poniedziałek, 27 sierpnia 2012

A new hope, it's another day.



 


TAKUMI SHIRAYUKI


URODZONY:
  14 listopada 1984r. (28 lat)
WZROST: 181 centymetrów
WAGA: 60 kilogramów
MIEJSCE URODZENIA: Seul
MIEJSCE ZAMIESZKANIA
:Ryusei


HISTORIA:

Takumi urodził się czternastego listopada w najbardziej burzowy dzień  w Seulu. Kilka miesięcy później wrócił  razem z rodzicami oraz bratem bliźniakiem  do Japonii,  gdyż tak naprawdę mieszkali w Ryusei, a w Korei byli tylko po to, żeby złożyć wizytę rodzinie matki dzieci – Wang Ji Hyo, która zaś z zawodu jest śpiewaczką operową, a od czasu do czasu gra w filharmonii na altówce. Ojciec Takumiego – Akira Shirayuki jest za to florystą prowadzącym kwiaciarnie. Niby sprawiają wrażenie przeciętnej rodziny, aczkolwiek kiedy zajrzy się jeszcze jedno pokolenie w tył zaczynają się schody. Babcia Takumiego – Inoue Shirayuki jest jedną z tak zwanych „ważnych osobistości” w mieście.  Z wykształcenia jest ona projektantką  i do dziś pomimo jej wieku odbywają się pokazy z  nowymi kreacjami, które na bieżąco tworzy. To ona rozsławiła Ryusei w świecie mody. Ma również oprócz tego, własny butik, studio fotograficzne, w którym doskonaliła swoje umiejętności duża część fotografów, a wszelkie sesje zdjęciowe odbywają się właśnie tam, gdyż jest to najbardziej profesjonalne oraz największe studio w całym mieście, do tego dochodzi jeszcze agencja zatrudniająca początkujących modeli oraz modelki. Dlaczego to takie istotne? Otóż jej syn wyprał się przejęcie tego wszystkiego co osiągnęła Inoue oraz zajęcia się projektowaniem. Nie chciał się w to bawić, a poza tym jego pasją było tworzenie dzieł sztuki z kwiatów, nie materiału. Tak więc jej prawą ręką został nie kto inny jak Takumi. Chłopak od małego był pod opieką babci tak samo jak jego brat z tą różnicą, że Rinowi w ogóle nie podobało się zamieszanie. Dlatego też kiedy tylko Takumi wykazał minimalne zaangażowanie Inoue natychmiast to zauważyła i zaszczepiła w nim miłość do modowego świata.  Z czasem kiedy Shirayuki podrósł babcia zaczynała go uczyć wszystkiego co będzie mu potrzebne do tego aby zostać jej godnym następcą. Jako nastolatek uczył się projektować, szyć i zarządzać biznesem. W wolne dni przebywał z Inoue. Towarzyszył jej w ważnych spotkaniach, sesjach, konkursach, wywiadach do gazet czy telewizji, a na pokazach nawet wychodził z nią na wybieg już jako mały chłopczyk posłusznie trzymając babcie za rękę. Po to, żeby każdy zobaczył jak wygląda przyszły gigant mody. Media przyglądały się jego poczynaniom, ludzie mogli obserwować jak z każdym występem przy boku starszej Shirayuki Takumi rósł coraz bardziej i stawał się dojrzalszy. Podczas studiów z zakresu fotografii mężczyzna powoli zaczynał odciążać swoja babcie z poszczególnych zajęć, aby ta mogła skupić się jedynie na projektowaniu. W związku z tym w wieku dwudziestu lat przejął studio fotograficzne. Ustalał terminy sesji, dbał o to, aby sprzęt był sprawny i żeby wszystko było na miejscu, zapięte na ostatni guzik.



 Lecz praca to nie wszystko. W jego rodzinie wszyscy zawsze żenili się w młodym wieku, nie dziwota, że gdy obaj bracia skończyli dwadzieścia pięć lat oczekiwano po nich, że jak najszybciej znajdą sobie żonę i spłodzą potomków. Cóż, problem tkwi w tym, że ani jednemu ani drugiemu specjalnie się do tego nie paliło. Rin był zbyt zabawowy i nie wystarczająco dojrzały w dodatku wolał skupić się na karierze niż zakładaniu rodziny, zaś Takumi najzwyczajniej w świecie wolał żyć sam. Nie uśmiechało mu się mieszkać pod jednym dachem z partnerką. Wolał, że gdy wreszcie dostaje trochę wolnego czasu przychodząc w środku nocy do domu być sam i porządnie wypocząć zamiast znosić kogoś kto po powrocie zapewne zasypywałby go masą pytań i wymagał uwagi jak i czułości z jego strony. Podobało mu się takie życie jakie miał. Jego tryb był dość…hulaszczy. Miał całą masę tak zwanych „partnerek na jedną noc”, z resztą to się tyczyło również mężczyzn.  Shirayuki nie ograniczał się w kwestii romansów, kiedy tylko ktoś mu się spodobał on od razu próbował tą osobę uwieźć swoim zimnym nieco przerażającym wzrokiem.  Każda kobieta czy też mężczyzna, która uległa jego urokowi już po kilku dniach stawała się dla niego bezużyteczna. Nie chciał miłości, on po prostu uwodził ludzi.  Jednakże ku zdziwieniu wszystkich  pewnego dnia Takumi oznajmił wszystkich wszem i wobec ze stuprocentową obojętnością, że się żeni.  Jego narzeczona Reiko Matsumoto była piękną kobietą o delikatnych rysach twarzy. Na co dzień była nauczycielką w prywatnym liceum w dzielnicy Mibuya. Z opowieści Reiko wynikało na to, że poznali się w studiu. Jej siostra Megumi Matsumoto była początkującą modelką i bardzo chciała, żeby siostra wspierała ją podczas pierwszej sesji. Megumi poznała ich ze sobą w momencie kiedy Takumi przyszedł sprawdzić jak radzi sobie „nowy nabytek” agencji. Na miesiąc przed ślubem stało się jednak coś dziwnego . Narzeczeni z uśmiechem na twarzach, trzymając się za dłonie oświadczyli, że właśnie się rozstali, a ceremonia zaślubin została odwołana. Rodzina Shirayuki oraz Matsumoto była tak zszokowana tym co zobaczyli, że po fakcie nawet nie dopytywali co się  stało. Dlaczego tak nagle para, która dzieliła jedno mieszkanie i sprawiająca wrażenie szczęśliwych zerwała ze sobą bez żalu do żadnej ze stron? Tego nikt nie wie oprócz ich samych.  Jedno było wiadome, Takumi wrócił do dawnego trybu życia, a grona osób, które umieją przemówić mu rozsądku dołączyła jego była narzeczona, a teraz najlepsza przyjaciółka- Reiko.

AKTUALNIE:
Shirayuki po skończeniu studiów wykupił mieszkanie w dzielnicy Mizuki. Zrezygnował z apartamentu znajdującego się w Kazeki, gdyż po prostu miał dość otoczenia z tamtej dzielnicy. Przeważnie ludzi stamtąd spotykał na co dzień w pracy, tak więc nie chciał mieć z nimi nic więcej wspólnego.  Wolał wynająć duże mieszkanie w Shikoru i patrzeć jak miasto tętni przeciętnym życiem, niż męczyć się wśród bogaczy z Kazeki.
Dodatkowo wypadałoby wspomnieć, że od jakiegoś czasu Takumi nie mieszka już sam. Na okres próbny wprowadził się do niego Yuu Nakami, chłopak Shirayukiego, który z pewnością zagości tam na dłużej. Wiąże się to również ze zmianą trybu życia mężczyny. Zaczął częściej wychodzić z domu, a każdą wolną chwilę stara się poświęcić chłopakowi. Jest to jego pierwszy związek odkąd zerwał zaręczyny z Reiko, która za to teraz trzyma kciuki za to aby jego szczęście tak szybko się nie skończyło.
Rzadziej za to spotyka się z rodziną. Nie ma teraz już tyle czasu co wcześniej. Chihaya aktualnie znajduje się w Londynie, na studiach, a  Ren wciąż buja w obłokach pomagając Takumiemu w utrzymaniu rodzinnego interesu, kiedy ten musi gdzieś wyjechać.
Co do swojej kariery to przejął już większość działalności swojej babci. Został szefem agencji, w której ma własne biuro i centrum swoich poczynań, nadal zajmuje się  studiem oraz pomaga w zarządzaniu butikiem Inoue. Dzięki temu jego babcia mogła się w stu procentach poświęcić projektowaniu nowych kolekcji. Na pokazy Takumi zawsze jeździ wspierać swoją babcię, gdyż  wie, że każdy pokaz może być jej ostatnim, a jest ona dla niego bardzo ważną osobą.
Ma również problemy ze zdrowiem. Przez pewien wypadek w skutek, którego został pchnięty nożem w brzuch, a jego odporoność jest teraz dużo słabsza, przez co stał się bardziej podatny na choroby.


WYGLĄD:
Jeśli chodzi o budowę to Takumi nigdy nie miał ciała kulturysty. Zawsze był wyższy i chudszy od reszty swoich rówieśników. Nigdy nie mógł pochwalić wyrzeźbionym na brzuchu kaloryferem, a w dodatku był właścicielem długich szczupłych jak patyki nóg. Jest człowiekiem o który przeważnie ma kamienny wyraz twarzy. On prawie nigdy się nie uśmiecha, tylko przy najbliższych można zobaczyć, że naprawdę z czegoś się cieszy. Coś co jest jego wyjątkową cechą, która wyróżnia go spośród innych ludzi to na pewno spojrzenie. Często ludzie przez nie boją się go zaczepiać, aczkolwiek z drugiej strony to właśnie dzięki temu lgnął do niego jak głupiec w pułapkę. Jest ono mroźne, wręcz przerażające, ale na swój sposób uwodzi do tego stopnia, że ciężko odmówić mężczyźnie choć najmniejszej zachcianki.
Zazwyczaj jest ubrany bardzo schludnie i przede wszystkim modnie. W końcu musi dawać dobry przykład w swojej branży. Często nosi koszule oraz różnorakie marynarki. No cóż, to jego babcia nauczyła go, że mężczyzna najlepiej wygląda  w koszulach, porządnych dżinsach i marynarce.  Jednakże na co dzień nosi zwykły T-shirt i rozciągniętą bluzę. W tym czuje się najlepiej i najswobodniej.



CHARAKTER:
Takumi jest typem, który charakterem kompletnie nie pasuje do swojej rodziny. Tak jak wszyscy są niepoprawnymi wiecznie uśmiechniętymi optymistami tak mężczyzna jest zupełnym tego przeciwieństwem.  W większości przypadków jest bardzo prostolinijny i nie cierpi kiedy ktoś owija w bawełnę. Poczucie humoru zyskuje tylko kiedy będzie już po kilku mocnych piwach, tak samo jak większość zachowań podobnych do jego rodziny zyskuje po pijaku, ale to chyba jak każdy kto schleje się w trupa. Nienawidzi lizusów jak i ludzi którzy boją się wyrażać swoją opinię ze względu na innych. Zdarza mu się zażartować, ale głównie są to ironiczne dogryzki. Nigdy nie uważał, że jest samotny. Fakt, mieszka sam, ale nigdy nie nazwałby tego samotnością. Jemu się to podoba, nikt nie wchodzi mu w drogę. Ogólnie bywa zimny niczym jego wzrok i oschły do granic możliwości.  Mało mówi i zazwyczaj ogranicza się do ciętych ripost. Bywa złośliwy i zamknięty na argumenty innych. Jest zabójczo szczery, mówi to co myśli dobrze wiedząc, że może to sprawić  przykrość innym. Jednym zdaniem, istny . Doskonały na szefa. (w sumie jakby nie patrzeć, już nim jest.) Lecz pod każdą skorupą coś się kryje. Ten nikim ani niczym nie przejmujący się twardziel potrafi zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. Kiedy nikt nie patrzy lub, gdy jest w otoczeniu najbliższych staje się całkiem znośny.  Oczywiście nie spodziewajmy się nagle gigantycznej zmiany. Wcale nie stanie się potulny jak owieczka. Będzie może jedynie bardziej opiekuńczy, pomocny, bardziej rozmowny. No, ale cóż czasem nawet on musi wyjść ze znajomymi na piwo czy koncert, co jak co, ale on też jest potrzebuje trochę uwagi czy towarzystwa. Ważne dla niego osoby bardzo dobrze o tym wiedzą i idealnie wyczują moment, w którym Takumi potrzebuje bliskości drugiego człowieka mimo, że nigdy się do tego nie przyzna. W końcu i tak mimo wyjątkowo silnego charakteru nadal jest tylko słabym człowiekiem. Jest zamknięty na obcych ludzi. Trzyma się tylko z najbliższą rodziną i przyjaciółmi.  Jednakże, modelki, modele, projektanci czy też fotografowie, którzy z nim współpracują nigdy nie narzekają.  Uważają go za sumiennego w pracy, zdolnego do poświęceń, sprawiedliwego i dobrego szefa, aczkolwiek jest bardzo wymagający i nie toleruje lenistwa czy też braku przykładności. Nikt przy nim nie może spocząć na laurach, inaczej skończy się to dla takiej osoby w bardzo niekorzystny sposób.  Dla niego praca jest bardzo ważna, w końcu poświęcił jej za dużo czasu, żeby to wszystko miało się teraz zmarnować.


CIEKAWOSTKI:
~*~Ze względu na pasję swojej matki, Takumi w młodości uczył się gry na skrzypcach i fortepianie. Do tej pory pamięta jak się gra lecz nie ma na to ani czasu, ani warunków czy chęci.

~*~Uwielbia czekoladę. Miał kiedyś w domu nawet czekoladową fontanne lecz wylądowała ona gdzieś w otchłaniach składzika. Aczkolwiek w jego szafce ZAWSZE jest choć jedna paczka Pocky.

~*~Pali jak smok. Zaczął przez to, że jego praca wywierała na nim zbyt duży stres, a jedyną wymówką na krótką „przerwę” było tak zwanę „idę na fajkę, zaraz wracam” Jego ulubionymi papiersoami są Marlboro menthol lights oraz Black Devil.

~*~Ma w domu Shishe, aczkolwiek pali ją głównie z melisami zamiast tytoniu ze względu na to, że często siedzi przy Shishy ze swoją siostrą, która nie pali, a i on nie chce, żeby zaczęła.

~
*~Nie wyobraża sobie mieszkać w mieszkaniu bez dużego balkonu.

~*~Nigdy się do tego nie przyzna, ale lubi robić za niańkę.
~*~Ze względu na pokazy trochę podróżuje.

~*~Nie lubi psów, łagodnego jedzenia, jeździć metrem i konno.
~*~Nie pije kawy. Zastąpił ją sobie energetykami, które za to

może pić jeden po drugim.


~*~ Ma bliznę na brzuchu.
~*~Może i nie lubi kawy, ale za to kocha dobrą herbatę. Można znaleźć u niego w domu prawie każdy rodzaj. Jego ulubione to kaktusowa Yerba Mate i Mleczny Oolong. Nie lubi też pić herbaty w kubkach. Wyjątkiem jest Yerba przy której ma się specjalny wysoki kubek z metalową słomką, na której końcu jest coś w rodzaju sitka zapobiegającego przedostaniu się drobinek wewnątrz słomki. Poza tym, kiedy tylko może pije herbatę w czarkach.
OD AUTORKI:
Witam wszystkich i każdego z osobna. ^^ Liczę na ciekawe wątki i jestem chętna na wszelkie powiązania. Mam nadzieje, że moja postać wam się spodoba. Nie wiem jak Takumi, ale ja nie gryzę, więc piszcie śmiało ;3
Twarzy Shirayukiemu użyczył Yu Ha Min.



      

2 874 komentarze:

«Najstarsze   ‹Starsze   2201 – 2400 z 2874   Nowsze›   Najnowsze»
Takano | Jun pisze...

Zjeżdżał pocałunkami niżej wracając do męskości ukochanego które ponownie zaczął pieścić. "i co Taku...czy choć trochę...spełniłem twoje fantazję?"

Takano | Jun pisze...

Chłopak przyspieszył swoje ruchy. "podoba...podoba mu się...Yurine miała rację że jak chcę to potrafię...". Jęki mężczyzny zawstydzaly chłopaka tym samym sprawiając że słyszeć ich więcej.

Takano | Jun pisze...

Chłopak grzecznie jeszcze bardziej przyspieszył swoje ruchy ssąc i liżąc męskość ukochanego. "nie wieżę że to wszystko zrobiłem...jestem z siebie dumny...to on tak na mnie działa..."

Takano | Jun pisze...

Złapał i połknął prawie wszystko. Maleńka struzka spermy wypływała mu kacikiem ust. Dyszal ciężko z lekkim uśmiechem i rumianymi policzkami patrząc na ukochanego.

Takano | Jun pisze...

-a...ja ciebie też...-uśmiechnął się nieśmiało."to wszystko co ma mi do powiedzenia? A tak się starałem..."

Takano | Jun pisze...

Zachichotal pod nosem "i to ja tak na niego działam?".-no i widzisz...jednak to zrobiłem... Więc nie czuj się zagubiony...to bardzo prosta sytuacja.-uśmiechnął się promienie.

Takano | Jun pisze...

-mhm...-uśmiechnął się.-z tymi fantazjami to tak serio? Aż tak dobrze? Aż tak dobrze że będziesz miał przeze mnie mokre sny?-roześmiał się serdecznie z czerwonymi policzkami.

Takano | Jun pisze...

-nie chce wiedzieć...ale skoro jedną z twoich fantazji był striptiz z moim udziałem...to boję się innych...-uśmiechnął.się lekko.-ale cieszę się...że ci się spodobało...i że skoczylem w punktacji-roześmiał się.

Takano | Jun pisze...

Zarumienil się.-należy ci się jeszcze calus za tłumaczenie...-przypomniał sobie składając na ustach ukochanego długi namiętny pocałunek.

Takano | Jun pisze...

-tak...coś o tym kiedyś wspominałeś...-udał że się zastanawia po czym cicho się zasmial.-a...um...-podniósł się siadając mężczyźnie na kolanach.

Takano | Jun pisze...

-tak...proszę...zajmij się mną...pomóż mi...-szepnął mu do ucha.-ach...-wygiął się lekko.

Takano | Jun pisze...

-ach...tak...Taku...ach...przyjemnie...-pojękiwał pod wpływem dotyku mężczyzny.-ach...tak...w-więcej...-szepnął mu na ucho po chwili robiąc koło niego malinke.

Takano | Jun pisze...

-ach...-"długo nie wytrzymam..."-ach...-zalała go fala przyjemności napinajac wszystkie jego mięśnie.-Taku...szybciej...ach...-nie przestawał jeczec.-u-ustami...-poprosił cicho.

Takano | Jun pisze...

-ach...Takumi....ja...Taku...ja długo nie...ach...ja zaraz...-pojekiwal czując że niedługo osiągnie szczyt.

Takano | Jun pisze...

-Takumi! Ach!-krzyknął obficie spuszczajac się w ustach mężczyzny.-ostrzegałem...-mruknął cały czerwony na twarzy.

Takano | Jun pisze...

Chłopak dyszal ciężko a jego serce biło bardzo szybko. Na jego twarzy pojawił się uśmiech pełen satysfakcji.

Takano | Jun pisze...

-postanowił się postarać i sprostać wymaganiom swojego partnera...-szepnął.-to źle że się tak dzisiaj zachowuje?-spytał niepewnie wciąż starając się unormować oddech.

Takano | Jun pisze...

uśmiechnął się promiennie.-Cieszę się...że ci się podobało...teraz mogę o punktacji zapomnieć...skoro jestem najlepszy...-roześmiał się.-od tego są niespodzianki...żeby zaskakiwać... wiesz co...w pewnym momencie nawet przestałem się wstydzić...chyba jak zobaczyłem wybrzuszenie w twoich spodniach.-szepnął cicho chichoczac.

Takano | Jun pisze...

-no wtedy pomyślałem że ci się podoba...i tak jakoś...przestałem się tak wstydzić...-wyjaśnił.-w takim razie muszę pamiętać żeby zaskakiwać cię etapami.

Takano | Jun pisze...

Chłopak wybuchł głośnym śmiechem.-deszcz bomb erotycznych?! KOCHAM TE TWOJE PORÓWNANIA!-krzyknął wciąż się śmiejąc.

Takano | Jun pisze...

Wziął głęboki wdech przestając się śmiać i wstając z kanapy.-potem tu posprzątam...-mruknął wskazując na porozrzucane ubrania. Ruszył w stronę łazienki.-Och...jak ja dawno nie miałem takiej kąpieli...z pianą i w ogóle...-rozmarzył się.

Takano | Jun pisze...

-Sam posprzątam...ja nabałaganiłem.-mruknął.-Mmmm..masz rację...truskawkami...nie musisz codziennie...przecież i tak jest dobrze...-bąknął. Wszedł do wanny i usiadł na przeciwko mężczyzny. Nabrał trochę piany w dłonie u dmuchnął w stronę ukochanego śmiejąc się przy tym wesoło.

Takano | Jun pisze...

-naprawdę nie trzeba...nie musisz spełniać każdej mojej głupiej zachcianki...-mruknął zabierając piane z nosa ponownie dmuchając w mężczyznę piana.-rozumiesz?

Takano | Jun pisze...

Wytarl twarz z piany.-ale...nie musisz...nie...nie chce się narzucać...

Takano | Jun pisze...

-och....-bąknął zaskoczony.-um...no tak...niczyich zachcianek nie spełniałes to teraz chcesz...no tak...masz rację...więc ja...dziękuję.-uśmiechnął się do niego promiennie.-i...jeżeli ty będziesz czegoś chciał...postaram się to spełnić.

Takano | Jun pisze...

-ja też w końcu mam się dla kogo starać...-uśmiechnął się.-tak...poproszę.-roześmiał się pogodnie.

Takano | Jun pisze...

-tak...bielizny calvina claina.-potwierdził.-może jednak nie schodz...bo dzisiejszym jeszcze się podniecisz i dopiero będzie.-roześmiał się wesoło.

Takano | Jun pisze...

Wybuchł dźwięcznym śmiechem.-dobrze...skoro tak bardzo chcesz...nie mogę ci zabronić to ty jesteś moim szefem.

Takano | Jun pisze...

-tak szefie.-roześmiał się.-no...mogłaby przyjść...kupimy po drodze lody czekoladowe bo nie zdążę zrobić ciasta...ale deser mógłbym przygotować.

Takano | Jun pisze...

-no...bardzo dziwnie.-przytaknal.-ech...Taku...to zabrzmiało tak jakbyś mnie kochał że względu na moje desery czekoladowe...

Takano | Jun pisze...

-dobrze ty czeko-maniaku...kiedyś zrobimy.-roześmiał się.-umyć ci głowę?

Takano | Jun pisze...

-no...a spróbowałbyś bardziej kochać czekoladę.-roześmiał się nalewajac szamponu na dłoń i mając włosy ukochanego.-a gdyby tak umyć twoje brudne myśli?

Takano | Jun pisze...

-tak sobie gdybam bo one mi w ogóle nie przeszkadzają.-roześmiał się.-wtedy byłbym bardzo zły, miał focha i nigdy nie zrobiłbym ci ciasta...i byłbym smutny bo się dzisiaj bardzo starałem.-wyjaśnił z uśmiechem

Takano | Jun pisze...

-cieszę się że ci się podobało...-uśmiechnął sie splukujac piane z włosów mężczyzny.-czule punkty w sensie?-spytał nie bardzo wiedząc o von chodzi.

Takano | Jun pisze...

-no...-zarumienil się.-ja...jak szepczesz mi do ucha i je potem lizesz lub przygryzasz to przechodzi mnie taki przyjemny dreszcz...i hmm...e...sutki...jak je ssiesz to...jest mi dobrze...i no...przede wszystkim jak mnie dotykasz TAM...jak ssiess to...od razu...się podniecam...-wyjaśnił coraz bardziej się zawstydzajac.-a ty Taku? Twój czuły punkt?-spytał nieśmiało."też chciałbym być lepszy..."

Takano | Jun pisze...

-Mhm...szyja...więc muszę się nauczyć robić malinki.-podsumował z lekkim uśmiechem.-Dłonie? Dziwne...ale muszę to zapamiętać...i kiedyś wykorzystać...-zamyślił się.

Takano | Jun pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Takano | Jun pisze...

-ale są nieporadne...pewnie cię boli...-mruknął.-no...możemy wychodzić...czemu nie.-uśmiechnął się wychodząc z wanny i wycierajac mokre ciało.

Takano | Jun pisze...

-no...na pewno bym zrozumiał twoją decyzję...w końcu jesteśmy parą...i zrozumiałbym że nie chcesz żeby ktoś oglądał moje ciało...poza tym...nie uśmiecha mi się opinia erotycznego modela.-wyjaśnił delikatnie się uśmiechając.

Takano | Jun pisze...

-Hmmm...nie...rozumiem że nie chcesz...dla mnie to logiczne...poza tym tak jak mówię nawet bym nie chciał...a w ogóle to czemu pytasz?-spytał powoli się ubierajac.

Takano | Jun pisze...

-ale spokojnie...najważniejsze przecież będzie bielizna zakrywała więc wyluzuj.-uśmiechnął się.-a....o cholera...-mruknął nagle zdając sobie z czegoś sprawę. Podbiegł do lustra i zdjął koszulke.-CHOLERA! MALINKI!-krzyknął wybiegając z łazienki.

Takano | Jun pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Takano | Jun pisze...

-UPS?! TYLKO TYLE MASZ DO POWIEDZENIA?!-krzyknął powoli się uspokajając-nie...ten termin zostaje...stylistki zakryją...ale będzie śmiech na sali że "szef się zabawił"...-westchnął.

Takano | Jun pisze...

-No...masz rację...jakby co ty tam będziesz...-westchnął zakładając koszulkę.-Co ja się z tobą mam...nie umiałeś się powstrzymać od robienia malinek...-poszedł do salonu i zaniósł brudne ubrania do prania wyjmując z nich podwiązkę.

Takano | Jun pisze...

-No po prostu przerażający...-roześmiał się-O...ja też ci w sumie parę zrobiłem...-bąknął wskazując na jego szyję.-No...dobrze ze ją zachowałem...ne Taku...jak myślisz przyda się jeszcze kiedyś?-spytał obracając w dłoniach podwiązkę.

Takano | Jun pisze...

-No...może ty coś wymyślisz..-uśmiechnął się wchodząc do sypialni i chowając podwiązkę do szuflady szafki nocnej.

Takano | Jun pisze...

-Nie...podwiązka jest moja...-roześmiał się wtulając w ukochanego.

Takano | Jun pisze...

-Taaaa...może...kiedyś...na coś jeszcze wpadnę...-ziewnął zamykając oczy.

Takano | Jun pisze...

-Dobranoc.-szepnął powoli zasypiając.

Takano | Jun pisze...

Chłopaka obudziło ciche chrupanie.-Takumi? Chyba mamy myszy...-mruknął zaspany starając się wymacać mężczyznę.-Taku?-podniósł się przerażony. Zapalił lampkę nocną i rozejrzał się po pokoju nigdzie jednak nie zauważając ukochanego. Wstał z łóżka i zapalając po drodze światła dochodząc do kuchni.-Jest późno...coś się stało, że nie możesz spać?-spytał podchodząc do lodówki i wyjmując sobie mleko.

Takano | Jun pisze...

-No już nie krzycz...-westchnął nalewając sobie mleka do kubka który następnie wsadził do mikrofalówki.-To przeze mnie?-spytał z lekkim uśmiechem. "w sumie mówił że nie będzie spał w nocy..."

Takano | Jun pisze...

-No wiesz...nie musisz być taki niemiły...nie chciałem żebyś nie spał...-mówiąc do wyjął kubek z podgrzanym mlekiem.-nie sądziłem że aż tak to na ciebie wpłynie...

Takano | Jun pisze...

Zszokowany delikatnie objął mężczyznę.-a...w takim razie jesteś moim wariatem...-szepnął nie wiedząc co powiedzieć. Wiedział że mężczyzna ma rację a on zawsze jest zbyt głupi żeby to zauważyć przed tym jak mu to powie. Wiedział to i wstydził się tego.-przepraszam...głupek ze mnie...

Takano | Jun pisze...

-ale w końcu będę rozumial więcej...-uśmiechnął się do niego słodko. odsunął się od niego trochę i wziął swój kubek biorąc spory łyk mleka.

Takano | Jun pisze...

-no...nie tak bardzo...tak trochę tylko...bo wszyscy zobaczą...no i...mogą coś nie dokładnie zakryc...ale nie jestem bardzo zły.-zapewnił go wypijajac do końca mleko od którego miał brudną buzię.

Takano | Jun pisze...

-no dobrze...już nie jestem zły...-zapewnił.-było fajnie więc nie jestem zły...a ty do pracy je zakryjesz-wskazał na szyję ukochanego.

Takano | Jun pisze...

-No...jak nie chcesz to nie musisz...to woje ciało...-mruknął.-Chodźmy już spać...

Takano | Jun pisze...

-No trzeba, nic na to nie poradzimy.-uśmiechnął się kładąc do łóżka i całując mężczyznę na dobranoc.

Takano | Jun pisze...

-A widzisz...pamiętam-roześmiał się.-dobranoc.

***

-Takumi...-mruknął kiedy usłyszał budzik.-Taku wyłącz budzik...-dodał zaspanym głosem.

Takano | Jun pisze...

-Kochanie? ale sesja.-mruknął.-lepsze to niż nic...-wstał klepiąc mężczyznę w pupę.-wstawaj, zrobię śniadanie, co chcesz?

Takano | Jun pisze...

-kochanie...trzeba wstawać...-westchnął ponownie wstając z łóżka.-Jak zrobię śniadanie to po ciebie przyjdę.-mówiąc to wyszedł do kuchni.

Takano | Jun pisze...

-musimy iść do pracy. Dzisiaj ważna sesja, pamiętasz?-mruknął na chwilę wracając po czym poszedł robić tosty. Wrócił po jakiejś pół godzinie.-no kochanie śniadanie gotowe.

Takano | Jun pisze...

-och chodź...tak jak wrócimy to pójdziemy spać skoro tak bardzo chcesz.-mruknął ciągnąc go za rękę.

Takano | Jun pisze...

-no...muszę gotować żebyś się dobrze odrzywiał...-uśmiechnął się delikatnie.-no...jak tak ci smakuje moje jedzenie to jedz. Smacznego.

Takano | Jun pisze...

-Ach, nie jeszcze nie dzwoniłem. Napisałem do Yurine żeby się jej spytała...wieczorem zadzwoni.-uśmiechnął się popijając tosta herbatą.

Takano | Jun pisze...

-Raczej zdeterminowana.-roześmiał się wsadzając naczynia do zmywarki po czym poszedł się ubrać.

Takano | Jun pisze...

-spoko, spoko...jak przyjedziesz to już pewnie będę gotowy.-odparł zakładając buty i kurtkę.

Takano | Jun pisze...

W międzyczasie Yuu został poproszony o ubranie bokserek. Kiedy wyszedł z garderoby ukłuły go spojrzenia makijażystek.
-Oho...
-Chyba się szef zabawił, co?-uśmiechnęła się jedna
-Taaaa...-bąknął.
-No...musiał sobie pofolgować...
-em...możecie nie gadać tylko je zakryć? T-to nasz sprawa co robimy...
-Tak, tak...-machnęły ręką i zabrały się do roboty. Kiedy Takumi wchodził Yuu był już ustawiany do zdjęć.

Takano | Jun pisze...

Chłopak ustawiał się tak jak go proszono, jak zwykle wykazując się całkowitym profesjonalizmem. Po jakimś czasie przyniesiono mu krzesło a którym siadł do tyłem to przodem. Ani razu się nie sprzeciwił, nie zarumienił, po prostu wykonywał swoją pracę.

Takano | Jun pisze...

-Ach...woooody!-jęknął po skończonej sesji wstając z krzesła i rozciągając mięśnie. Kiedy dostał butelkę zmęczony od razu wypił całą butelkę.-Jak poszło? Potrzebne jakieś poprawki?-spytał fotografa.
-Nie. Wszystko jest okay.-odparł z uśmiechem unosząc kciuk do góry.

Takano | Jun pisze...

-Daj spokój to moja praca.-uśmiechnął się do niego promiennie.-No i uspokój się...jesteśmy w pracy...-bąknął.

Takano | Jun pisze...

-Tak tak...-mruknął oddalając się do garderoby i wracając dopiero po dobrej pół godzinie, korzystając przy okazji z kosmetyków i zmywając z siebie make-up.

Takano | Jun pisze...

-Nie ładnie tak po nazwisku!-burknął wchodząc do samochodu.

Takano | Jun pisze...

-No wiesz co...i tak wszyscy mówią do mnie po imieniu...więc ty też chyba możesz, co?

Takano | Jun pisze...

-hmmm?-mruknął z szerokim uśmiechem nie otwierając jednak oczu. Był szczęśliwy, pierwszy raz od piętnastu lat ktoś poza Yurine i wujkiem pomyślał o jego urodzinach.-ale mamy jeszcze jedno święto dzisiaj...wesołych walentynek...-"mam dla ciebie prezent kochanie...mam nadzieje że ci się spodoba..."

Takano | Jun pisze...

-ummm...ale mam dla ciebie prezent.-uśmiechnął się.-mogę ci go dać zanim wyjde na sesje?-spytał obracając się przodem do niego. "ale się cieszy..."

Takano | Jun pisze...

-Hmmm...no dobrze...będę cierpliwie czekał...-uśmiechnął się wstając i wybiegając do garderoby. Wrócił po chwili z dwoma pudełkami. Jednym małym w którym był kolczyk z srebrną literką "Y" a w większym pistolet do robienia dziurek pod kolczyki który chłopak pożyczył od przyjaciółki Yurine.

Takano | Jun pisze...

-um...-usiadł mu na kolanach i otworzył mniejsze pudełko pokazując mu zawartość.-wesołych walentynek...podoba ci się?-spytał uśmiechając się promiennie.

Takano | Jun pisze...

-znaczenie terenu? No dzięki...-roześmiał się.-ach co do przebijania...koleżanka Yurine jest kosmetyczka...i mi pożyczyła...-otworzył pudełko.-i spoko już przebijałem kiedyś Yurine bo się uparła że jej musi przebić facet...

Takano | Jun pisze...

-obroza? Chyba nad tym pomyśle.-zasmial się.-tak dostałem jeszcze wykład telefoniczny żeby na pewno nic nie popsuć. Lewe może być?-spytał wyjmujac płyn dezynfekujacy i wacik z pudełka.

Takano | Jun pisze...

-wolę chłopaka...-mruknął. Przetarł płatek ucha z dwóch stron po czym zaznaczył flamastrem miejsce w którym ma być kolczyk. Wyjął srebrną literkę z pudełka.-przyjaciółka Yurine powiedziała że mogę tym przebić...-wyjaśnił wkładając kolczyk w odpowiedznie miejsce w urządzeniu.

Takano | Jun pisze...

-serio? Yurine przebijała później...16 lat miała chyba...-mruknął. Przyłożył pistolet do ucha mężczyzny i naciskając guzik szybko je przebił.-no...-zakręcił z tylu kolczyk żeby nie wypadł.-gotowe. Pasuje ci...-popatrzył na niego krytycznym wzrokiem.

Takano | Jun pisze...

-hmmm...igłą...musiało boleć...a ja nie chciałem żeby coś cię bolało.-uśmiechnął się do niego szeroko.-No pasuje i to jeszcze jak. Jesteś z tym kolczykiem jeszcze bardziej seksowny. Wiedziałem że srebrny będzie najlepszy.-pocałował go namiętnie.-Jak też cię kocham.

Takano | Jun pisze...

-Cieszę się ze nic nie bolało.-uśmiechnął się schodząc z jego kolan.-A co przygotowałeś?-spytał idąc w stronę kuchni.

Takano | Jun pisze...

-Dzień niespodzianek?-roześmiał się.-O jaaa...-zatrzymał się wchodząc do jadalni.-Jak...ładnie. Zrobiłeś naleśniki.

Takano | Jun pisze...

-No...moje urodziny. Oczywiście że mi się podoba...jesteś wspaniały.-mówiąc to usiadł przy stole i zabrał się za jedzenie śniadania.

Takano | Jun pisze...

-Smakują, smakują.-uśmiechnął się promiennie po chwili odbierając dzwoniący telefon ustawiając na głośnomówiący żeby spokojnie jeść.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO YUU!
-Dziękuję Yurine.-roześmiał się chłopak
-A jako prezent mam dla ciebie super informację! Mamusia powiedziała ze możecie wziąć ślub!
-O ja! Serio!?
-Serio!

Takano | Jun pisze...

-O hej Takumi. Nie dramatyzuj...Nie cieszysz się?-zwróciła się do mężczyzny.-Yuu żyjesz?
-Oczywiście! Jestem taki szczęśliwy. Dziękuję że spytałaś się swojej mamy.
-Oj nie ma za co.

Takano | Jun pisze...

MAMO! MASZ POZDROWIENIA OD YUU I JEGO CHŁOPAKA!-wydarła się
-Pozdrów ich też.
-macie pozdrowienia od mamy-powiedziała spokojnie po czym podniosła głos.-Jak to co głupku?! Oświadcz mu się!-wykrzyknęła do telefonu.
-Aj...Yurine spokojnie...ja też jestem w lekkim szoku...-uspokajał ją chłopak uśmiechając się przepraszająco do ukochanego.

Takano | Jun pisze...

Chłopak zarumienił się lekko.-Oj no...Yurine daj już spokój...musimy to przemyśleć...
-Ta Yuu...jestem spokojna...-trzymaj się bo pewnie Takumi ma pełno planów, papa.
-papa...-mówiąc to rozłączył rozmowę.

Takano | Jun pisze...

-A co chcesz zrobić?-spytał wstając i podchodząc do mężczyzny wtulając się w niego.-Chcesz wziąć ze mną ślub?-dodał delikatnie głaszcząc go po torsie.

Takano | Jun pisze...

-To się fochne!-burknął.-No i widzisz istnieje taka możliwość. Możemy...ja...ja bym chciał...

Takano | Jun pisze...

-Tak!-burknął cały czerwony na twarzy.-Chciałbym być twoim mężem...chciałbym żebyś ty był moim mężem...to trochę dziwne...-roześmiał się cicho.-ale bym chciał...mimo że to tylko głupi papierek...to bym chciał...

Takano | Jun pisze...

-Um...to nie jest moja zachcianka...to...marzenie...-przytulił się do niego mocno.-a ty...ty też byś chciał? Tak serio? Dam ci tyle czasu ile chcesz...zrób mi fajną niespodziankę...-dodał.

Takano | Jun pisze...

-Kocham cię...-pocałował go mocno, namiętnie.-Na zawsze...na zawsze z tobą.-spojrzał na zegarek.-Sesja!

Takano | Jun pisze...

-No właśnie...pierwszy raz spóźniony na sesję...-westchnął idąc się ubrać.

Takano | Jun pisze...

Yuu wybiegł z mieszkanie jak oparzony.-No! Lecimy!-poczekał aż mężczyzna zamknie drzwi po czym zaczął g ciągnąć w stronę windy.

Takano | Jun pisze...

-No to lecimy. Ale uważaj na drogę.-przypomniał wsiadając do samochodu i zapinając pasy.

Takano | Jun pisze...

-Tak, tak...to walentynkowa sesja do jakiegoś pisma więc powinna pójść szybko.-powiedział wychodząc z samochodu. Na miejscu jak zwykle szybko go przygotowali i już po chwili pozował do zdjęć.

Takano | Jun pisze...

-Takumiiii...-podbiegł do niego.-To było straszne...dopiero skończyłem...fotograf ciągle się o coś czepiał a przecież wykonywałem wszystko co mówił...

Takano | Jun pisze...

-Och...ja...-zakrył usta dłońmi ocierając łzy szczęścia.-Ojeju...o matko...Taku...tak się cieszę...niemożliwe...niemożliwe...dziękuję.-uśmiechnął się promiennie.

Takano | Jun pisze...

-bardzo wszystkim dziękuje...-szepnął z uśmiechem przez łzy.-jestem szczęśliwy...strasznie szczęśliwy...-chłopak byl też w niesamowitym szoku. Nie spodziewał się że kiedykolwiek spotka go coś takiego.-mam nadzieje że życzenia się spełnią...bardzo dziękuje...

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

-Nie ma za co! -odparli każdy w innym momencie.
-W końcu są Twoje urodziny, zyczenia muszą sie spełnić. -Po tym ponownie zaśpiewali mu sto lat.
-A teraz nie będziemy przeszkadzać bo wiemy ze Shirayuki-san ma jeszcze inne plany. -Mówiąc to Yumi usmiechnela sie pogodnie.
-Cieszymy sie ze mogliśmy złożyć Tobie zyczenia Nakami-san. -Mówiąc to Ayane pomachala im na pożegnanie.

Takano | Jun pisze...

-um papa...-pomachal wszystkim.-no...to co ty tam jeszcze wymyśliłes kochanie?-spytał przyglądając się mężczyźnie uważnie.

Takano | Jun pisze...

-dziękuje. Jest świetnie. Ten dzień jest zdecydowanie najlepszy od.bardzo dawna.-uśmiechnął się do niego promiennie i zapial pasy.-martwisz się czymś? Jesteś jakiś spiety...-przyjrzał mu się uważnie.-a tak właściwie to co idziemy zjeść?

Takano | Jun pisze...

-Dobrze, więc nie mówi. Na pewno mi się spodoba. W końcu to od ciebie.-zapewnił. "to takie nie w jego stylu...stresować się tam czymś..."

Takano | Jun pisze...

-Pięknie!-westchnął wychodząc z samochodu. Tak tu biało...niesamowity widok...-dodał rozglądając się dookoła.

Takano | Jun pisze...

-Ojeju...-chłopak znowu się rozpłakał uśmiechając się szeroko.
-Najlepszego Yuu!-wykrzyknęła Yurine zza aparatu.
-Najlepszego...siostrzyczka byłaby z ciebie dumna...-westchnął Jintarou wyciągając chusteczkę.
-Dziękuję...Taku...ściągnąłeś ich tutaj wszystkich...

Takano | Jun pisze...

-21-roześmiał się.-Hej...-bąknął chłopak również obejmując dziewczyny.
-No! Odsunąć się! Prezenty idą!-krzyknęła Yurine.
-Yurine...nie trzeba było...
-Oj cicho! Wszystkiego najlepszego.-podała mu pudełko, które chłopak zaraz otworzył.
-płyta?
-No...bo mówiłeś że miałeś problem z muzyką do "tańca"-uniosła kciuki do góry.-O! Takumi ładnie ci w tym kolczyku.

Takano | Jun pisze...

-M-może kiedyś...-mruknął.-j-jest mój.-roześmiał się przytulając się do ramienia mężczyzny.
-No zgadzam się z panią...od razu widać-wtrąciła się Yurine.
-Dzień Dobry proszę pani!-krzyknął Yuu ponad głowami innych.-Taku chodźmy do stołu.

Takano | Jun pisze...

-No pyszny jest! No...nie tak pyszny jak Yuu...ale pyszny.-roześmiał się dziewczyna.
-Yurine...nie przesadzaj...-mruknął zabierając się za jedzenie.

Takano | Jun pisze...

-dobrze...walentynkowe sesje zawsze są zabawne. No i po sesji miałem miłą niespodziankę.-uśmiechnął się do kobiety.
-a właśnie Takumi jak ci się podobała nagroda za nie palenie i prezent walentynkowy?-zagadala Yurine.

Takano | Jun pisze...

-no...była tam zaufania ekipa Taku...i.śpiewali.mi sto lat...no a sesje miałem sam...to chyba miało mnie zająć.-rozesmial się.-Yurine...przestan...
-no Yuu daj spokój jesteś wśród rodziny.-westchnela-no Chi...powiedzmy że dostał specjalny taniec-rozesmiala się serdecznie.
-Yurine...-jęknął.

Takano | Jun pisze...

-o! No właśnie! Chociaż w moje urodziny byś sobie odpuściła!-mruknął.
-no ok...w ten jeden jedyny dzień w roku...ale mam coś dla was...nie miałam kiedy dać więc daje teraz.-podała chłopakowi zdjęcia z festynu.
-jej...dzięki...zobacz Taku.-pokazał mężczyźnie zdjęcia.
-a właśnie Akira tak? Czym się zajmujesz?-juntarou zwrócił się do ojca Takumiego.

Takano | Jun pisze...

-bardzo dawno...jeju tyle czasu już minęło...-westchnął lekko rumieniąc się po słowach mężczyzny.
-mhm...tak mam onsen...taki powiedzmy rodzinny interes. Zapraszam.-uśmiechnął się.-niestety raczej nie będę miał komu biznesu pozostawić...

Takano | Jun pisze...

-ale chyba ci to nie przeszkadza co?-roześmiał się wesoło.
-no może w końcu...
-znajdziesz sobie żonę wujku.-dokończył za niego Yuu kończąc jedzenie.
-no właśnie...a z tym krucho.-wzruszył ramionami.

Takano | Jun pisze...

-ha ha...młody to już chyba nie...35 lat to w końcu sporo...-roześmiał się Jun.-szkoda nerwów nie bulwersuj się tak...-starał sue uspokoić kobietę.
-może zaczniemy część z tortem, życzeniami i prezentami? Bo twoja babcia ma chyba za dużo energii...-szepnął na ucho ukochanemu.

Takano | Jun pisze...

-no 35 lat to sporo dla niektórych kobiet...-mruknął po czym popatrzył w stronę swojego siostrzenca. Yuu wpatrywal się w świecki. "chciałbym...na zawsze być z Takumim...już zawsze żyć z nim długo i szczęśliwie...". Pomyślał po czym zdmuchnal świeczki.

Takano | Jun pisze...

-ech ty czeko-maniaku...pewnie ich prosiles o czekoladowe co?-roześmiał się po czym zabrał za jedzenie torta. Kiedy wszyscy zjedli i chłopaka podszedł jego wujek.
-wszystkiego najlepszego. Oczywiście spełnienia marzeń. Niezbyt kreatywne życzenia ale zawsze nie?-mówiąc to podał mu prezent który chłopak po chwili rozpakowal wyjmujac telefon.
-dzięki...też stary się powoli psuje.-uśmiechnął się promiennie.
-i właśnie tak masz się cały czas uśmiechać.-poczochral go po włosach po czym usiadł na swoje miejsce.

Takano | Jun pisze...

-a...dziękuje...ale...dlaczego w domu?-spytał.niepewnie przyglądając się otrzymanym paczkom. "co oni wymyślili...mam co do tego złe przeczucia...ciekawe..."

Takano | Jun pisze...

-no właśnie...się boję...-przelknal sline po czym uśmiechnął sie do dziewczyny i otworzył pudełko.-jest śliczny...dziękuje.-założył zegarek na rękę.-dziękuje.

Takano | Jun pisze...

-dziękuje bardzo...-rozpakowal prezenty które po dokładnym obejrzeniu odłożył na bok.-Taku dobrze doradził. Dziękuje.-uśmiechnął się promiennie.-Taku...na prawdę mam złe przeczucie co do tych prezentów...-szepnął mu na ucho.

Takano | Jun pisze...

-Um...-rozpakował prezent.-ramka...dziękuję...Reiko...-uśmiechnął się do niej. Kiedy kobieta odeszła niepewnie popatrzył na pudełko od Rena. "aż mnie korci żeby sprawdzić co to...chyba jestem zbyt ciekawski...ale ja MUSZĘ sprawdzić co tam jest...". Położył sobie pudełko na kolanach i delikatnie uchylił wieko.-Haaaaa?-momentalnie zamknął pudełko czując jak się rumieni. "powariowali...Ren czego ty się nabrałeś...kamasutra? serio?..."

Takano | Jun pisze...

-TO NIE JEST ŚMIESZNE!-krzyknął na niego.-USPOKÓJ SIĘ! BAKA!-dodał cały czerwony na twarzy.
-Yuu? Co tam masz?
-nic! nie ważne!

Takano | Jun pisze...

-A...ano mówiłeś...-bąknął.
-Ej! No ale o co chodzi!?-dopytywała się niecierpliwe Yurine.
-Taaa...oboje jesteście zboczuchami...i jeszcze ten prezent od Inoue-san...ten NA PEWNO otworzę sam w domu...

Takano | Jun pisze...

-O, a co dostał?-spytała od razu dziewczyna.
-Inoue-san...dlaczego mam wrażenie że to on będie miał najwięcej zabawy i przyjemności.-mruknął Yuu wskazując dłonią na Takumigo.

Takano | Jun pisze...

-No Yuu! Co dostałeś?-ponaglała Yurine.
-k-książkę...-burknął.
-jaką?
-eeee...nie ważne...-mruknął.-No dobrze proszę pani...nie zapomnę przeczytać.-westchnął.

Takano | Jun pisze...

-sam bym je zaniósł...serio...-mruknął.-do domu niosę je sam...-zaznaczył wchodząc do samochodu.-wiesz Taku...było naprawdę miło.

Takano | Jun pisze...

-W połowie?!-krzyknął zaskoczony.-Naprawdę...pełen wrażeń...już dawno nie miałem tak fajnych urodzin. Jesteś wspaniały.

Takano | Jun pisze...

-są udane. Wiem ze to jeszcze nie koniec, ale...już teraz twierdzę że są udane...-uśmiechnął się do niego po czym zaczął wpatrywać w widok za oknem milknąc na jakiś czas.

Takano | Jun pisze...

-Hmmm? Nic mnie nie martwi...jestem szczęśliwy...naprawdę, już zapomniałem jak to jest mieć takie prawdziwe urodziny...jasne, nie obeszło się bez zboczonych prezentów i nadal zastanawiam się co dostałem od Inoue-san, ale jestem szczęśliwy...co prawda...nie do końca wiem do czego mógłby się przydać prezent od Rena...ale i tak...ten dzień jest niesamowity. Zawsze nienawidziłem 14 lutego. Pełno roześmianych par i tylko Yurine i wujek pamiętali o moich urodzinach. Dziękuję.

Takano | Jun pisze...

-No...niby do czego mam ja wykorzystać?-mruknął rozpinając pasy i wychodząc z samochodu.-są świetne. Serio.

Takano | Jun pisze...

-a, czekaj! prezenty.-wrócił się po paczki i ruszył za mężczyzną.-No...wiem czym jest ale...ale tak jakoś...

Takano | Jun pisze...

-Tak jakoś...do czego nam ona potrzebna?-mruknął trochę się rumieniąc.

Takano | Jun pisze...

-Tak...więc po co nam wersja papierowa?-mruknął.-Ne Taku...minęliśmy nasze piętro...

Takano | Jun pisze...

W czasie projekcji chłopak śmiał się i płakał jednocześnie. Kiedy w końcu mógł się odwrócić podbiegł do mężczyzny wtulajac się w niego i nie wiedząc co powiedzieć.-Dziękuje...-wyszeptal w końcu.-jesteś wspaniały...-dodał calujac go namiętnie.-dziękuje...nie wiem ci mam powiedzieć...jestem szczęśliwy...że jestem z tobą.

Takano | Jun pisze...

-zawsze będę twoim aniołkiem...z różkami.-zasmial się cicho. Wciąż stojąc przy mężczyźnie wyjął z pudełka branosletke.-to ja dziękuje że jesteś...-szepnął czytając napis na blaszce po chwili zakładając swój prezent.-dziękuje. Kocham cię...

Takano | Jun pisze...

-ale w gruncie rzeczy wyszedł tak? Nie będę jadł spalenizny?-zasmial się serdecznie.-ale wygląda ładnie...postarałes się...dziękuje za ten cudowny dzień...za film i w ogóle...wiem że się powtarzam ale jesteś wspaniały.

Takano | Jun pisze...

-och sam po nie pójdę.-uśmiechnął się.-tylko daj mi klucze od samochodu.-dodał."jak je zaniose to od razu sprawdze co dostałem od Inoue-san..."

Takano | Jun pisze...

-Mhm...-wziął od niego klucze i zbiegł na dół. Otworzył bagażnik i wyjął z niego prezenty. Już miał się zbierać kiedy wpadł na pomysł żeby sprawdzić do dostał od babci Takumiego. Włożył wszystko do wnętrza samochodu i sam usiadł na tylnej kanapie zamykając za sobą drzwi.-haaaa?!-Krzyknął kiedy otworzył pudełko. Podniósł karteczkę która była w środku i zaczął czytaj jej treść.

Takano | Jun pisze...

-POSRAŁO JĄ!?-wrzasnął. Po kolei powyciągał ciuchu oglądając je uważnie.-Oczywiście ze się przed nim nie pochwalę! Ale...kiedyś wykorzystam...ucieszy się...-mruknął pakując wszystko i wychodząc z samochodu. Wjechał windą na górę a kiedy podszedł do drzwi ich mieszkania przeczytał karteczkę po czym otworzył drzwi łokciem. Zostawił paczki w przedpokoju zdjął kurtkę i buty po czym zerwał karteczkę i delikatnie się uśmiechają ruszył do salonu.-Ojeej...fontanna!-zapowietrzył się wchodząc do pomieszczenia.

Takano | Jun pisze...

-wesołych...walentynek..-bąknął siadając na kanapie.-szampan?-popatrzył niepewnie na butelkę.

Takano | Jun pisze...

"NIE DOBRZE! NIE MOGĘ MU O NIM POWIEDZIEĆ"-hmmm...-napił się trochę szampana po czym usiadł mężczyźnie na kolanach. "wymyśl coś...wymyśl..."-Nie...jeszcze go nie otworzyłem.-zaczął delikatnie głaskać go po nagim torsie.

Takano | Jun pisze...

"JESZCZE GORZEJ!"-em...siedź...znaczy...teraz świętujemy walentynki nie przejmujmy się prezentami.-uśmiechnął się lekko.

Takano | Jun pisze...

"oj no DAJ JUŻ SOBIE SPOKÓJ!"-no...ale możemy to sprawdzić jutro...-zapewnił.-nie jestem aż tak ciekawy...bardziej się boję zawartości pudełka. -wypił całą zawartość kieliszka i odłożył go na stolik.

Takano | Jun pisze...

"TY CHOLERNY UPARCIUCHU! NIE ZNACZY NIE!"-ale możemy otworzyć jutro przecież się nie pali. A teraz świętujemy walentynki...no...a twoja babcia mi powiedziała że mam go otworzyć sam...-dodał. "że taż ja tak kiepsko kłamię...uwierz..."

Takano | Jun pisze...

-Nie kłamię! Zadzwoniła do mnie jak zszedłem po prezenty.-wyjaśnił.-powiedziała ze zapomniała mi o tym wspomnieć.

Takano | Jun pisze...

-Nie patrz tak na mnie!-popatrzył na niego przepraszająco.-Tak, widziałem co jest w środku...i..tam była kartka od twojej babci że mam ci nie pokazywać i nie mówić co jest w środku...więc...pomyślałem ze lepiej będzie powiedzieć że go jeszcze nie otwierałem...-zwiesił głowę.

Takano | Jun pisze...

-No...-podniósł głowę i uśmiechnął się do niego promiennie.-mogłem ci od razu powiedzieć...-pocałował go namiętnie.-zjadłbym truskawkę w czekoladzie...

Takano | Jun pisze...

-Przepraszam, już nie będę...aaaa...-wziął gryza truskawki.-mniam...pycha!uśmiechnął się.

Takano | Jun pisze...

-Serio?! Mój prezent się nie umywa...-westchnął śmiejąc się cicho. Sięgnął po truskawkę i zamaczał ją w sporej ilości czekolady.-Powiedz "a".

Takano | Jun pisze...

-Naprawdę się cieszę że ci się podoba...-roześmiał się.-fantastyczne bo w czekoladzie co?

Takano | Jun pisze...

-no wiem...ale lubisz czekoladę...nawet bardzo.-uśmiechnął się. Sięgnął palcem do fontanny po czym umazal czekoladą policzek i kawałek ust.-teraz już jestem w czekoladzie-roześmiał sie wesoło.

Takano | Jun pisze...

-nnnn...-obejmując go ramionami bardziej się do niego przytulił. Kiedy się od siebie odsunęli chłopak wziął truskawke która starł czekoladę z nosa mężczyzny i wsadził ją sobie do buzi.

Takano | Jun pisze...

-AŻ Takumim.-poprawił go maczajac kolejną truskawke.-pyszne...coś jeszcze przygotowales?

Takano | Jun pisze...

-chciałbym spędzić wspaniały wieczór z moim chłopakiem.-uśmiechnął się słodko.-i obejrzeć fajerwerki.

Takano | Jun pisze...

-no...nareszcie.-oddał pocałunek.-nie...jestem pewny że o niczym nie zapomniałeś...-zamyślił się.

Takano | Jun pisze...

-zacząłeś coś o rozmowie z rana...dokoncz.-poprosił wstając z jego kolan i idąc na balkon.

Takano | Jun pisze...

-piękne...no i mamy na nie naprawdę dobry widok.-uśmiechnął się delikatnie opierając się o mężczyznę.-przypomina mi się nasze pierwsze wspólne oglądanie fajerwerków...

Takano | Jun pisze...

-Hmmm...chyba nie byłem pewny czy to wszystko jest prawda...ale po tym wypadku z nożem bardziej zaufałem twoim słowom...bo swoich uczuć byłem pewny od momentu gdy pomagałes mi zasnąć...

Takano | Jun pisze...

-no wiesz...jako osoba wykorzystywana potrzebowałem niezbitego dowodu...-roześmiał się serdecznie.-ten pocałunek w kuchni?

Takano | Jun pisze...

-zachowałem się jak dzieciak płacząc...we mnie wtedy coś drgnęło...byłem zaskoczony że po prostu wstałeś i wyszedłes. Wtedy pomyślałem że chyba mógłbym się w tobie zakochac ale w pewnym sensie nie chciałem dopuścić do siebie tej myśli...chciałem zapomnieć bo nie wierzyłem że mógłbyś mnie pokochać. A teraz proszę...stoimy tak sobie...zakochani wtuleni w siebie oglądając fajerwerki...-zasmial się cicho.

Takano | Jun pisze...

-ja też cię bardzo kocham. Bardzo. Nawet jeżeli o tobie zapomnę...to zrób wszystko żebym sobie przypomniał. Bo na pewno przypomnę sobie osobę która kocham ponad wszystko. Która pomogła mi zasnąć i która zawsze jest że mną.-pocałował go namiętnie.

Takano | Jun pisze...

-nic nie szkodzi...już się naoglądałem fajerwerków...ja też jestem strasznie szczęśliwy.-mówiąc to zamknął balkon.-no...więc Taku ty też o mnie nie zapomnij dobrze?-uśmiechnął się do niego promiennie.

Takano | Jun pisze...

Westchnął siadając mu na kolanach.-skoro jest ci zimno to powinieneś zapiac koszule.-mówiąc to zaczął zapinac guzik.

Takano | Jun pisze...

Westchnął rozpinajac jego koszule. Chwycił jego dłoń i zaczął delikatnie jeździć palcami po jej wierzchu.

Takano | Jun pisze...

Zaczął całować jego obojczyki idąc w górę po szyi do ust. Pocałował go z pasją nie przestajac masowac jego dłoni. Kiedy się od niego odkleil zaczął składać delikatnie pocałunki na jego dłoni.

Takano | Jun pisze...

-cieplej ci już?-spytał z delikatnym uśmiechem i rumianymi policzkami. "a z nim co? Wiem że to jego czułe punkty ale gdzie mój zboczuch?"

Takano | Jun pisze...

-mhn...-"jestem słodki i chciałby mnie zjeść? Chyba mam pomysł..."-zamknij oczy.-poprosił. Zszedł mu z kolan i usiadł przed fontanną. Zdjął.koszule nie chcąc jej ubrudzic po czym zaczął mazac swój tors czekoladą kreśląc drogę do swojego przyrodzenia. Dokładniej umazał sutki, szyję, policzki i kawałek ust. Wstał z podłogi i z powrotem usiadł mężczyźnie na kolanach."miłej zabawy..."-możesz już otworzyć oczy.

Takano | Jun pisze...

-kiedyś...kiedyś powiedziałeś że chciałbyś wylizać każdy milimetr mojego ciała.-wydyszal.-a... zboczuchem jesteś ty...mi się tylko udziela...-dodał.-nnych...-po zachlannym pocałunku ukochanego lekko dyszal.

Takano | Jun pisze...

-w takim razie jesteś BARDZO wierny swoim pragnieniom...-zarumnienil się jeszcze bardziej po wzmiance o swoim ciele. "i znowu...będę cały w malinkach..."-smacznego...-szepnął ledwosłyszalnie uśmiechając się przy tym delikatnie.

Takano | Jun pisze...

Gdy mężczyzna dotykał jego czułych punktów przygryzal mocno dolną warge a jego mięśnie się napinaly.-mmm...-"moje fantazje? Nie...nigdy się ich nie dowiesz...?"-w-wspominałem jeszcze o sutkach...a zapomniałem powiedzieć ci o udach...-wydyszal.

Takano | Jun pisze...

-T-tak...więcej...-wyszeptał jeszcze bardziej się rumieniąc. Oddychał szybko i ciężko a serce biło mu w zdwojonym tempie.-ach...-"najlepsze walentynki jakie kiedykolwiek miałem..."

Takano | Jun pisze...

-obrobiłeś kwiaciarnie?-spytał zaskoczony podnosząc kilka płatków. "romantycznie...postarał się..." obsypal się kwiatami trzymanymi w dłoni. "ale seks miał w planie...to takie w jego stylu." zasmial się w duchu.

Takano | Jun pisze...

-nnnach...-jęknął. Pod wpływem pieszczot ukochanego robił się coraz twardszy o czym świadczyło wybrzuszenie w spodniach.-Taku...-szeptał.-nie przesadzaj...nie jestem aż tak wspaniały...

Takano | Jun pisze...

-ach...-jęknął. Dyszal wdychajac zapach kwiatów. Cieszył się dotykiem starszego i bardziej doświadczonego mężczyzny.-kocham cię...Taku...dziękuje...

Takano | Jun pisze...

-Ach...Taku...Takumi...-jęczał.-przyjemnie...-szepnął odchylając głowę do tyłu. Palcami bawił się porozrzucanymi platkami kwiatów. "to ty jesteś wspaniały..."

Takano | Jun pisze...

-ACH!-jęknął wyginajac się delikatnie."mógłby mnie chociaż przygotować glupek...". Po jego policzkach spłonęły łzy spowodowane nagłym bólem lecz chłopak momentalnie je otarł. Kiedy się przyzwyczaił zalała go fala przyjemności.

Takano | Jun pisze...

-ach...mmmm...Taku ach!-pojękiwał. Oddychł głęboko starając się rozluźnić. "boli...przyjemnie...ale boli...poza tym...długo nie wytrzymam..."

Takano | Jun pisze...

Pokiwał niepewnie głową. Złapał się mężczyzny wybijając paznokcie w skórę na jego plecach.-boli...-jęknął. Starał się rozluźnić tak jak prosił go Takumi.

Takano | Jun pisze...

Chłopak wręcz jęczal w usta mężczyźnie drapiac jego plecy.-ach...j-ja...zaraz...

Takano | Jun pisze...

-ach!-Chłopak doszedł niewiele przed ukochanym brudzac przy tym ich torsy.-glupek! Bolało!-wrzasnal trzepiac go w głowę.-nadal boli...-dodał szeptem.

Takano | Jun pisze...

-no...tak trochę przesadziłes...ale było fajnie, tylko boli.-bąknął.-mogłeś być delikatniejszy.-zauważył.

Takano | Jun pisze...

-glupek. Z tobą zawsze jest fajnie. Po prostu następnym razem bądź delikatny.-uśmiechnął się słabo.-to były najlepsze urodziny od 15 lat...i najlepsze walentynki jakie kiedykolwiek miałem...

Takano | Jun pisze...

-już nie mogę się doczekać. Kocham cię.-objął go mocno.-Na urodziny będę musiał ci coś wymyślić...żeby dorównać twojemu prezentowi.

Takano | Jun pisze...

-A chodźmy się najpierw umyć.-poprosił.-Bo wiesz tak jakby jesteśmy brudni...

Takano | Jun pisze...

-No dobrze.-zaśmiał się.-dobranoc kochanie.

Takano | Jun pisze...

-Tadaima~!-krzyknął zmulonym głosem otwierając drzwi ledwo przekroczył próg ukazała mu się...mała dziewczynka.-eeee...hej mała...-bąknął nie bardzo wiedząc o co chodzi i jak powinien zachować.-Takumi!-krzyknął jednak nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Westchnął zdejmując płaszcz i buty stwierdzając że zaraz wszystko się wyjaśni. Ukucnął przed dziewczynką.-Hej...jak się nazywasz?-spytał uśmiechając się lekko. "i najważniejsze kim jesteś i co tutaj robisz..."

Takano | Jun pisze...

-Tak...a skąd wiesz?-spytał przyglądając się uważnie dziewczynce.-i w ogóle...co tutaj robisz?-"kim jesteś?" usiadł na podłodze poprawiając bransoletkę.

Takano | Jun pisze...

-No dobrze Ai-chan...a co robisz w tym mieszkaniu? I gdzie Takumi?-"No nie wylecę z pytaniem kim dla niego jest!"

Takano | Jun pisze...

-na mamę? Mhm...do pracy...dziwne właśnie z niej wracam...-zamyślił się.-ja? przyjacielem Takumiego...

Takano | Jun pisze...

-a...-"Takumi głupku!"-I tu mnie masz mała...-roześmiał się nerwowo czochrając ją po włosach.-Więc twoja mama przyjeżdża jutro, tak? Może chciałabyś się czegoś napić?-zaproponował wstając z podłogi. "niech ja tylko dopadnę tego głupka...mógł mi chociaż powiedzieć że ktoś przyjeżdża."

Takano | Jun pisze...

-Takumi...-niemalże warknął idąc za dziewczynką.-mogę cię prosić na stronę?-mówiąc to złapał mężczyznę za rękę.

Takano | Jun pisze...

-Baka.-szepnął prowadząc mężczyznę do kuchni.-mogłeś mi przynajmniej powiedzieć ze będziemy mieli gościa. Poza tym czemu uczysz dziecko kłamać? I czemu do cholery nie pościągałeś ze ścian tych wszystkich zdjęć?-westchnął.

Takano | Jun pisze...

-Taku, ona jest jeszcze dzieckiem...nie powinna oglądać zdjęć całujących się facetów.-jęknął.-Poza tym...kim ona tak właściwie jest?

Takano | Jun pisze...

-Ych...ty i ta twoja miłość do dzieci...-westchnął z lekkim uśmiechem.-Tak...jest kochana...-dodał już spokojniej po chwili wracając do salonu.-No Ai-chan...co miałabyś ochotę porobić?

Takano | Jun pisze...

-Hmmmm ciasteczka tak? Skoro ci obiecywał to chyba nie mam wyboru...A z czym byś chciała?-spytał biorąc ją na ręce. "ja go kiedyś...tak wykorzystywać moje zdolności kulinarne..."

Takano | Jun pisze...

-No dobrze.-roześmiał się. Wszedł do kuchni i powyjmował z szafek wszystko co było mu potrzebne.-Powiedz Ai-chan robiłaś już kiedyś ciasteczka?

Takano | Jun pisze...

-jasne.-uśmiechnął się szykując miskę do której włożył składniki-Taku, gdzie czekolada? Ta którą kupiłem do ciast?-zwrócił się do mężczyzny.

Takano | Jun pisze...

-zrobimy jakie będziesz chciała-zapewnił z uśmiechem.-no to wyjmij tą część bo ją nie siegne.-zwrócił sie do mężczyzny wyjmujac z szafki dużą plastikową łyżkę.

«Najstarsze ‹Starsze   2201 – 2400 z 2874   Nowsze› Najnowsze»