poniedziałek, 27 sierpnia 2012

A new hope, it's another day.



 


TAKUMI SHIRAYUKI


URODZONY:
  14 listopada 1984r. (28 lat)
WZROST: 181 centymetrów
WAGA: 60 kilogramów
MIEJSCE URODZENIA: Seul
MIEJSCE ZAMIESZKANIA
:Ryusei


HISTORIA:

Takumi urodził się czternastego listopada w najbardziej burzowy dzień  w Seulu. Kilka miesięcy później wrócił  razem z rodzicami oraz bratem bliźniakiem  do Japonii,  gdyż tak naprawdę mieszkali w Ryusei, a w Korei byli tylko po to, żeby złożyć wizytę rodzinie matki dzieci – Wang Ji Hyo, która zaś z zawodu jest śpiewaczką operową, a od czasu do czasu gra w filharmonii na altówce. Ojciec Takumiego – Akira Shirayuki jest za to florystą prowadzącym kwiaciarnie. Niby sprawiają wrażenie przeciętnej rodziny, aczkolwiek kiedy zajrzy się jeszcze jedno pokolenie w tył zaczynają się schody. Babcia Takumiego – Inoue Shirayuki jest jedną z tak zwanych „ważnych osobistości” w mieście.  Z wykształcenia jest ona projektantką  i do dziś pomimo jej wieku odbywają się pokazy z  nowymi kreacjami, które na bieżąco tworzy. To ona rozsławiła Ryusei w świecie mody. Ma również oprócz tego, własny butik, studio fotograficzne, w którym doskonaliła swoje umiejętności duża część fotografów, a wszelkie sesje zdjęciowe odbywają się właśnie tam, gdyż jest to najbardziej profesjonalne oraz największe studio w całym mieście, do tego dochodzi jeszcze agencja zatrudniająca początkujących modeli oraz modelki. Dlaczego to takie istotne? Otóż jej syn wyprał się przejęcie tego wszystkiego co osiągnęła Inoue oraz zajęcia się projektowaniem. Nie chciał się w to bawić, a poza tym jego pasją było tworzenie dzieł sztuki z kwiatów, nie materiału. Tak więc jej prawą ręką został nie kto inny jak Takumi. Chłopak od małego był pod opieką babci tak samo jak jego brat z tą różnicą, że Rinowi w ogóle nie podobało się zamieszanie. Dlatego też kiedy tylko Takumi wykazał minimalne zaangażowanie Inoue natychmiast to zauważyła i zaszczepiła w nim miłość do modowego świata.  Z czasem kiedy Shirayuki podrósł babcia zaczynała go uczyć wszystkiego co będzie mu potrzebne do tego aby zostać jej godnym następcą. Jako nastolatek uczył się projektować, szyć i zarządzać biznesem. W wolne dni przebywał z Inoue. Towarzyszył jej w ważnych spotkaniach, sesjach, konkursach, wywiadach do gazet czy telewizji, a na pokazach nawet wychodził z nią na wybieg już jako mały chłopczyk posłusznie trzymając babcie za rękę. Po to, żeby każdy zobaczył jak wygląda przyszły gigant mody. Media przyglądały się jego poczynaniom, ludzie mogli obserwować jak z każdym występem przy boku starszej Shirayuki Takumi rósł coraz bardziej i stawał się dojrzalszy. Podczas studiów z zakresu fotografii mężczyzna powoli zaczynał odciążać swoja babcie z poszczególnych zajęć, aby ta mogła skupić się jedynie na projektowaniu. W związku z tym w wieku dwudziestu lat przejął studio fotograficzne. Ustalał terminy sesji, dbał o to, aby sprzęt był sprawny i żeby wszystko było na miejscu, zapięte na ostatni guzik.



 Lecz praca to nie wszystko. W jego rodzinie wszyscy zawsze żenili się w młodym wieku, nie dziwota, że gdy obaj bracia skończyli dwadzieścia pięć lat oczekiwano po nich, że jak najszybciej znajdą sobie żonę i spłodzą potomków. Cóż, problem tkwi w tym, że ani jednemu ani drugiemu specjalnie się do tego nie paliło. Rin był zbyt zabawowy i nie wystarczająco dojrzały w dodatku wolał skupić się na karierze niż zakładaniu rodziny, zaś Takumi najzwyczajniej w świecie wolał żyć sam. Nie uśmiechało mu się mieszkać pod jednym dachem z partnerką. Wolał, że gdy wreszcie dostaje trochę wolnego czasu przychodząc w środku nocy do domu być sam i porządnie wypocząć zamiast znosić kogoś kto po powrocie zapewne zasypywałby go masą pytań i wymagał uwagi jak i czułości z jego strony. Podobało mu się takie życie jakie miał. Jego tryb był dość…hulaszczy. Miał całą masę tak zwanych „partnerek na jedną noc”, z resztą to się tyczyło również mężczyzn.  Shirayuki nie ograniczał się w kwestii romansów, kiedy tylko ktoś mu się spodobał on od razu próbował tą osobę uwieźć swoim zimnym nieco przerażającym wzrokiem.  Każda kobieta czy też mężczyzna, która uległa jego urokowi już po kilku dniach stawała się dla niego bezużyteczna. Nie chciał miłości, on po prostu uwodził ludzi.  Jednakże ku zdziwieniu wszystkich  pewnego dnia Takumi oznajmił wszystkich wszem i wobec ze stuprocentową obojętnością, że się żeni.  Jego narzeczona Reiko Matsumoto była piękną kobietą o delikatnych rysach twarzy. Na co dzień była nauczycielką w prywatnym liceum w dzielnicy Mibuya. Z opowieści Reiko wynikało na to, że poznali się w studiu. Jej siostra Megumi Matsumoto była początkującą modelką i bardzo chciała, żeby siostra wspierała ją podczas pierwszej sesji. Megumi poznała ich ze sobą w momencie kiedy Takumi przyszedł sprawdzić jak radzi sobie „nowy nabytek” agencji. Na miesiąc przed ślubem stało się jednak coś dziwnego . Narzeczeni z uśmiechem na twarzach, trzymając się za dłonie oświadczyli, że właśnie się rozstali, a ceremonia zaślubin została odwołana. Rodzina Shirayuki oraz Matsumoto była tak zszokowana tym co zobaczyli, że po fakcie nawet nie dopytywali co się  stało. Dlaczego tak nagle para, która dzieliła jedno mieszkanie i sprawiająca wrażenie szczęśliwych zerwała ze sobą bez żalu do żadnej ze stron? Tego nikt nie wie oprócz ich samych.  Jedno było wiadome, Takumi wrócił do dawnego trybu życia, a grona osób, które umieją przemówić mu rozsądku dołączyła jego była narzeczona, a teraz najlepsza przyjaciółka- Reiko.

AKTUALNIE:
Shirayuki po skończeniu studiów wykupił mieszkanie w dzielnicy Mizuki. Zrezygnował z apartamentu znajdującego się w Kazeki, gdyż po prostu miał dość otoczenia z tamtej dzielnicy. Przeważnie ludzi stamtąd spotykał na co dzień w pracy, tak więc nie chciał mieć z nimi nic więcej wspólnego.  Wolał wynająć duże mieszkanie w Shikoru i patrzeć jak miasto tętni przeciętnym życiem, niż męczyć się wśród bogaczy z Kazeki.
Dodatkowo wypadałoby wspomnieć, że od jakiegoś czasu Takumi nie mieszka już sam. Na okres próbny wprowadził się do niego Yuu Nakami, chłopak Shirayukiego, który z pewnością zagości tam na dłużej. Wiąże się to również ze zmianą trybu życia mężczyny. Zaczął częściej wychodzić z domu, a każdą wolną chwilę stara się poświęcić chłopakowi. Jest to jego pierwszy związek odkąd zerwał zaręczyny z Reiko, która za to teraz trzyma kciuki za to aby jego szczęście tak szybko się nie skończyło.
Rzadziej za to spotyka się z rodziną. Nie ma teraz już tyle czasu co wcześniej. Chihaya aktualnie znajduje się w Londynie, na studiach, a  Ren wciąż buja w obłokach pomagając Takumiemu w utrzymaniu rodzinnego interesu, kiedy ten musi gdzieś wyjechać.
Co do swojej kariery to przejął już większość działalności swojej babci. Został szefem agencji, w której ma własne biuro i centrum swoich poczynań, nadal zajmuje się  studiem oraz pomaga w zarządzaniu butikiem Inoue. Dzięki temu jego babcia mogła się w stu procentach poświęcić projektowaniu nowych kolekcji. Na pokazy Takumi zawsze jeździ wspierać swoją babcię, gdyż  wie, że każdy pokaz może być jej ostatnim, a jest ona dla niego bardzo ważną osobą.
Ma również problemy ze zdrowiem. Przez pewien wypadek w skutek, którego został pchnięty nożem w brzuch, a jego odporoność jest teraz dużo słabsza, przez co stał się bardziej podatny na choroby.


WYGLĄD:
Jeśli chodzi o budowę to Takumi nigdy nie miał ciała kulturysty. Zawsze był wyższy i chudszy od reszty swoich rówieśników. Nigdy nie mógł pochwalić wyrzeźbionym na brzuchu kaloryferem, a w dodatku był właścicielem długich szczupłych jak patyki nóg. Jest człowiekiem o który przeważnie ma kamienny wyraz twarzy. On prawie nigdy się nie uśmiecha, tylko przy najbliższych można zobaczyć, że naprawdę z czegoś się cieszy. Coś co jest jego wyjątkową cechą, która wyróżnia go spośród innych ludzi to na pewno spojrzenie. Często ludzie przez nie boją się go zaczepiać, aczkolwiek z drugiej strony to właśnie dzięki temu lgnął do niego jak głupiec w pułapkę. Jest ono mroźne, wręcz przerażające, ale na swój sposób uwodzi do tego stopnia, że ciężko odmówić mężczyźnie choć najmniejszej zachcianki.
Zazwyczaj jest ubrany bardzo schludnie i przede wszystkim modnie. W końcu musi dawać dobry przykład w swojej branży. Często nosi koszule oraz różnorakie marynarki. No cóż, to jego babcia nauczyła go, że mężczyzna najlepiej wygląda  w koszulach, porządnych dżinsach i marynarce.  Jednakże na co dzień nosi zwykły T-shirt i rozciągniętą bluzę. W tym czuje się najlepiej i najswobodniej.



CHARAKTER:
Takumi jest typem, który charakterem kompletnie nie pasuje do swojej rodziny. Tak jak wszyscy są niepoprawnymi wiecznie uśmiechniętymi optymistami tak mężczyzna jest zupełnym tego przeciwieństwem.  W większości przypadków jest bardzo prostolinijny i nie cierpi kiedy ktoś owija w bawełnę. Poczucie humoru zyskuje tylko kiedy będzie już po kilku mocnych piwach, tak samo jak większość zachowań podobnych do jego rodziny zyskuje po pijaku, ale to chyba jak każdy kto schleje się w trupa. Nienawidzi lizusów jak i ludzi którzy boją się wyrażać swoją opinię ze względu na innych. Zdarza mu się zażartować, ale głównie są to ironiczne dogryzki. Nigdy nie uważał, że jest samotny. Fakt, mieszka sam, ale nigdy nie nazwałby tego samotnością. Jemu się to podoba, nikt nie wchodzi mu w drogę. Ogólnie bywa zimny niczym jego wzrok i oschły do granic możliwości.  Mało mówi i zazwyczaj ogranicza się do ciętych ripost. Bywa złośliwy i zamknięty na argumenty innych. Jest zabójczo szczery, mówi to co myśli dobrze wiedząc, że może to sprawić  przykrość innym. Jednym zdaniem, istny . Doskonały na szefa. (w sumie jakby nie patrzeć, już nim jest.) Lecz pod każdą skorupą coś się kryje. Ten nikim ani niczym nie przejmujący się twardziel potrafi zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. Kiedy nikt nie patrzy lub, gdy jest w otoczeniu najbliższych staje się całkiem znośny.  Oczywiście nie spodziewajmy się nagle gigantycznej zmiany. Wcale nie stanie się potulny jak owieczka. Będzie może jedynie bardziej opiekuńczy, pomocny, bardziej rozmowny. No, ale cóż czasem nawet on musi wyjść ze znajomymi na piwo czy koncert, co jak co, ale on też jest potrzebuje trochę uwagi czy towarzystwa. Ważne dla niego osoby bardzo dobrze o tym wiedzą i idealnie wyczują moment, w którym Takumi potrzebuje bliskości drugiego człowieka mimo, że nigdy się do tego nie przyzna. W końcu i tak mimo wyjątkowo silnego charakteru nadal jest tylko słabym człowiekiem. Jest zamknięty na obcych ludzi. Trzyma się tylko z najbliższą rodziną i przyjaciółmi.  Jednakże, modelki, modele, projektanci czy też fotografowie, którzy z nim współpracują nigdy nie narzekają.  Uważają go za sumiennego w pracy, zdolnego do poświęceń, sprawiedliwego i dobrego szefa, aczkolwiek jest bardzo wymagający i nie toleruje lenistwa czy też braku przykładności. Nikt przy nim nie może spocząć na laurach, inaczej skończy się to dla takiej osoby w bardzo niekorzystny sposób.  Dla niego praca jest bardzo ważna, w końcu poświęcił jej za dużo czasu, żeby to wszystko miało się teraz zmarnować.


CIEKAWOSTKI:
~*~Ze względu na pasję swojej matki, Takumi w młodości uczył się gry na skrzypcach i fortepianie. Do tej pory pamięta jak się gra lecz nie ma na to ani czasu, ani warunków czy chęci.

~*~Uwielbia czekoladę. Miał kiedyś w domu nawet czekoladową fontanne lecz wylądowała ona gdzieś w otchłaniach składzika. Aczkolwiek w jego szafce ZAWSZE jest choć jedna paczka Pocky.

~*~Pali jak smok. Zaczął przez to, że jego praca wywierała na nim zbyt duży stres, a jedyną wymówką na krótką „przerwę” było tak zwanę „idę na fajkę, zaraz wracam” Jego ulubionymi papiersoami są Marlboro menthol lights oraz Black Devil.

~*~Ma w domu Shishe, aczkolwiek pali ją głównie z melisami zamiast tytoniu ze względu na to, że często siedzi przy Shishy ze swoją siostrą, która nie pali, a i on nie chce, żeby zaczęła.

~
*~Nie wyobraża sobie mieszkać w mieszkaniu bez dużego balkonu.

~*~Nigdy się do tego nie przyzna, ale lubi robić za niańkę.
~*~Ze względu na pokazy trochę podróżuje.

~*~Nie lubi psów, łagodnego jedzenia, jeździć metrem i konno.
~*~Nie pije kawy. Zastąpił ją sobie energetykami, które za to

może pić jeden po drugim.


~*~ Ma bliznę na brzuchu.
~*~Może i nie lubi kawy, ale za to kocha dobrą herbatę. Można znaleźć u niego w domu prawie każdy rodzaj. Jego ulubione to kaktusowa Yerba Mate i Mleczny Oolong. Nie lubi też pić herbaty w kubkach. Wyjątkiem jest Yerba przy której ma się specjalny wysoki kubek z metalową słomką, na której końcu jest coś w rodzaju sitka zapobiegającego przedostaniu się drobinek wewnątrz słomki. Poza tym, kiedy tylko może pije herbatę w czarkach.
OD AUTORKI:
Witam wszystkich i każdego z osobna. ^^ Liczę na ciekawe wątki i jestem chętna na wszelkie powiązania. Mam nadzieje, że moja postać wam się spodoba. Nie wiem jak Takumi, ale ja nie gryzę, więc piszcie śmiało ;3
Twarzy Shirayukiemu użyczył Yu Ha Min.



      

2 874 komentarze:

«Najstarsze   ‹Starsze   1001 – 1200 z 2874   Nowsze›   Najnowsze»
Takano | Jun pisze...

-Dobrze...skoro tak mówisz...to na pewno będzie dobrze i będzie to jeden ze szczęśliwszych dni w moim życiu-roześmiał się.

Takano | Jun pisze...

Pokręcił głową.-Powoli robi mi się zimno więc też będę wychodził.-mówiąc to wyszedł z wanny i zaczął się wycierać.

Takano | Jun pisze...

Yuu wytarł się i ubrał swoje "piżamkę". Wyszedł z łazienki i poszedł do kuchni żeby przed snem jeszcze się czegoś napić.

Takano | Jun pisze...

-Ładnie pachnie...-szepnął wchodząc do sypialni i kładąc się na łóżku obok mężczyzny.-Tak słodko...-dodał.

Takano | Jun pisze...

-Te tak pachną...też nie wiedziałem ale te tak pachną.-wyjaśnił.-Nie trzeba było ona otwierać...-mruknął.

Takano | Jun pisze...

-Nie chcę żebyś znowu był w szpitalu...No i...obiecałeś że troszkę ograniczysz...-przypomniał.

Takano | Jun pisze...

-No dobrze, przed snem musisz...-przytaknął na znak ze rozumie.-Ale z rakiem lekarze ci nie pomogą.-argumentował.-No i jak jesteś w szpitalu to mogę jedynie siedzieć przy tobie...

Takano | Jun pisze...

-No i widzisz...musisz na siebie uważać...bardzo ładnie proszę...-wtulił się w niego.-Bardzo się cieszę...zwłaszcza kiedy jestem w twoich ramionach.

Takano | Jun pisze...

-Dziękuję.-odszepnął.-Mi jest tak o wiele łatwiej zasnąć-dodał zamykając oczy.

Takano | Jun pisze...

-Nnnn.-otworzył oczy.-Jeszcze pięć minutek...-jęknął zaspanym głosem odwracając się na drugi bok.

Takano | Jun pisze...

-To tylko pięć minut-jęknął.-Brutalniejszych?-spytał uważnie mu się przyglądając.

Takano | Jun pisze...

-Um...-przełknął ślinę.-W-wstaję...już wstaję...-zapewnił siadając na łóżku.-Naprawdę...nie musisz sięgać po drastyczne metody...

Takano | Jun pisze...

-Dobrze...przecież mówię że już wstaję...-podniósł się i wstał z łóżka. Zahaczył o łazienkę i poszedł do kuchni.-Smacznego.-Uśmiechnął się siadając przy stole i zabierając się za jedzenie.

Takano | Jun pisze...

-Um...nie trzeba! Pojadę metrem, naprawdę sobie poradzę.-zapewnił.-Ty zadzwoń to swojej mamy i do Reiko.

Takano | Jun pisze...

-Przecież sobie poradzę. jak byłeś w szpitalu sam dojeżdżałem, przecież nic mi się nie stanie.-argumentował.-nie rób sobie kłopotu.

Takano | Jun pisze...

Zamyślił się na chwilę.-No...no dobrze...skoro i tak wychodzisz, to nie mam ci się kłócić...-westchnął.-Skoro będziesz spokojniejszy...

Takano | Jun pisze...

-Dobrze...-pokiwał głową. Na spokojnie skończył jeść, umył swój talerz i poszedł do garderoby wybrać ciuchy.

Takano | Jun pisze...

Yuu szybko się ubrał w jeansy i bluzę. Zamknął drzwi i zbiegł na dół.

Takano | Jun pisze...

-magazyn...o ile się nie mylę moda jesienna czy coś w tym stylu.-wyjaśnił wsiadając do samochodu.

Takano | Jun pisze...

-To papa-uśmiechnął się.-Do domu przyjadę metrem więc nie musisz się zamartwiać.-dodał wysiadając z samochodu. Wszedł do studia i podszedł do Ayane.-Um...T...-urwał.-Shirayuki-san kazał przekazać, że na moją prośbę macie ograniczyć ilość kosmetyków bo, potem pieką mnie oczy.-uśmiechnął się lekko.
-Szef?-uniosła brwi.
-Tak...jeżeli jest jakiś problem możesz do niego zadzwonić.
-Nie trzeba...-mruknęła.-Kyo-chan, ogranicz cienie i eyeliner nowemu.-krzyknęła do makijażystki. Chłopak usiadł na fotelu, szybko i sprawnie został pomalowany i uczesany. Skierował się do garderoby i ubrał przygotowany zestaw.
-Dobra...Nakami ustaw się, usiądź, niedbale, luźno...głowę skieruj na prawo...dokładnie tak...-Cyk. Błysnął flesz i rozpoczęła się sesja.

Takano | Jun pisze...

Yuu wrócił domu około 15 marząc o gorącej kąpieli i zmyciu z siebie tego całego świństwa z twarzy. Otworzył drzwi zapasowym kluczem który dał mu Takumi.
-Tadaima!-krzyknął w celu zorientowania się czy mężczyzna jest w domu i zaczął ściągać buty.

Takano | Jun pisze...

-W pracy fajnie...dzwoniłeś?-dopytał.

Takano | Jun pisze...

-Serio?! To muszę się szybko umyć i zacząć piec to ciasto!-krzyknął i pobiegł do łazienki.-Taku! Pomożesz mi zmyć to świństwo?!

Takano | Jun pisze...

Yuu nalał sobie wody i kiedy Takumi wszedł siedział już w wannie.Oparł się o wannę i zamknął oczy.

Takano | Jun pisze...

-Um dzięki-uśmiechnął się i zaczął myć ciało.-Będzie pyszne czekoladowe ciasto mojej mamy-uśmiechnął się rozmarzony.

Takano | Jun pisze...

-Dobrze.-powiedział. Yuu wyszedł po chwili z łazienki ubrany s w swój podniszczony dres i poszedł do kuchni szykując składniki i przyrządy.

Takano | Jun pisze...

-Hmmm?-oderwał się od robienia biszkopta i poszedł do salonu.-Tak równo...-przyjrzał się zdjęciom.-Te wybrałeś do salonu?-spytał wskazując na zdjęcie gdzie Takumi całuje go w policzek.

Takano | Jun pisze...

-No dobrze...to ja wracam do ciasta.-Poszedł do kuchni. Dosypał czekolady w proszku do biszkopta i wylał masę do blaszki którą wstawił do nagrzanego piekarnika i zabrał się za robienie kremu.

Takano | Jun pisze...

-Możesz pilnować czy biszkopt się nie spali...kremu się nie dotykaj bo połowa nagle zniknie...-roześmiał się i włączył mikser.

Takano | Jun pisze...

-TROCHĘ.-zaznaczył po czym się uśmiechnął. Wyłączył mikser stwierdzając że krem jest gotowy. Odczepił mieszaki i podał je Takumiemu.-Proszę...-uśmiechnął się.-możesz wylizać.

Takano | Jun pisze...

-Chciałeś kremu to nie narzekaj.-mruknął nabierając trochę kremu na palec wskazujący i wkładając go Takumiego do buzi.-Masz zbuczuszku.

Takano | Jun pisze...

-To wyliż wiertełka.-mruknął zarumieniony.

Takano | Jun pisze...

Wzruszył ramionami-To nie.-zabrał mu mieszaczki i sam zaczął jedną oblizywać.

Takano | Jun pisze...

-Takumi nooooo.-jęknął.-Przestań się zgrywać i postaw te miskę...-nagle przerażony pobiegł do piekarnika i szybko go wyłączył otwierając drzwiczki.-Noooo i przez ciebie by się spalił...

Takano | Jun pisze...

-POSTAW TE MISKĘ I PRZESTAŃ WYJADAĆ KREM!-wrzasnął rza1ąc blaszkę na blat.

Takano | Jun pisze...

-Przecież jestem spokojny...tylko jak mówię to nie dociera do ciebie.-jęknął. Odkleił się od mężczyzny i wyjął biszkopt z blaszki i położył na desce.

Takano | Jun pisze...

-Dobrze.-Yuu przekroił biszkopt na pół, posmarował grubo kremem. Na wierz jeszcze trochę posmarował i posypał startą mleczną czekoladą.

Takano | Jun pisze...

Chłopak schował cisto do lodówki i poszedł do łazienki umyć zęby. Słysząc podniesiony głos Takumiego skierował się na balkon.-Taku...przestań krzyczeć i chodź do łóżka.-poprosił z lekkim uśmiechem. Nie było mu zimno bo ubrany był w podniszczone spodnie dresowe, bokserkę i bluzę. Noce zaczynały się robić chłodniejsze więc zrezygnował ze swojej "piżamki".-Na kogo tak krzyczałeś? Hmm?

Takano | Jun pisze...

-Zauważyłem, że jest strasznie uparta.-roześmiał się zdejmując bluzę i kładąc się do łóżka.

Takano | Jun pisze...

-Jutro rano dostaniesz na spróbowanie, musi posiedzieć trochę w lodówce.-wyjaśnił uśmiechając się lekko.

Takano | Jun pisze...

-Taku...myślałem, że szybciej skończę i w ogóle...nie smutaj...-jęknął.-Ale...zostało trochę kremu, chcesz?-spytał.

Takano | Jun pisze...

-T-takumi...-jęknął czując jak się rumieni.-N-nie mów takich...zawstydzających i...perwersyjnych rzeczy...

Takano | Jun pisze...

-Um...b-bo...t-to nie ma nic wspólnego z kremem waniliowym...i...um...twoje słowa były tak bardzo perwersyjne...-zakrył usta dłońmi.-Z resztą nie ważne...

Takano | Jun pisze...

-A...ale jak się przyzwyczaję to już ni będę reagował tak samo...więc...chyba jest dobrze tak jak jest...-jęknął.-Ach...

Takano | Jun pisze...

-Um...ach...masz takie zimne ręce...-jęknął obejmują go za szyję.

Takano | Jun pisze...

-Nie ubliżaj sam sobie...-szepnął uśmiechając się lekko.

Takano | Jun pisze...

-Haaaaaaa?! Koniec?! Jak już mnie podnieciłeś to chociaż skończ co zacząłeś stary zboczuchu!-wrzasnął wymownie wskazując dłonią na wybrzuszenie w spodniach.

Takano | Jun pisze...

-Niezaspokojony?-jęknął.-Po prostu skończ co zacząłeś perwercie jeden!

Takano | Jun pisze...

-Nnnnn...Perwert! Dewiant! Zboczeniec! Przestań gadać i po prostu skończ co zacząłeś!-jęknął. "Domagam się jego dotyku? Spełni wszystkie moje zachcianki? Se wymyślił...Najpierw mnie podnieca a potem kładzie się spać i jeszcze mówi że zapomniał i naprawi swój błąd...Stary zboczony...kochany Takumi..."

Takano | Jun pisze...

-Po prostu skończ co zacząłeś!-jęknął. Jego policzki były cale czerwone.

Tetsuya pisze...

[Może wątek? ^^]

Unknown pisze...

[wątek mogę chętnie wymyślić, tylko jakbyś mi podała małą podpowiedź]

Shuntaro Taiga pisze...

[czy ja mogę jeszcze powrócić z zaświatów? wiem, że sprawę zawaliłem, tyle że ja leżę w szpitalu i nie miałem dostępu do kompa, teraz będę mógł być chociaż w weekendy.]

Takano | Jun pisze...

-Ach...Takumi! nnach!-jęczał chcąc jeszcze bardziej pobudzić mężczyznę. "Tak bardzo przyjemnie...."

Shuntaro Taiga pisze...

[Przepraszam za kłopot. Nie szkodzi, ja tylko tak sobie marudziłem. Żartowałem po troszku autorce Yuu, a ona wzięła to mocno do siebie. Przypomniałbym się sam. Nic się nie stało :P Wybaczone xD]

Takano | Jun pisze...

-Wiem...nie musisz tego mówić...-jęknął.-ach...ach...-dyszał, jego klatka piersiowa szybko się unosiła a policzki piekły go żywym ogniem.

Takano | Jun pisze...

-Nie zachowuj się tak jakby ci to smakowało!-jęknął widząc jak mężczyzna oblizuje usta."to takie zawstydzające."

Takano | Jun pisze...

-Jestem usatysfakcjonowany!-jęknął.-Zauważyłeś ile ci tego do gęby wpadło czy byłeś zbyt zajęty smakiem?-dodał jeszcze bardziej się rumieniąc.

Takano | Jun pisze...

-Ja się nie denerwuję...-burknął.-skoro zauważyłeś to co się głupio pytasz czy jestem usatysfakcjonowany?

Tetsuya pisze...

[Co do Takumiego to nawet logiczny pomysł mi przyszedł do głowy, o. ^^ Taku i Tetsu mogli być przez pewien krótki okres czasu razem (jeszcze zanim Taku poznał się z Reiko), ale szybko zerwali ze sobą, bo uznali, że ich związek opierał się tylko na jednym. A teraz spotkają się po latach... w dość niesympatycznych okolicznościach. No bo Tetsu jest trochę niemiły dla Yuu >3 I tak sobie obmyśliłam, że to może dlatego, że mój chłoptaś może być odrobinę zazdrosny o Takumiego. Trochę to zagmatwane XD
A jeśli chodzi o Teru, to jeszcze muszę pomyśleć.]

Takano | Jun pisze...

-No dostaniesz je więc nie narzekaj!-jęknął podciągając spodnie.-Dobranoc.-mruknął.

Takano | Jun pisze...

-Nie jestem nerwowy...po prostu stresuję się jutrzejszym dniem...Taku...przytulisz mnie?

Tetsuya pisze...

[Ano, tak mnie czasami olśni :D Mam nadzieję, że z Teru będzie podobnie. ^^ W pracy, w pracy! Będzie ciekawiej! A co do Jonga... Uwielbiam gościa, jak całe CN Blue zresztą *w*]

Takano | Jun pisze...

Yuu obudził się rano wyjątkowo wyspany.-Takumi! Wstawaj! Trzeba mieszkanie posprzątać!

Shuntaro Taiga pisze...

[Ok, ale zostajemy przy tym, że chodzili do tego samego liceum, co ty na to? Będzie spotkanie po latach na imprezie charytatywnej]

Shuntaro nie lubił imprez pod tak zwanym krawatem, ale czasami był zmuszony na nich bywać. Śmietanka towarzyska miasta Ryusei i jego zapraszała do swojego grona. Zazwyczaj grzecznie odmawiał, wykręcając się pracą ale tym razem miał w tym ukryty cel. Jednym z gości był bowiem Hayato Terayaki, który zbijał majątek na sprzedawaniu trefnych mieszkań biednym ludziom. Do tego nie obce mu było pranie pieniędzy, a Shuntaro potrzebował jedynie dowodu na jego zbrodnie. Impreza charytatywna wydała mu się dobrym gruntem na rozpoczęcie dochodzenia. Nie podzielił się z tym ze swoimi współpracownikami, bo nie udało mu się załatwić dodatkowych zaproszeń. Dlatego też teraz snuł się po kątach pokaźnego apartamentu z kieliszkiem różowego drinka oraz wisienką w środku. Na takich przyjęciach nie szło dobrze się najeść. Wyszukane owoce morza były czymś czego jego żołądek nie tolerował. Z westchnieniem obserwował gawędzące ze sobą kobiety, dla których liczyła się tylko fortuna. Jedna po drugiej chwaliła się tym jaka to jest dobra i jak wielu sprawom pomogła. W końcu budowanie nowego banku było doprawdy szczytnym celem. Shuntaro spojrzał na swoje zaproszenie by przeczytać raz jeszcze cel, na który miały pójść jego pieniądze - jeśli oczywiście zlicytuje jakieś dzieło sztuki - odnowienie biblioteki miejskiej oraz muzeum wydało mu się trywialnym celem, ale lepsze to niż jakiś bank.
- Przydałby się normalny człowiek - wymamrotał do siebie, szukając jakiejś znajomej twarzy. Zmarszczył nieco brwi kiedy ją wypatrzył. Zbliżył się do mężczyzny unosząc lekko brew. - Shirayuki? Wydajesz się być znudzony - zauważył nie mogąc powstrzymać się od lekkiego uśmiechu ociekającego ironią.

Tetsuya pisze...

[O, gut ajdija. Powiedzmy, że przenosi się z innej agencji do agencji Takumiego, bo bardziej mu się opłaca, o. ^^
Ja lubię jeszcze Yonghwę i Minhyuka, głównie dzięki 'Heartstrings', które btw gorąco polecam c:]

Takano | Jun pisze...

-Nie pali się...ale chcę żeby było czysto...-wyjaśnił.

Unknown pisze...

[poluję też na Twoją drugą postać, ale tam chyba coś wymyślę. W końcu wiek mają mniej więcej taki sam xD btw Ryu nadal czasem je uwodzi dla zabawy, więc możemy coś z tym spróbować.]

Shuntaro Taiga pisze...

[to git xD]

- Oh no wiesz... - wywrócił oczyma Shuntaro przesuwając wzrokiem po wyjątkowo sztywnym towarzystwie, po czym uniósł kieliszek z tym swoim różowym drinkiem i stuknął nim sobie o kieliszek Shirayukiego. - Można nie jedną sztukę tu wyrwać - przesunął wzrokiem po Hayato Terayakim, który właśnie pojawił się w wejściu. Upił łyczek swojego drinka i przez chwilę wodził za mężczyzną wzrokiem.
- Yuu-chan ciągle o tobie opowiada - zaśmiał się, chcąc jakoś zagaić rozmowę. Jak wiadomo nudzenie się we dwoje było lepsze od nudzenia się samotnego.
- Opisuje cię w samych superlatywach i aż kusi mnie by ten jego obraz zniszczyć, mówiąc mu o paru szkolnych przygodach - puścił do niego oczko.

Unknown pisze...

[Jak dla mnie wejście smoka wygląda bomba xD Jutro coś wykombinuję dla Teru, przeanalizuję tylko jego kartę dokładnie :) ]

Tetsuya pisze...

Czas jak na złość leciał wyjątkowo wolnym tempem, doprowadzając Tetsuyę do stanu coraz większej nerwowości. Z nudów zaczął bawić się zamkiem swojej bluzy, co chwila zerkając na zegarek w nadziei, iż w końcu wybiła dwunasta.
Zastanawiał jaką osobą jest jego prawdopodobnie przyszły szef. Na ostatniego nie narzekał, choć zdawał się być za bardzo rozluźniony w stosunku do stanowiska, jakie zajmował. Miał nadzieję, że ten będzie bardziej konkretny. Nie miał ochoty na kolejne, mało zabawne zresztą dowcipy.
I tak oto równo o jedenastej pięćdziesiąt pięć stawił się przed biurem jeden z pracowników agencji, nakazując chłopakowi wejść do środka, co ten posłusznie uczynił. Klamka zapadła, teraz już nie ma wyjścia... Westchnął ciężko, założył torbę na ramię i ruszył za na oko trzydziestoletnim facetem.
- Tetsuya Aoyama.
Kiedy usłyszał swoje nazwisko, ukłonił się nisko. Wszak tego nakazują dobre maniery. Po potwierdzeniu swojej tożsamości wyprostował się, spoglądając na dyrektora tego całego przedsięwzięcia.
Nie uwierzył... Przecież to musi być jakiś zart. W duchu zaprzeczył tej sytuacji. Ba, pokręcił kilkakrotnie głową.
Jednakże co do osoby jego przyszłego szefa nie mógł mieć żadnych wątpliwości. Buzia, postura, wzrost... Wszystko się zgadzało. Nawet ten cholerny wyraz twarzy. I widniejąca na niej miażdżąca obojętność, której tak nie znosił.
- Ta... Takumi? - zaledwie tyle zdążył z siebie wydusić. Mężczyzna stojący obok niego spojrzał nań z uśmiechem na ustach.
- Och, więc panowie się znają? To świetnie - powiedział. - Cóż, wygląda na to, że moja robota skończona. A panu życzę powodzenia - dodał na odchodnym i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Tym samym pozostawił mężczyzn samym sobie.

[You're Beautiful *.* Uwielbiam tę dramę! Uhuhu, jasne że tak. Od jakiegoś czasu żyję tylko kejpopem. Szajniaki, SuJu, BAP, Big Bang, Nu'est, Tara, Girls' Generation, trochę FT Island, co się wiąże z HongKim, który grał w YB. Dużo tego, nie sposób wymienić wszystkiego. ^^ Jeszcze parę japońskich by się znalazło, ale najbardziej to One Ok Rock chyba. Ogólnie nadal do mnie nie dociera fakt, że z metalu przestawiłam się na kpop...]

Takano | Jun pisze...

-No dobrze...-ruszył za nim.-A na co masz ochotę? Poza ciastem oczywiście.-zaznaczył ubierając bluzę.

Shuntaro Taiga pisze...

- Chyba już nie potrafi rozmawiać bez wzmianki o tobie. Jesteś całym jego światem. Czasem zastanawiam się czy on ma jakąś pasję... bo z tego co mi mówi, to ty nią jesteś - wywrócił oczyma nie do końca będąc pewien czy to dobrze. Chociaż nie... doskonale wiedział, że tak nie powinno być, ale co zrobić. Yuu nic sie nie da przetłumaczyć.
- Nic mu nie mówiłem, musiałbym przy tym powiedzieć i o swoich bójkach, a nie chcę spadać z pozycji ulubionego kuzyna - pokazał mu język, dopijając drinka i odstawiając kieliszek na tackę przechodzącego właśnie obok kelnera.
- Mnie? - popatrzył na niego wzruszając ramionami. - To nie wiedziałeś, że to mój ulubiony sposób na spędzanie wolnego czasu? Jezu Taku... dawnośmy sie nie widzieli - wzniósł oczy do sufitu i rozłożył ręce w teatralnym geście.
- Działam pod przykrywką - dodał po chwili wskazując Hayato Terayakiego. - Próbuję dorwać skur... - odchrząknął. - Tego porządnego mężczyznę, który ma swoje za uszami, jak my wszyscy - poprawił się, dostosowując słownictwo do sytuacji.

Takano | Jun pisze...

-Mhm...tosty będą OK...-mruknął opierając się o balustradę. Wziął głęboki wdech.-Jak tu fajnie.

Shuntaro Taiga pisze...

- Lubię pracować sam na takim, dość śliskim gruncie. Zresztą nawet jeśli moją twarz zobaczy, to potem mogę wysłać na niego kogoś innego - dodał wzdychając ciężko. Terayaki i jemu wydał się od razu szumowiną, która tylko czyhała na możliwość oszustwa.
- Potrzebuję jedynie dowodu, żeby uruchomić całą machinę i podesłać co nieco policji, ale Terayaki póki co niezwykle się pilnuje - dodał z niejakim zadowoleniem. Lubił wyzwania i im było trudniej, tym dla niego lepiej.
- Ale dość o mnie - żachnął się. - Kiedy wyprawisz jakąś kolację by oświadczyć przyjaciołom, że masz faceta? Wiesz przydałoby się to i owo - dodał ze śmiechem.

Tetsuya pisze...

Tetsuya za wszelką cenę próbował utrzymać zimną krew, jednakże było to dla niego arcytrudne zadanie. Szybkie denerwowanie się po prostu leżało już w jego naturze. Tym razem nie było inaczej... Sposób, w jaki traktował go Takumi dogłębnie go irytował. Zachowywał się bowiem, jakby byli dla siebie zupełnie obcy.
- Shirayuki, nie rób sobie jaj - warknął, podnosząc się z miejsca i zaciskając palce na rogach biurka. - Co ma oznaczać ten formalny ton? Masz rozmawiać normalnie, rozumiesz?
W jego oczach buzowały jasne ogniki, świadczące o tym, że oddziałują nań silne emocje. Zlustrował mężczyznę wzrokiem. W jego spojrzeniu nie doszukał się podobnych iskierek... Jak zawsze, zresztą.
- Nic się nie zmieniłeś - oznajmił oschle, zajmując już ze spokojem swoje miejsce.

[Zawsze ubolewałam, że Mi Nyu wybrała Tae Kyunga, a nie Shin Woo... Chociaż z drugiej strony brakowało mi tego, że nie pokazali go takiego do reszty zrozpaczonego po tej nieudanej miłości ^^ Wjem, jestem paskudnym człowiekiem.
Ano, jak patrzę na swoje 'ja' z gimbazy to śmiać mi się chce :D Taka uboga kolorystycznie, zawsze na czarno... I obowiązkowo metal w słuchawkach. A teraz?
- Ta Ola.
- Jaka Ola?
- No ta, co zachowuje się jakby wiecznie na haju była xd
Ale ten, musi być ta równowaga we wszechświecie. Rozumiesz, każde emo ma swojego tęczowego jednorożca. ^^]

Takano | Jun pisze...

-Oczywiście że widziałem! Ale w Tokio nie ma takich widoków.-mruknął.-Takumi...a...a umiesz robić takie kółeczka z dymu?=spytał zaciekawiony.

Takano | Jun pisze...

-T-tak właśnie to...-uśmiechnął się lekko, czując jak się rumieni.-Bo ten...no...jakby to...do onsen kiedyś przyjechali niemcy...i no...wujek usłyszał a potem mi powiedział uważając że to zabawne...bo...no...oni powiedzieli że jak ktoś umie takie kółka robić to ten...no...j-jest dobry w...r-robieniu loda...-zwiesił głowę czując jak pieką go policzki.

Takano | Jun pisze...

-Nie jestem głupi!-jękną z teatralnym fochem wymalowanym na twarzy.-Nie jestem.-powtórzył patrząc gdzieś w bok.

Takano | Jun pisze...

-To...to...to bym powiedział, że...to powiedzenie jest nieprawdziwe...-mruknął ledwo słyszalnie.

Takano | Jun pisze...

-że to powiedzenie jest nieprawdziwe...-powiedział głośniej i wyraźniej. "Zawstydzające...mogłem tego nie zaczynać.

Takano | Jun pisze...

-Nie, nie powiedziałbym.-mówiąc to pokazał mi język.

Takano | Jun pisze...

-Nie musiałbym kłamać bo mówiłbym prawdę.-fuknął.-ghhhhh...jesteś w tym świetny...kiedy to robisz moje ciało płonie...-jęknął zarumieniony. "Chciałeś usłyszeć to masz...baka...sam to wiedziałeś, nie?"

Takano | Jun pisze...

-Wtedy był jeden jedyny raz...-mruknął.-Nie oczekuj ode mnie więcej...i wolałbym takich rzeczy nie mówić...ale co poradzić jak mam tak zboczonego chłopaka i takie tematy są nieuniknione.-zaśmiał się powoli odzyskując normalne kolory.

Takano | Jun pisze...

-no ale cię całuje! noooooo!-jęknął wchodząc za nim do domu.-ty masz jakiś kompleks że lubisz jak ci robią loda?

Takano | Jun pisze...

-Nieprawda! Czasami sam z siebie cię pocałuję!-ruszył za nim wyjmując jeansy i szarą koszulkę.-Buuuu...przez ciebie czuję się teraz winny...-jęknął. "on mnie rozpieszcza a ja mało co robię..."

Takano | Jun pisze...

-Tak od czasu do czasu jest bardziej wyjątkowe niż jakbym robił takie rzeczy cały czas...-mruknął zaczynając się ubierać.-no i...czego ty od mnie oczekujesz? Nie jestem zdolny do zrobienia tych wszystkich rzeczy które ty robisz mi...

Takano | Jun pisze...

-Rozumiem...tylko, że...ja nie chcę cię przelecieć...dla mnie jest dobrze tak jak jest...Od czasu do czasu mogę ewentualnie przejąć inicjatywę...na chwilę...ale nie jestem zdolny do niczego więcej...-mruknął zakładając koszulkę.

Takano | Jun pisze...

-Nie chcę to chyba złe słowo...ja po prostu nie umiem...nie potrafiłbym...bo ty...nie jesteś beznadziejny, jesteś niesamowity...-uśmiechnął się lekko.-w takim razie pójdę pokroić ciasto.

Takano | Jun pisze...

-Moim zdaniem jesteś nie ważne ile miałbyś wad.-uśmiechnął się. Wyjął ciasto z lodówki, ozdobny talerz i zabrał się za krojenie. Aż podskoczył kiedy usłyszał dzwonek do drzwi.-Dziękuję...-szepnął i wrócił do przerwanej czynności.

Unknown pisze...

Ryu nie dał po sobie poznać jak bardzo jest zaskoczony widokiem mężczyzny. Trochę mu to pokrzyżowało plany, ale w końcu gra nadal się toczyła. Sięgnął więc po szklankę z colą i wypił łyk, zanim uśmiechnął się do niego lekko.
- Przepraszam, ale wydaje mi się, że nie bardzo się znamy - zauważył swobodnie. - A w takim wypadku nie sądzę byś mógł mówić mi co mam robić - dodał nieco chłodniej. - Poza tym moje dziewczyny to moja sprawa - dodał zaraz, przeciągając się lekko. - Ja ci do łóżka nie zaglądam - wyszczerzył się do niego. - A Chi... no cóż, sama zaczęła. Ja to tylko pociągnąłem - zacmokał.

Takano | Jun pisze...

-Juuuuuuż!-odkrzyknął. Wziął talerz i podreptał do salonu kładąc go na ławie.-Dzień dobry, miło mi panią poznać. Nazywam się Yuu Nakami.-skłonił się uprzejmie przed kobietą.

Shuntaro Taiga pisze...

- Dlaczego? Mi twoje spekulacje nie przeszkadzają - odparł Shuntaro. Lubił czasami słuchać spekulacji, wyciągać z nich wnioski, przypasowywać po kawałku do swojego celu. - Czasem naprawdę pomagają. Poza tym... myślę, że on potrzebuje nowej ofiary. Może kogoś z problemami finansowymi - zaproponował z uśmiechem, zastanawiając się nad tą opcją. On sam byłby dobrym celem dla oszusta, ale do końca nie był przekonany do pomysłu. Postanowił zostawić sobie go jako ostatnią deskę ratunku.
- Ok, ok, rozumiem - poklepał go po plecach. - A właśnie... idziesz na spotkanie klasowe po latach? Dostałem wczoraj zaproszenie - wygrzebał je z kieszeni i przyjrzał mu się uważniej. - Ale nie jestem do końca przekonany...

Shuntaro Taiga pisze...

- A jeśli zginę? - Shuntaro popatrzył na niego, nagle bardzo poważny. - Będziesz nosił kwiatki na mój grób?

Takano | Jun pisze...

-Um...-Yuu swoją drżącą dłonią uścisnął dłoń kobiety."Jaka ona piękna...jeju...mamusiu która jesteś w niebie...pomóż..."

Takano | Jun pisze...

-T-tak...jestem...-wydukał siadając na fotelu. Uśmiechał się lekko, nieśmiało.

Shuntaro Taiga pisze...

- Dobrze, tylko bez przesady - zastrzegł sobie szybko. Nie chciał przecież by ktokolwiek wtrącał się do jego roboty przesadnie. On po prostu kochał pracować i wolał to robić na swój własny sposób.
- W sobotę - odparł czytając na głos odpowiednie części zaproszenia. - Sobota, nasze byłe liceum, godzina 5 po południu - wzruszył ramionami. - Mile widziany alkohol i przekąski - dodał czytając dopisek. - Za organizację są odpowiedzialne dwie klasowe plotkary... - skrzywił się. Nigdy nie przepadał za tymi dziewczynami.

Takano | Jun pisze...

Yuu uśmiechnął się lekko, trochę niepewnie w stronę Takumiego. Był wdzięczny i szczęśliwy że ten próbował mu pomóc.-Dwadzieścia...-wydukał trochę zmieszany wzmianką o swoim wyglądzie.-Mieszkam...tu już jakoś 2 miesiące...-dodał niepewnie.

Takano | Jun pisze...

-No...T-Takumi powiedział że...że jak się dowiedzą media to i tak będzie OK...p-poza tym co innych obchodzi nasze życie prywatne...-wyjąkał. Wstał czując że zaraz się rozpłacze.-Przepraszam na chwilę...pójdę zaparzyć herbatę.-uśmiechnął się lekko i poszedł do kuchni. Oparł się o blat. "spokojnie...spokojnie...nie mogę się teraz rozryczeć...". Zdjął z półki czajnik. Zagotował wodę w czajniku elektrycznym i zaczął wybierać jakąś dobrą herbatę.

Takano | Jun pisze...

-Dobrze...-szepnął lekko drżącym głosem.-Dam rade.-dodał zalewając herbatę. Ułożył czajniczek na tacce a obok trzy filiżanki.-spróbuj ciasta...tak bardzo chciałeś...-uśmiechnął się lekko i ruszył z tacką do salonu.

Takano | Jun pisze...

Yuu postawił tackę na ławie i rozłożył filiżanki. Postawił czajniczek i poszedł do kuchni odnieść tackę. Po chwili wrócił siadając na fotelu.-Um...-poprawił włosy.

Takano | Jun pisze...

-O...sobie?-spytał niepewnie. Popatrzył na Takumiego szukając u niego jakiegoś ratunku.-No...um...pracuję jako model w agencji Takumiego...przeprowadziłem się tu niedawno z Tokio...wychowywali mnie dziadowie bo ojciec pracował a...-przełkną ślinę.-a...a mama zmarła gdy miałem 5 lat...-wydukał.

Takano | Jun pisze...

-R-rodzina jest p-przeciwna mojej pracy jako modela...n-nie jestem z nią w zbyt dobrych stosunkach...raczej mnie nie lubią...-wyjaśnił nakładając też sobie kawałek.

Takano | Jun pisze...

-S-sam...a Taku podjadał mi krem...-Yuu troszkę się uspokoił.-Cieszę się, że smakuje.-uśmiechnął się. Nie wiedział czy ma odpowiadać na ostatnie pytanie kobiety ale wiedział że nie chce o tym opowiadać. Nie chciał mówić o tym dlaczego był traktowany tak jak był u co o nim sądzi jego babcia.

Takano | Jun pisze...

Yuu nie ruszył się ani o milimetr, siedział wgapiony w drzwi. Po policzkach spływały mu pojedyncze łzy które nadal starał się hamować. To go przerosło.

Takano | Jun pisze...

Zwiesił głowę.-Takumi...czy...czy zrobiłem coś źle? A może to po prostu to, że jestem jaki jestem? Bo...nie polubiła mnie, nie?-otarł łzy wierzchem dłoni.

Takano | Jun pisze...

-No ale...jest jeszcze Ren i...i twoja siostra...więc dlaczego...tak bardzo mnie nie lubi...-wręcz rzucił się w stronę mężczyzny wtulając się w niego mocno.-Taku...

Takano | Jun pisze...

-Takumi...ja...nie chcę cięgle płakać...-jęknął.-Nie chcę...ja bardzo chcę...być szczęśliwy...-dodał ponownie ocierając dłonią łzy.

Takano | Jun pisze...

-Co? Nie, nie, nie...ja...ja...nie zawiodłeś mnie! nie wygaduj głupot, nie masz za co przepraszać! Ja...jestem z tobą szczęśliwy! Bardzo! Dlatego ja...nie chcę więcej płakać...

Takano | Jun pisze...

-Ale nic się takiego nie stało...przecież i tak by tu przyszła...no i...kiedyś i tak bym ją poznał nie?-uśmiechnął się pocieszająco.

Takano | Jun pisze...

-Um...zadawała męczące pytania...-wydukał.-I p-patrzyła na mnie takim przerażającym wzrokiem...-dodał. Wziął głęboki wdech.-Ale ciasto ci smakowało, nie?-uśmiechnął się.

Takano | Jun pisze...

-Cieszę się, że ci smakowało.-uśmiechnął się.-Mam nadzieję, że przejdzie...

Takano | Jun pisze...

-n-no moglibyśmy iść...w sumie na dzisiaj nic nie przygotowałem, przepraszam...-mruknął.

Takano | Jun pisze...

-No wiem, że nie jestem.-uśmiechnął się lekko i skorzystał z pomocy Takumiego.-Ech...ale ja jestem zrelaksowany...tak jakby...-mruknął wciąż ściskając dłoń mężczyzny.

Takano | Jun pisze...

Yuu wygrzebał z szafy swoją kurtkę i założył trampki. Wyszedł na korytarz i poczekał aż Takumi zamknie drzwi.-Przepraszam...przejdzie mi...ta sytuacja była trochę nie miła...

Takano | Jun pisze...

-no...starałeś się...po prostu ona nie dawała ci dojść do głosu...a kilka razu przecież ty odpowiedziałeś...-uśmiechnął się, nieśmiało ściskając jego dłoń.

Takano | Jun pisze...

Pokręcił głową.-Jest OK. W pewnym sensie dowiaduję się o tobie nowych rzeczy więc jest OK. A gdzie chciałbyś pójść? Masz jakieś swoje ulubione miejsce?

Takano | Jun pisze...

-Mhm...możemy coś zjeść, przejść się i wrócić do domu...co o tym myślisz?-uśmiechnął się.

Takano | Jun pisze...

-Um...zostań ze mną w domu...ładnie proszę...no i nie traktuj mnie jak dziecko...nie zaziębię się od małego spaceru...-jęknął. "czuję się dziwnie...tak iść z nim przez miasto za rękę...to miłe uczucie ale takie dziwne..."

Takano | Jun pisze...

Uśmiechnął się.-Dzięki.-szepnął.-Dobrze powiem...ale na razie jest mi ciepło...-Minęła ich jakaś dwójka dziewczyn która na ich widok zaczęła chichotać i cicho piszczeć.
-To ten nowy model, prawda?-piszczała jedna do drugiej.

Takano | Jun pisze...

-Małe...-mruknął Yuu.
-Och...Haru-chan! Widziałaś! Ten wysoki musi być jego chłopakiem...nie przyjrzałam się twarzy ale trzymali się za ręce!-ekscytowała się jedna z nich.
-Tak myślisz? Jakie to romantyczne! Pewnie się ukrywają...Kyo-chan powinnyśmy to zachować w sekrecie!
-Tak! To będzie jak w naszych ulubionych mangach!-krzyczały powoli się oddalając.

Takano | Jun pisze...

-A nie jesteśmy?-roześmiał się wzdychając z ulgą.-I nie mów tak...po prostu musiały kupić jakiś magazyn w którym miałem sesję...-jęknął.

Takano | Jun pisze...

-Tak...wychodzi na to, że jesteśmy ukrywającymi się kochankami.-roześmiał się.-Um...jakoś sobie poradzimy...nawet jak się wszystko wyda i pójdzie do prasy i będziemy na okładkach magazynów plotkarskich...to wtedy chyba będziemy mięli więcej swobody, bynajmniej mi się tak wydaje...przynajmniej będziemy mogli bez przeszkód jechać razem do pracy...

Takano | Jun pisze...

-No jakaś różnica jest-roześmiał się.-Ale puki co nikt o nas nie wie...więc jest dobrze...ale kiedyś w końcu i tak się dowiedzą...Taku...ja wiem...że taki "skandal", może albo rozruszać albo zaprzepaścić moją karierę...

Takano | Jun pisze...

-No...najgorszy nie jest fakt, że jestem gejem i mam chłopaka...takich jest pełno...ale...najgorsze jest to, że mój chłopak jest moim szefem...-mruknął.-No bo wiesz...oni mogą to napisać tak, że mnie faworyzujesz czy coś...-jęknął.

Takano | Jun pisze...

-Ale Taku ja powinienem o tym myśleć bo to dotyczy mojej kariery...-jęknął.-Ale dobrze nie mówmy teraz o tym...więc...o czym chciałbyś porozmawiać?

Takano | Jun pisze...

-No...um...no...to daj jakiś temat...-jęknął. "tak...albo się pieprzymy...nie mów tak Takumi...bo my rozmawiamy też o innych rzeczach..."

Takano | Jun pisze...

-Takumi! Tak temat. Miałeś jakiś wymyślić. Obudź się noooo.-jęknął. "a niby miał mi ten spacer poprawić humor..."

Takano | Jun pisze...

-Dla nas obu był ciężki ale nie mówmy już o tym. Hmmm...ale zaraz będziemy na miejscu, nie? więc nie ma co się martwić.-uśmiechnął się.-Zabawne...nie lubisz miesiąca w którym masz urodziny.

Takano | Jun pisze...

-Ja...n-nie wiem...na pewno coś co nie ma nic wspólnego z walentynkami...no ale moje urodziny są dopiero w lutym.-roześmiał się.-Um...a...a jak ja bym ci coś przygotował?-spytał niepewnie.

Takano | Jun pisze...

-Mogę? To fajnie, serio się cieszę.-uśmiechnął się.-Nie wiem...naprawdę nie wiem co bym chciał. Nie czuje pilnej potrzeby posiadania czegoś.

Takano | Jun pisze...

-No mówiłeś...-Yuu założył kurtkę i złapał mężczyznę za rękę.-Kiedyś, jak wracałem z mamą to złapał nas deszcz...mama złapała mnie wtedy mocniej za rękę i pobiegliśmy do domu.-uśmiechnął się lekko.

Takano | Jun pisze...

-Daj spokój! Ubieraj tą kurtkę! Przeziębisz się!-krzyczał chłopak.-Przecież nic się nieb stanie jak ja trochę zmoknę!

Takano | Jun pisze...

-Głupek! Do wanny z ciepłą wodą! Już!-warknął na mężczyznę.-Jak będziesz chory to sam się będziesz sobą zajmował.-Dodał zdejmując kurtkę.

Takano | Jun pisze...

-Tak, bardzo suchy jesteś. Ta kałuża pod tobą tylko to potwierdza.-mruknął sarkastycznie.-Do wanny.-zaciągnął mężczyznę do łazienki.

Takano | Jun pisze...

-Takumi! Nie kłóć się! No chooodź. Umyjmy się i idźmy spać, to był męczący dzień.-jęknął.

Takano | Jun pisze...

-Najpierw chodź się umyć! Jesteś mokry, zmarznięty i w ogóle! Taku, proszę.-jęknął płaczliwym głosem.

Takano | Jun pisze...

-Nie kłam i chodź tu! Zrozum, że ja też się martwię!-jęknął wciąż stojąc w drzwiach.

Takano | Jun pisze...

-Takumi! Proszę...-jęknął. Zrezygnowany wszedł do łazienki, zamknął drzwi i po tym jak się rozebrał wziął prysznic.

Takano | Jun pisze...

Yuu po jakimś czasie wyszedł i ubrany w spodnie od dresu i t-shirt poszedł do sypialni gasząc za sobą światła. Zgasił w korytarzy i szybko przebiegł przez sypialnię wręcz rzucając się na łóżko-Uf...bezpieczny...-szepnął z ulgą.

Takano | Jun pisze...

-Mhm.-wgramolił się pod kołdrę i wtulił w Takumiego.-zimny jesteś.-skwitował.

Takano | Jun pisze...

-Nie wydaje mi się.-mruknął.-Tak, jestem. Gratuluję oby tak dalej.-roześmiał się.-Dobranoc.-szepnął przymykając oczy.

Takano | Jun pisze...

-Pięć minutek.-jęknął nawet nie otwierając oczu. Chciał spać, co z tego że nie wiedział nawet która jest godzina według niego i tak było za wcześnie.

Takano | Jun pisze...

Chłopaka przeszły dreszcze.-No dobrze, już wstaję...-jęknął.-Takumi...dzisiaj jedziemy, nie?-spytał dla pewności.

Takano | Jun pisze...

-No...nie denerwuj się dzisiaj, proszę.-ucałował go w policzek.-Hm? Czemu się tak przyglądasz? Mam coś na twarzy?

Takano | Jun pisze...

-Nie wiem.-jęknął.-Ale idę o zakład że odpowiedź jest mega zboczona.-dodał.

Takano | Jun pisze...

-No oczywiście! W takim razie przepraszam. Chwila...pięć minut temu jeszcze myślałeś? O czym znowu?-jęknął.

Takano | Jun pisze...

Uniósł brwi.-Ważne. No, o czym to tak myślałeś pięć minut temu, kiedy prawdopodobnie szedłeś mnie obudzić? Hmmm?

Takano | Jun pisze...

-Możliwe że i tym razem tak powiem ale chce wiedzieć o czym myślisz.-uśmiechnął się lekko.

Takano | Jun pisze...

-Jak to się mówi niektórych rzeczy lepiej nie wiedzieć.-mruknął idąc w stronę drzwi.-No, co takiego przygotowałeś?

Takano | Jun pisze...

-Mhm...w takim razie trzeba spróbować...w ogóle Taku! Powiedziałem że niektórych rzeczy lepiej nie wiedzieć ale ja CHCĘ WIEDZIEĆ o czym myślałeś.-mruknął siadając przy stole.

Takano | Jun pisze...

-Ale teraz dodaję!-burknął. Wziął kęs.-Pyszne! WOW!

Takano | Jun pisze...

-No tak, tak. Brawo.-roześmiał się.-Jakie za późno? Nie ma. Pomyślałeś, wiec się liczy. Powiedz nooo.-jęknął.

Takano | Jun pisze...

-Ale czemu?-spytał ładując sobie zapiekankę do buzi.-Czemu no? Ja naprawdę chcę wiedzieć co myślisz. Bo...po tej twojej minie to nic nie można rozgryźć.

Takano | Jun pisze...

-No ale...ale...dlaczego? Taku...dlaczego nie chcesz mi powiedzieć...-skończył jeść i podszedł do zlewu żeby umyć naczynia.-Miałeś te fantazje jak to nazwałeś jak szedłeś mnie obudzić...-popatrzył na Takumiego uważnym wzrokiem.-Proszę...-jęknął patrząc na niego wzrokiem proszącego psa.

Takano | Jun pisze...

-Em...zaczynam się bać...co nie zmienia faktu że chciałbym wiedzieć.-wrócił do mycia talerza.

Takano | Jun pisze...

-Nie wydaje mi się! Wiem czego chce!-burknął zostawiając myjkę i z teatralnym fochem wychodząc z kuchni.

Takano | Jun pisze...

-Gotowy, już idę...-burknął ubierając buty.-I co nadal jesteś uparty i mi nie powiesz?

Takano | Jun pisze...

-Przyganiał kocioł garnkowi.-mruknął ubierając kurtkę i wychodząc z mieszkania.-Czyli nie ważne jakbym był uparty i tak się nie dowiem?

Takano | Jun pisze...

-No...nie będę zły...ale to pewnie się odbije na naszej wizycie na święta.-mruknął wychodząc z windy i idąc w stronę samochodu.

Takano | Jun pisze...

-Znając ciebie na pewno wybuchniesz...-mruknął zapinając pasy.-W końcu będzie tam cała rodzina...babcia, dziadek, tata, Keiichi, ciocia i wujek....bo wujek Jin przyjeżdża w nocy, wystarcza mu że widzi się z rodziną na święta. Więc Taku...proszę hamuj się jak długo zdołasz.

Takano | Jun pisze...

-Dobrze. Wiem, ze nie będziesz...bo wiesz...po tobie też będą jeździć.-mruknął.

Takano | Jun pisze...

-no dobrze...-mruknął. Kiedy dojechali Yuu poprowadził mężczyznę główną drogą. Szli najpierw płaską drogą by po chwili zacząć morderczą drogę pod górkę. Kiedy w końcu doszli chłopak zatrzymał się przy kamiennym nagrobku. Napisane na nim było "Hisako Nakami" a obok misternie przyklejone zdjęcie jeszcze młodej i urodziwej koreanki.

Takano | Jun pisze...

-Pewnie zaraz przyjdą.-mruknął kładąc kwiaty, białe lilie które kupili po drodze. Ledwo podniósł się z ziemi na górę wdrapał się Keiichi. Jego pucołowata twarz i świńskich oczach wykrzywiła się w drwiącym uśmiechu. Yuu zadrżał.
-Babciu, Yuu przyprowadził...chłopaka.-krzyknął do starszej kobiety która wdrapała się zaraz po nim ze swoim mężem.
-Synku...-sapnął siwiejący i łysiejący już mężczyzna, który szedł zaraz za nimi. Na samym końcu niespiesznie dołączyli rodzice Keiichiego. Chuda, wręcz koścista kobieta o długiej żyrafiej szyi i przysadzisty mężczyzna zdumiewająco podobny do swojego syna.

Takano | Jun pisze...

Yuu złapał mężczyznę mocno za rękę.
-No, oczywiście.-starsza kobieta podparła się pod boki i spojrzała na swojego syna.-A ja ci mówiłam, że z tej koreańskiej dziwki nic dobrego nie wyjdzie.
-Kochanie...-jęknął starszy mężczyzna.
-Nie próbuj mnie uspokoić! Wiesz że taka jest prawda!
-No kuzynek-gejuch. Mówiłem Ci babciu że wyprowadza się do chłopaka.-oznajmił swój triumf Keiichi.
-Nasz synek jest taki mądry.-zachwycała się nim matka.
-I przystojny, nie zapominaj kochanie, przystojny jak jego ojciec.-wypiął dumnie swój brzuch.

Takano | Jun pisze...

-Takumi....Taku...-jęczał prawie bezgłośnie Yuu próbując uspokoić mężczyznę.
-S-słonina?-powtórzyła prawie cała rodzina. Zamilczał jedynie ojciec chłopaka.
-A m-może się mylę. Oboje jesteście gejuchami i tyle.
-Jak w ogóle takie ścierwa mogą chodzić po tej samej ziemi co mój kochany, normalny syn, ja i moja żona.-zbulwersował się mężczyzna.
-No, przynajmniej jeden syn mi się udał.-skwitowała kobieta.

Takano | Jun pisze...

"za te teksty muszę go potem mocno ucałować". Pomyślał Yuu mocniej ściskając jego dłoń żeby Takumi nie ruszył się już ani o milimetr.
-Czyli twierdzisz że "pięknym, młodym bogiem" jest ten strachliwy patyczak stojący obok ciebie.-zadrwił ojciec Keiichiego.
-Biseksualny, gej, jaka różnica?-zadrwił ponownie chłopak.
-Ożenił się z piękną i mądrą kobietą, ma wysokie stanowisko w firmie a jego NORMALNY syn idzie w jego ślady. Czego więcej chcieć? Jestem pewna że doskonale go wychowałam.-odezwała się pewnie starsza kobieta.-Nie to co jego brat. Od razy wiedziałam że nie dorówna starszemu bratu.

Takano | Jun pisze...

-No właśnie modelem!-sarknęła kobieta a Yuu szybko złapał mężczyznę za rękę. Nie chciał żeby doszło do rękoczynów.-Nie robi nic innego poza staniem przed obiektywem.-kobieta ciągnęła swoją wypowiedź.-Nie robi nic pożytecznego!
-Jaka różnica skoro i tak jesteś z chłopakiem?-zadrwił Keiichi wcinając się w wypowiedź babci. Najwidoczniej wyjątkowo długo myślał nad jakąś odpowiedzią.
-On? Normalnym mężczyzną? Niby z której strony gej może być normalnym mężczyzną.-zadrwiła kobieta gdy jej wnuk skończył.-Uczuciowym jak jego matka.-ledwo powstrzymała się żeby nie splunąć.-jedyne co ma to ładną, dziecinną buźkę!

Takano | Jun pisze...

W jednej chwili stało się wiele rzeczy. Matka Keiichiego osłoniła go własnym, wątłym ciałem. Babcia Yuu wybuchnęła śmiechem. Jego dziadek próbował ją uspokoić. Ojciec Keiichiego skoczył swojej żonie na pomoc. Jedynie ojciec Yuu cały czas wpatrywał się w zdjęcie swojej zmarłej żony. Yuu ponownie złapał Takumiego za rękę.
-Taku...chodźmy już...chodźmy...proszę...-jęknął płaczliwym głosem. Wszyscy byli tak zajęci kłótnią, że nawet nie zauważyli kiedy zaczął płakać.

Takano | Jun pisze...

-Taku! Nie tak szybko!-jęknął kiedy praktycznie biegł za mężczyzną potykając się o własne nogi. Przez łzy praktycznie nie widział drogi. Naprzeciw nich powoli szła Yurine. Ubrana w beżowy komplet zatrzymała się przed nimi.
-Yuu znowu to samo?-spytała zmartwiona.
-Gorzej.-jęknął.

Takano | Jun pisze...

-Nie trzeba. Jak chcesz mi opowiedzieć to zadzwoń.-uśmiechnęła się i przytuliła Yuu.-Będzie dobrze. Twoja mama była wspaniała i my to wiemy.-Puściła go i zaczęła piec pod górę.-Idę z nią porozmawiać!-krzyknęła na odchodne.
-N-nie przepraszaj przecież to nie twoja wina...tak jest co roku...więc nie przepraszaj bo nie jesteś winny...

Takano | Jun pisze...

-No ale to nie twoja wina że płaczę...-uśmiechnął się lekko.-Ale cię trzymałem, i nikomu nie stała się krzywda. No i broniłeś mnie i mamę...-wspiął się na palce i ucałował mężczyznę.-Dziękuję.

Takano | Jun pisze...

-A cię trzymałem. Takumi...chodźmy na lody! Chodźmy! A potem jedźmy do domu...-poprosił.

Takano | Jun pisze...

-No chodźmy, znam taką fajną lodziarnię gdzie są pyszne desery czekoladowe.-uśmiechnął się i złapał Takumiego za rękę.

Takano | Jun pisze...

-no ja powiedziałem.-roześmiał się.-To jest niedaleko więc możemy się przejść.-zaproponował. Przy wyjściu ze cmentarza zaczepił ich zwariowany mężczyzna z aparatem przewieszonym za szyję.
-Ej ty, jesteś Yuu Nakami, prawda? Jak to dobrze że nie musiałem wyjeżdżać z Tokio.

Takano | Jun pisze...

Yuu momentalnie włożył ręce do kieszeni kurtki.-N-no t-tak...ale przepraszam...śpieszy mi się.-i już chciał odejść ale mężczyzna naszykował aparat.
-Tylko jedno zdjęcie, chyba tyle masz czasu.

Takano | Jun pisze...

-Ty jesteś jego szefem? Dlaczego jesteście tu razem? Co was łączy?-gonił ich mężczyzna. Yuu się nie odzywał i dreptał za Takumim.

Takano | Jun pisze...

-Ty jesteś jego szefem? Dlaczego jesteście tu razem? Co was łączy?-gonił ich mężczyzna. Yuu się nie odzywał i dreptał za Takumim.

Takano | Jun pisze...

-Nie prawda, jesteś Takumi Shirayuki. Jesteś jego szefem.-uśmiechnął się chytrze przykładając mu aparat przed nos.-I mam zdjęcie jak razem uciekacie.

Takano | Jun pisze...

-Takumi...to może nie jedziemy na te lody...bo na kogoś jeszcze wpadniemy...on zrobił nam zdjęcie, prawda? Pokazywał ci je...prawda?

Takano | Jun pisze...

-Ale Taku...to naprawdę nie jest konieczne...nie musimy...w domu mamy jeszcze ciasto a lody można kupić w markecie...-zaczął wymyślać alternatywy.

Takano | Jun pisze...

-No ale...no...no...-zwiesił głowę.-Chciałbym pójść na lody...ale wiem, że jak ktoś nas zobaczy to będzie źle...

Takano | Jun pisze...

-W lewo...to ta navrogu..."Sweet life"-wskazał palcem. Starał się wyglądać na tak przybitego. Ten dzień był dla niego po prostu koszmarny.

Takano | Jun pisze...

-No tak, twoja czekolada...-roześmiał się Yuu wchodząc do lodziarni.-Poproszę dwa desery czekoladowe.-powiedział z uśmiechem podchodząc do lady.

Takano | Jun pisze...

-Lubię. Ale nie jadłem takim z prawdziwego zdarzenia...no wiesz że sam maczam chociażby w zwykłem misce z roztopioną czekoladą nie wspominając już i fontannie.

Takano | Jun pisze...

-och...ale nie tutaj i nie teraz..-uśmiechnął się lekko i wziął do buzi trochę czekoladowego loda.
-ej...Miko...patrz tam...
-hmmm? ej! to Yuu, prawda?
-tak...ale kim jest ten mężczyzna obok niego?

Takano | Jun pisze...

-um...czemu? coś się stało? czy to z powodu tego zdjęcia?-spytał.
-h-hej...ty jesteś Yuu Nakami, prawda? widziałyśmy cię ostatnio w naszym ulubionym magazynie...mógłbyś nam dać autograf?-spytała jedna z dziewczyn gdy obie podeszły do ich stolika.

Takano | Jun pisze...

-a...no dobrze...-wydukał i drżącą dłonią podpisał się na magazynach.-no więc czemu?-spytał kiedy dziewczyny odeszły.

Takano | Jun pisze...

-um...no tak...poproszę Yurine albo Reiko żeby ze mną zostały.-uśmiechnął się lekko.

Takano | Jun pisze...

-n-no możemy.-podniósł się i poszedł odnieść pucharki.-wracajmy już do domu.

Takano | Jun pisze...

-no całkiem sporo go zostało...-mruknął wsiadając do samochodu.-a tak się bałeś że całe zostanie zjedzone.

Takano | Jun pisze...

-no al podzielisz się nie?-roześmiał się.-daj spokój ni włamie się...to tylko moje ciasto...

Takano | Jun pisze...

-nie...powiedziałem to co chciałem powiedzieć.-odparł.

Takano | Jun pisze...

Yuu zmęczony wygramolił się z samochodu. Wyglądał na przybitego. "najpierw rodzina, potem koleś z aparatem, który już pewni pobiegł do prasy...ten dzień jest koszmarny...". Szedł w stronę windy, praktycznie nie patrząc na drogę.

Takano | Jun pisze...

-Jak mam się nie przejmować? On już pewni poszedł do jakiegoś magazynu i cała Japonia zobaczy jak uciekamy...-jęknął wchodzą do mieszkania.

Takano | Jun pisze...

-Hmmm? Ale jakie rozwiązania? Naprawdę, nie rób wszystkiego sam...-jęknął zdejmując kurtkę i buty.

Unknown pisze...

Uśmiechnął się do niego delikatnie i upił łyk kawy którą wcześniej sobie zamówił. Zaraz jednak przesunął palcem po krawędzi szklanki, jakby rozważając możliwość odpowiedzi.
- Widzę, że cieszę się ogromną popularnością, acz jestem niezmiernie ciekawy co powiedziałby twój słodki facet na fakt, że oglądasz się za innym? - uniósł lekko brew patrząc na Takumiego znacząco. Dobrze, był bezczelny ale wręcz nie znosił takich typków.
- Chi ma swój własny rozum - zauważył po chwili. - Sama wie co powinna robić, a czego nie.

Takano | Jun pisze...

Skinął głową.-Rozumiem...jutro rano wrócę do siebie...-mruknął wlokąc się do salonu.-No i Taku...dlaczego tu wszystko chcesz robić sam? Jestem w stanie zrozumieć że mogę jedynie pogorszyć sprawę...ale jesteśmy parą...więc powinniśmy rozwiązywać takie problemy razem...

Takano | Jun pisze...

-Um...rozumiem...-szepnął.-Będzie dobrze...tyle czasu mieszkałem praktycznie sam...n-no i to i tak miało być na okres próbny...-starał się jakoś siebie pocieszyć. Polubił mieszkanie u Takumiego i nie chciał się wyprowadzać. Wiedział ze jego problemy ze snem wrócą.

Takano | Jun pisze...

-Oczywiście!-zapewnił-Jakby coś się stało od razu zadzwonię...-uśmiechnął się lekko.-Taku...mogę zabrać jedno zdjęcie?-spytał nieśmiało.

«Najstarsze ‹Starsze   1001 – 1200 z 2874   Nowsze› Najnowsze»