedy Ty byłeś niby ciężarem?! Właśnie od tego jest rodzina, że kiedy potrzebujesz pomocy to zawsze ją od niej otrzymasz i nigdy nie będziesz traktowany jako ktoś, kto przynosi kłopoty. Boże...Co Ty znowu wymyślasz? -odparł patrząc na niego zdziwiony.
-Ja też bo przynajmniej pokażę Ci co to znaczy mieć prawdziwą rodziną. -mówiąc to objął go jedną ręką.
-Nigdy nie sądziłem, że oprócz Reiko będę mógł jeszcze z kimś być, a widzisz. Jednak ktoś się znalazł. -zaśmiał się cicho, rozglądając się dookoła.
Takumi podniósł się stając naprzeciw mężczyzny.
-Senpai, tak? -spytał Yuu patrząc na niego z góry.
-Którym z kolei śmieciem byłeś i na cholerę tu przylazłeś? -zwrócił się spokojnie w stronę nieznajomego mu mężczyzny.
-Yuu, czekaj! -odparł, ale chłopak wyraźnie go nie słuchał.
-Pierwszym? -mężczyzna zacisnął pięści.
-To dobrze się składa bo muszę z Tobą porozmawiać, ale najpierw odpowiedz na moje pytanie. Co tutaj robisz? Chcesz czegoś od Yuu? -"Jak tak, to ja Ci to szybko z głowy wybije."
Takumi złapał mężczyznę za koszulę i przyciągnął go do siebie
-Nie porównuj mnie do siebie gnoju. -warknął mrożąc go wzrokiem. Następnie zamachnął się i przyłożył mężczyźnie z pięści w twarz.
-To za to, że położyłeś na nim swoje brudne łapy. -dodał, po czym uderzył go znowu.
-To za to ile się przez Ciebie na cierpiał. -chciał uderzyć go ponownie, ale powstrzymał się by nie przysporzyć sobie kłopotów. "Uspokój się Takumi bo źle się dla Ciebie to skończy jak coś więcej mu zrobisz."
-Nie była, nie przeczę, ale nie jestem takim skurwielem jak Ty. Nie wykorzystałem go, wiedziałem kiedy się powstrzymać, żeby go nie zranić, a Ty potraktowałeś dokładnie jak tą zabawkę, o której wspomniałeś. Olałeś go kiedy Ci się znudził i gdybym mógł to bym Cię za to zabił, więc się ciesz, że w ogóle jeszcze stoisz na nogach.-warknął starając się nie podnosić głosu, żeby dodatkowo się nie napędzać.
Takumi ponownie zdzielił mężczyznę w twarz.
-Wiesz, z natury jestem człowiekiem spokojnie rozwiązującym tego typu sytuacje, ale taki typ jak Ty bardzo łatwo potrafi wyprowadzić mnie z równowagi. -odparł po czym ponownie go uderzył i jeszcze raz, aczkolwiek tym razem pięścią w brzuch.
Shirayuki chwycił się za brzuch, po czym szybko się wyprostował się i ponownie przyciągnął do siebie mężczyznę za ubranie.
-Chyba w snach. -warknął z groźnym wyrazem twazy.
Takumi nie wytrzymał. Kopnął mężczyznę na w brzuch na tyle mocno, żeby przewrócił się na ziemię. Nachylił się nad nim i zaczął okładać go pięściami po twarzy.
Takumi usiadł obok mężczyzny i wytarł dłonią krew. "Niech ta ciota się obudzi.." Jego twarz była lekko spuchnięta i w niektórych miejscach fioletowa. Dotknął delikatnie nosa i okolic prawego oka. Następnie syknął z bólu. "Ok, nie jest źle, nie mam złamanego nosa, jedynie krew mi cieknie. Szlag, ale Yuu i tak będzie krzyczał. Właśnie! Yuu! Muszę go znaleźć! Cholera niech ten patafian się już obudzi." Shirayuki czekał dłuższą chwilę, a kiedy mężczyzna otworzył oczy, Takumi wstał z ziemi.
-Kurwa, dłużej się nie dało, nie? Dobra, wiem, że żyjesz, a teraz wypierdalaj, żebym Cię nie dobił! -warknął patrząc na niego z góry.
-Następnym razem to może się dla Ciebie skończyć dużo gorzej. Pamiętaj, że jestem najgorszym typem jakiego można mieć na wroga! -mówiąc to ruszył ścieżką przed siebie, z początku powoli, przyśpieszając co chwilę.
Takumi zatrzymał się na chwilę.
"Cholera gdzie on mógł pójść?! Chwila...Jaskinia! Przecież mówił, że to tam ucieka!" Mężczyzna ruszył z miejsca jak poparzony. Biegł co jakiś czas się potykając, gdyż kompletnie nie patrzył pod nogi.
-YUU! YUU! GDZIE JESTEŚ?! ODEZWIJ SIĘ! -krzyczał mężczyzna, obawiał się, że go tu nie znajdzie. Czuł jak bardzo się boi. Nie obchodziło go to jak bardzo był poobijany, chciał po prostu wiedzieć, że chłopak jest cały i zdrowy.
Takumi biegł za głosem mężczyzny, a kiedy go znalazł wręcz upadł przed nim ślizgiem na kolana.
-Tak bardzo Cię przepraszam! -krzyknął przytulając go do siebie.
-Nie, to moja wina, powinienem go zostawić i iść za Tobą. -odparł szybko, wypuszczając go z objęć.
-I znowu przeze mnie płakałeś...-mówiąc to otarł jego łzy z policzków.
-A co Ci się w nogę stało?! -spytał zmartwiony, kiedy spojrzał na jego nogi.
Mężczyzna zacisnął zęby i uśmiechnął się potem lekko.
-Nie, w porządku. Mną się nie przejmuj. -odparł spoglądając na niego.
-Boże, wystraszyłem się, że coś Ci się stało...Bałem się co będzie jak Cię tu nie znajdę. -dodał cicho spuszczając wzrok.
-Twój senpai to debil..-stwierdził na koniec.
-No dobra, boli jak cholera. Nic? Tylko krwawi?! Bardzo śmieszne Yuu...-fuknął. -Nie, nie zabiłem, tylko przytomność stracił. -machnął ręką.
-Nie płacz już, wszystko jest w porządku, chodź. -Podniósł go biorąc na ręce i lekko przytulając do siebie.
-Opatrzę Ci ją w domku, musi tam być jakaś apteczka. Nie pozwie, jeśli ma jeszcze choć trochę rozumu. Wie, że ze mną nie wygra. Nawet gdyby mnie pozwał to wyszło by na jaw, że Cię wykorzystywał i to by mu na sucho nie uszło. Nie jest na tyle głupi, a nawet jeśli to ja już sobie z nim poradzę. -mówiąc to kierował się w stronę tylnego wyjścia z jaskini, uważając na każdy swój krok. Szedł dzielnie, mimo tego, że był obolały oraz zmęczony biegiem.
-Prowokował mnie, więc dostał po mordzie. - odparł spokojnie. -To nic, zaraz i tak tu jest wyjście. Nic nie zrobi, nie bój się. -Po jakimś czasie, Takumi doszedł do wyjścia i pomału zaczął kierować się w stronę domku.
-Co mówił? Chcesz wiedzieć? Że jesteś moją nową zabaweczką i nie będzie mi Cię zabierać bo nie wypada, kiedy ktoś inny się bawi, że nie wierzy w to, że Cię kocham, że wcale nie jestem lepszy od niego, wręcz przeciwnie, jestem taki sam. Mówił, że pieprzył się z Tobą kilka razy i że kiedy jęczysz jesteś słodki. To tak w skrócie. -odparł cicho podchodząc do drzwi. Postawił Yuu na ziemi i podtrzymując go jedną ręką otworzył drzwi, następnie wniósł go do środka oraz zaniósł i delikatnie położył na łóżku w sypialni.
-Pewnie tak, ale coś mu nie wyszło. -mówiąc to wszedł do łazienki, zabrał apteczkę i wrócił do mężczyzny. Usiadł koło niego i polał jego nogę wodą utlenioną chcąc zapobiec ewentualnym zakażeniom.
-Dokładnie, a ja się czuję spełniony bo mogłem wreszcie mu przyłożyć. -zaśmiał się pod nosem, dalej zajmując się jego nogą.
-Patrz są plus. Zanim moja twarz nie wróci do używalności będę zmuszony siedzieć w domu.
-Biłem się i co z tego? W liceum taki łomot, jak nie gorszy dostawałem cały czas. Pilnowałem się tylko kiedy babcia prosiła. Nie musisz mi pomagać, dam sobie radę. Nie jestem przecież niepełnosprawny. Chcesz na to jakiś bandaż? Bo to tylko mocniejsze zadrapanie jest. -odparł wskazując na nogę mężczyzny.
-To nie chodzi o narzucanie się. Po prostu wiesz, że lubię robić wszystko sam, a poza tym miałbyś w cholerę nie potrzebnych zajęć. Wolę, żeby chociaż jeden z nas odpoczywał będąc w domu. -mówiąc to spakował apteczkę i odniósł ją do łazienki.
-Nie będzie potrzeby, ale wiem o tym. -odparł wracając do niego z powrotem.
-Potrzebujesz czegoś? -stanął przed łóżkiem krzyżując ręce na piersi.
-Wiesz co ? Zauważyłem, że masz tendencję do przepraszania za rzeczy, które dzieją się nie z Twojej winy. Kto mógł przypuścić, że spotkamy tego gnoja? Ja tam się cieszę, przynajmniej mogłem go zlać choć trochę. -odparł Takumi siadając koło niego na skraju łóżka.
-Znowu zaczynasz tą samą gadkę. -westchnął ciężko spoglądając na niego.
-Wiesz co? To naprawdę irytujące jak tak się za wszystko obwiniasz. Za każdym razem mówisz co zrobiłeś źle, ale nie zrobisz kompletnie nic, żeby się poprawić. Zdecyduj się, albo akceptujesz swoją postawę albo się zmieniasz. -dodał poważnym tonem.
-No to nie poprzestawaj na słowach, tylko się za siebie weź. Pomogę Ci jak będzie trzeba, ale też nie na tyle, żeby robić wszystko za Ciebie. To wymaga od całej masy samozaparcia i jak nie nad sobą pracował to gówno z tego wyjdzie, że się tak wyrażę. -odparł na chwilę spuszczając wzrok.
-To już coś. Tylko, żebyś znowu nie skończył na słowach. -oparł podnosząc na niego wzrok.
-Ta, ja Ciebie też.
-Wierzę, dlatego mam nadzieje, że się nie poddasz. -odparł Takumi. Mężczyzna powoli zaczynał odczuwać skutki straty telefonu. Chciał już wrócić do pracy, ale wiedział, że za niedługo wszystkiego mu się odechce.
-Coś się stało? -spytał spoglądając na niego uważnie.
-Tak myślałem, pewnie wróciła z Tokio. -odparł ze spokojem.
-Ale wolałem się upewnić bo powiedziałeś to tak, jak gdyby ktoś umarł.
-Cudowny sobie moment wybrała. -odparł z ironią. "No nic, po prostu jak Yuu pójdzie na sesję to powiem jej, żeby przyszła."
-Nie jestem zły. -dodał krótko.
-Nie będzie potrzeby. Przyzwyczaiła się do tego, że chodzę poobijany. -odparł wstając.
-Idę na dwór zapalić. -dodał wyciągając nową paczkę papierosów z szafki nocnej.
-Wątpię, będzie to samo. Znam swoją matkę. -odparł wychodząc z domku. "Przejdę się na długi spacer. Potrzebuję świeżego powietrza." Pomyślał idąc wzdłuż jednej ze ścieżek.
Takumi po jakimś czasie wrócił do domku. Zrobiło mu się zimno więc przyszedł po bluzę. "Śpi, niech sobie śpi." pomyślał patrząc na Yuu. Ucałował go delikatnie w policzek, po czym ubrał się i ponownie wyszedł z domu. Spacerował po okolicach do późnego wieczora. "Wszystko wygląda tak ładnie po zmroku." pomyślał wypalając kolejnego papierosa.
Takumi sięgnął do kieszeni. "Zapomniałem, że nie mam telefonu.."
-Kurwa..-zaklął pod nosem nie ukrywając niezadowolenia. Starając się o tym zapomnieć spacerował dalej po leśnych ścieżkach.
Shirayuki wrócił do domku po kolejnej godzinie. Zamknął z trzaskiem drzwi wejściowe i poszedł do garderoby odłożyć bluzę.
-Nie. -odparł krótko z wnętrza garderoby. "Co za głupie pytanie."
-Wydaje Ci się. -odparł wkładając bluzę do torby.
-Taa, a gdybym ta naprawdę był Renem, co? -zapytał wychodząc z garderoby, po czym rozsiadł się wygodnie w fotelu znajdującym się w sypialni.
-A co gdyby Ren nie mówiąc nic zacząłby się do Ciebie dobierać? -odparł, odwracając wzrok w stronę Yuu. "Pomijając fakt, że mój brat jest hetero."
-No tak, to ja tu jestem gburem. Uwierz mi, dotyku byś nie rozróżnił. Oboje mamy wiecznie zimne dłonie i gdybyś uścisnął rękę mnie oraz Renowi nie poczułbyś różnicy. Jesteśmy zbyt podobni. -odparł Takumi nie spuszczając z chłopaka wzroku.
"Ty może tak, ja już nie za bardzo."
-Ok, niech Ci będzie. Kłócić się nie będę. Co robiłeś jak mnie nie było? Był Twój wujek czy coś?
-A raczej śpioch. -poprawił go Takumi. Jakiś czas później położyli się spać. Takumi jednak przed pół nocy nie mógł usnąć. Męczyło go to co powiedział mu Senpai Yuu. "Rzeczywiście jestem taki jak on? Mam mordę skurwiela?" Około szóstej rano, kiedy słońce zaczęło wschodzić Shirayuki ubrał się i wszedł na dwór zapalić. "Ja chyba po prostu nie jestem dla niego." Mężczyzna usiadł sobie przy jednej ze ścieżek. "Chciałem go skrzywdzić tak jak on. Jestem taki sam, a co jeśli kocham go z łaski?" Po jego policzku spłynęła łza, którą Takumi szybko otarł. "Nawet tak nie myśl. Nie bądź baba." Wstał i wrócił wolnym krokiem do domku, po drodze bijąc się z własnymi myślami.
-Yuu, już dziewiąta. -mówiąc to mężczyzna usiadł na skraju łóżka po stronie chłopaka.
-Nie, nie, po prostu źle spałem w nocy. Zwykłe niewyspanie, nie przejmuj się. -odparł Takumi, chciał się do niego przytulić, ale wiedział, że jeśli teraz mocno się w niego wtuli to wyjdzie na to, że jednak coś się stało.
-Musimy się za niedługo zacząć zbierać, jeśli chcemy ominąć korki.
-Spakowałem torby jak spałeś, więc wyciągnij sobie tylko czyste rzeczy i resztę czasu możesz spędzić z wujkiem. -mówiąc to wstał z łóżka.
Mężczyzna objął go niepewnie w pasie.
-To był miły wyjazd. -"Prawie" -Jestem pewien, że wszystko jest -"do dupy" - w porządku. -uśmiechnął się do niego.
-Jestem całkowicie pewien.
-Tak mam jak nie śpię całą noc. Wybacz, nie musisz się martwić. -starał się go uspokoić.
-Było dobrze, pokazałeś mi parę pięknych miejsc, poznałem Twojego wujka, jest ok. -odparł po czym pocałował chłopaka.
-Całus na dzień dobry. -uśmiechnął się wypuszczając go z objęć.
-Yuu, skoro mówię, że nie to nie, tak? -fuknął. -Idę załadować torby do samochodu. Znajdź proszę Twojego wujka, nie chciałbym wyjechać bez pożegnania. -mówiąc to poszedł po torby.
Mężczyzna tak jak mówił, zaniósł torby do samochodu, wrzucając je do bagażnika. Opierając się o auto wyciągnął z kieszeni papierosy i zapalił jednego czekając na Yuu.
Takumi uścisnął dłoń mężczyzny.
-Dziękujemy, powiem Yuu, żeby zadzwonił do Pana jak wrócimy. -odparł spokojnym tonem.
-Może Pan na mnie liczyć, Kanzaki-san. -skinął głową.
-Do widzenia, mam nadzieje, że za niedługo znów się spotkamy. -dodał na koniec starając się uśmiechnąć, po czym wsiadł do samochodu.
-Serio? Dobrze wiedzieć, cieszy mnie to. -odparł zapinając pasy.
-Taa, wracamy, znowu praca. -"Ale przynajmniej może przegonię złe myśli."
-Choć to w sumie też mnie cieszy. -mówiąc to odjechał sprzed onsen.
-Miętowe..-powtórzył za nim przyglądając się drodze.
-Po co? Znając moją mamę rozbiła już obóz przed drzwiami i śpi w namiocie od przyjazdu. -zażartował z grobową miną.
-Po powrocie to Ty powinieneś zadzwonić do wujka.
-Zadzwonie. -odparł krótko, nie chciał się z nią spotykać, ale znając ją zapewne się uprze. Nie miał jej tego za złe, w końcu była matką troszczącą się o swoje dziecko.
-Wiem, właśnie dlatego zadzwonię do swojej bo zdaje sobie sprawę jakie mam szczęście mając ją przy sobie. -odparł kątem oka spoglądając na Yuu.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że jeśli do niej to na pewno przyjedzie?
-Jeśli widziała się z Renem, to pewnie już wie. Nie musisz nic robić, nie męcz się. -odparł spokojnie. "Jak widzę go jak się stara, to robi mi się jeszcze....smutniej? Nawet nie wiem, jak to sklasyfikować..."
-Boże, Yuu! Mówiłem Ci, że to z niewyspania! Nic się nie stało, zrozum, że wszystko w porządku! -"Masz go zamiar tak okłamywać do końca swoich dni? Eh...muszę poukładać myśli jak wrócę do domu."
-Dobre wrażenie? Ok, jak chcesz.
-Szukasz dziury w całym. -po słowach Takumiego nastąpiła chwila niezręcznej ciszy. Mężczyzna zacisnął dłonie na kierownicy nie odrywając wzroku od drogi.
"Nie ma szans Yuu...Nic Ci nie powiem...Nie licz na to i przestań drążyć temat.Nie chcę, żebyś widział jak się rozklejam. Ostatni raz płakałem przy kimś w liceum. Nie chcę, żebyś mnie widział w takim stanie. Nie Ty. Kocham Cię, ale jestem nie odpowiedni..."
-Mówiłem Ci, że jestem zaspany. Jak znajdziemy jakąś stację to zjadę po energetyka, ok? -spytał cicho. "Czuje się podle..."
Po jakimś czasie Takumi zjechał na stację. W samochodzie panowała cisza słychać było jedynie cicho włączone radio.
-Idę. Kupić Ci coś? -zapytał odpinając pasy.
- Ile raz Ci mówiłam, żebyś mówił do mnie Rei-chan? Wolę zdrobniale. -odparła pogodnym głosem.
-Ale już do rzeczy. Co się stało, Yuu-chan? Wszystko w porządku?
Reiko westchnęła głośno.
-Rozumiem...Choć nie do końca. Senpai? Mówił Ci o czym gadali, czemu się pobili? -zapytała, po czym przyłożyła słuchawkę do drugiego ucha.
-O boże, boże, tylko spokojnie Reiciu. -odparła kobieta sama do siebie.
-Ok, chyba wszystko rozumiem. Mam nadzieje, że nie dopuściłeś do tego, żeby po tej sytuacji Takumi został chociaż na chwilę sam. Yuu-chan, zostawiłeś go chociaż na chwilę? Tylko to chcę wiedzieć.
-Nooo to kicha! -odparła głośno kobieta.
-Skoro wyszedł na kilkugodzinny spacer, to musiało być z nim naprawdę źle. Wiesz, może on jest bardzo inteligentnym i zaradnym mężczyzną, ale jego serce, gdyby było człowiek to z pewnością przerosłoby głupotą nawet barana. Miał wystarczająco dużo czasu, żeby stwierdzić, że Senpai miał racje. Pewnie teraz myśli "A co jeśli tak naprawdę kocham go bo tak wypada, żebym nie wyszedł na gwałciciela? A co jeśli tak naprawdę on cierpi przeze mnie bardziej niż przez Senpaia? A co jeśli tylko mi się wydaje, że go kocham, a tak nie jest?" -dodała, wymieniając to co mógł teraz myśleć Takumi.
-To by tłumaczyło smutny wzrok i zamartwianie się o Ciebie.
-Ale Takumi doznał szoku, ale pewnie w życiu się do tego nie przyzna. Co masz zrobić? Na razie na spokojnie, poobserwuj jak się zachowuje. Dopóki nie trzęsą mu się ręce, jest w porządku. Jeśli tak, to znaczy, że jest w kompletnej rozterce i nie wie co się dookoła dzieje. -odparła starając się uspokoić Yuu.
Reiko aż podskoczyła odsuwając na chwilę telefon od ucha.
-Przede wszystkim się uspokój. Nie panikuj. Wszystko będzie dobrze. Gdzie teraz jesteście? Gdzie Takumi?
-No to wyjdź sobie z samochodu, pochodź, pooddychaj świeżym powietrzem, chociaż postaraj się uspokoić. A w bajki z niewyspaniem nie wierz. -odparła Reiko, która nie za bardzo wiedziała, jak rozwiązywać takie sytuacje. Wolała rozmawiać twarzą w twarz.
-Masz dwa wyjścia. Albo go zostawisz w spokoju i będziecie milczeć albo będziesz uparcie drążył temat. Chociaż samo pytanie może nie wystarczyć bo jak się na coś uprze to nie ma bata. Nie wiem, powiedz, że nie odjedziecie dopóki Ci nie powie albo po prostu siedź cicho. Yuu-chan, ja nie mogę zbyt wiele zrobić. Mogę jedynie wywnioskować, że z Takumim jest naprawdę źle i uważaj, żebyście się przez to nie rozstali.
-Takumi często kłamie, ale nigdy jeśli chodzi o jego uczucia względem drugiej osoby. Zbywa go milczeniem, tak? A dziwisz mu się? Myślisz, że powiedziałby Ci, że się czegoś boi i ma jakieś wątpliwości? Że coś go męczy? Mimo wszystko nieświadomie się o Ciebie troszczy, zabijając siebie. -odparła Reiko starając się zachować spokój. Takumi w tym czasie powoli wychodził ze sklepu.
-Trzymaj się Yuu-chan. -dodała na koniec. Takumi podszedł do chłopaka i podał mu butelkę.
-Twoja cola. -mówiąc to starał się uśmiechać.
-Przepraszam, że jestem tylko człowiekiem. -fuknął "czemu on tu stoi?"
"Nie rób tego." Takumi przytulił się do Yuu, kładąc głową na jego ramieniu.
Po policzku spłynęła mu łza.
-Yhym...-odparł cicho nadal przytulając się do mężczyzny.
Czuł jak łzy napływając mu do oczu.
-Nie chcę żebyś przeze mnie cierpiał. -szepnął wręcz niesłyszalnie, a kiedy mrugnął słone łzy spłynęły po jego twarzy.
-Myśli..? -spytał cicho. "skąd on wie? Jezu, nie, dość."
-Nieważne. -Takumi wypuścił Yuu z objęć i nie podnosząc na niego wzroku wytarł twarz ręką.
-Jedźmy dalej, nie chcę utknąć w korkach. -mówiąc to podszedł do drzwi po drugiej stronie samochodu.
-Tego nie powiedziałem! Wsiadaj, nie mamy całego dnia. -warknął otwierając drzwi.
-Nie istotne. Cholera nie rób scen, tylko wsiadaj! -mówiąc to usiadł na fotelu kierowcy oraz zamknął drzwi samochodu.
Takumi wzdychając oparł się o siedzenie.
"Co się do kurwy nędzy dzieje? Dlaczego się rozpłakałem? Czyżby było ze mną aż tak źle?" Mężczyzna nie miał zamiaru wychodzić z samochodu.
Mężczyzna wyszedł z samochodu.
-Yuu jedźmy o domu...-odparł patrząc na stojącego po drugiej stronie chłopaka.
-Ale nie ma co wyjaśniać. Mówiłem. Wszystko w porządku. -odparł spokojnym głosem.
-Proszę, jedźmy już.
-Męczy mnie dlatego nie chcę o tym mówić. Muszę wszystko przemyśleć, żeby nie palnąć głupoty, pojmij to w końcu i wsiadaj do środka! -odparł ponownie wchodząc do samochodu.
-A rób co chcesz! Jebie mnie to!-wyskoczył z auta, trzaskając drzwiami.
-Jak przestaniesz odgrywać teatrzyk to wsiądź do środka i czekaj na mnie!-mówiąc to odwrócił się i zaczął iść w stronę stacji. "Muszę sobie kupić papierosy."
-Black devil, miętowo-czekoladowe. -powiedział Takumi do sprzedawcy. "Nie odgrywaj teatrzyku...Cholera, sam zachowuje się jak wieśniak. Kurwa, ktoś tu musi być dorosłym w tym związku."
-Dziękuje. -odparł, płacą, następnie pożegnał się i wyszedł se sklepu.
"Wciąż stoi przed samochodem...Ehh...Nieważne."
Shirayuki wypuścił dym z ust, wyrzucając do połowy wypalonego papierosa.
-Przepraszam. -mówiąc to podszedł do mężczyzny szybkim krokiem.
-Kocham Cię. -dodał zatrzymując się kilka kroków przed nim.
-Nie, nie, nie przeszkadzaj sobie. To nic istotnego. -odparł z ironią.
-Powiedziałem TYLKO, że Cię kocham. Nieważne. -ciągnął dalej.
-Wtedy kiedy ten facet się przyczepił, uświadomił mi jak nieodpowiednim jestem dla Ciebie partnerem, że Cię nie kocham, a trzymając Cię przy sobie, krzywdzę Ciebie bardziej niż jego zabawa Tobą, a ja głupi, zamiast myśleć racjonalnie pomyślałem "A co jeśli kocham go z litości?" To zdanie siedziało mi w głowie i tak bardzo mnie bolało, ale wiem, że to nieprawda. Może i na świecie, są mężczyźni dużo lepsi ode mnie, ale, żaden pomimo swojej doskonałości nie będzie Cię kochał tak bardzo jak ja. Nikt. Chcę, dbać o Yuu do samego końca i nie zostawię go nawet w chwilach słabości. -po wygłoszonym monologu, Takumi położył dłonie na policzkach Yuu, następnie unosząc jego wzrok ku górze, przyglądając się uważnie mężczyźnie.
Prześlij komentarz