poniedziałek, 27 sierpnia 2012

A new hope, it's another day.



 


TAKUMI SHIRAYUKI


URODZONY:
  14 listopada 1984r. (28 lat)
WZROST: 181 centymetrów
WAGA: 60 kilogramów
MIEJSCE URODZENIA: Seul
MIEJSCE ZAMIESZKANIA
:Ryusei


HISTORIA:

Takumi urodził się czternastego listopada w najbardziej burzowy dzień  w Seulu. Kilka miesięcy później wrócił  razem z rodzicami oraz bratem bliźniakiem  do Japonii,  gdyż tak naprawdę mieszkali w Ryusei, a w Korei byli tylko po to, żeby złożyć wizytę rodzinie matki dzieci – Wang Ji Hyo, która zaś z zawodu jest śpiewaczką operową, a od czasu do czasu gra w filharmonii na altówce. Ojciec Takumiego – Akira Shirayuki jest za to florystą prowadzącym kwiaciarnie. Niby sprawiają wrażenie przeciętnej rodziny, aczkolwiek kiedy zajrzy się jeszcze jedno pokolenie w tył zaczynają się schody. Babcia Takumiego – Inoue Shirayuki jest jedną z tak zwanych „ważnych osobistości” w mieście.  Z wykształcenia jest ona projektantką  i do dziś pomimo jej wieku odbywają się pokazy z  nowymi kreacjami, które na bieżąco tworzy. To ona rozsławiła Ryusei w świecie mody. Ma również oprócz tego, własny butik, studio fotograficzne, w którym doskonaliła swoje umiejętności duża część fotografów, a wszelkie sesje zdjęciowe odbywają się właśnie tam, gdyż jest to najbardziej profesjonalne oraz największe studio w całym mieście, do tego dochodzi jeszcze agencja zatrudniająca początkujących modeli oraz modelki. Dlaczego to takie istotne? Otóż jej syn wyprał się przejęcie tego wszystkiego co osiągnęła Inoue oraz zajęcia się projektowaniem. Nie chciał się w to bawić, a poza tym jego pasją było tworzenie dzieł sztuki z kwiatów, nie materiału. Tak więc jej prawą ręką został nie kto inny jak Takumi. Chłopak od małego był pod opieką babci tak samo jak jego brat z tą różnicą, że Rinowi w ogóle nie podobało się zamieszanie. Dlatego też kiedy tylko Takumi wykazał minimalne zaangażowanie Inoue natychmiast to zauważyła i zaszczepiła w nim miłość do modowego świata.  Z czasem kiedy Shirayuki podrósł babcia zaczynała go uczyć wszystkiego co będzie mu potrzebne do tego aby zostać jej godnym następcą. Jako nastolatek uczył się projektować, szyć i zarządzać biznesem. W wolne dni przebywał z Inoue. Towarzyszył jej w ważnych spotkaniach, sesjach, konkursach, wywiadach do gazet czy telewizji, a na pokazach nawet wychodził z nią na wybieg już jako mały chłopczyk posłusznie trzymając babcie za rękę. Po to, żeby każdy zobaczył jak wygląda przyszły gigant mody. Media przyglądały się jego poczynaniom, ludzie mogli obserwować jak z każdym występem przy boku starszej Shirayuki Takumi rósł coraz bardziej i stawał się dojrzalszy. Podczas studiów z zakresu fotografii mężczyzna powoli zaczynał odciążać swoja babcie z poszczególnych zajęć, aby ta mogła skupić się jedynie na projektowaniu. W związku z tym w wieku dwudziestu lat przejął studio fotograficzne. Ustalał terminy sesji, dbał o to, aby sprzęt był sprawny i żeby wszystko było na miejscu, zapięte na ostatni guzik.



 Lecz praca to nie wszystko. W jego rodzinie wszyscy zawsze żenili się w młodym wieku, nie dziwota, że gdy obaj bracia skończyli dwadzieścia pięć lat oczekiwano po nich, że jak najszybciej znajdą sobie żonę i spłodzą potomków. Cóż, problem tkwi w tym, że ani jednemu ani drugiemu specjalnie się do tego nie paliło. Rin był zbyt zabawowy i nie wystarczająco dojrzały w dodatku wolał skupić się na karierze niż zakładaniu rodziny, zaś Takumi najzwyczajniej w świecie wolał żyć sam. Nie uśmiechało mu się mieszkać pod jednym dachem z partnerką. Wolał, że gdy wreszcie dostaje trochę wolnego czasu przychodząc w środku nocy do domu być sam i porządnie wypocząć zamiast znosić kogoś kto po powrocie zapewne zasypywałby go masą pytań i wymagał uwagi jak i czułości z jego strony. Podobało mu się takie życie jakie miał. Jego tryb był dość…hulaszczy. Miał całą masę tak zwanych „partnerek na jedną noc”, z resztą to się tyczyło również mężczyzn.  Shirayuki nie ograniczał się w kwestii romansów, kiedy tylko ktoś mu się spodobał on od razu próbował tą osobę uwieźć swoim zimnym nieco przerażającym wzrokiem.  Każda kobieta czy też mężczyzna, która uległa jego urokowi już po kilku dniach stawała się dla niego bezużyteczna. Nie chciał miłości, on po prostu uwodził ludzi.  Jednakże ku zdziwieniu wszystkich  pewnego dnia Takumi oznajmił wszystkich wszem i wobec ze stuprocentową obojętnością, że się żeni.  Jego narzeczona Reiko Matsumoto była piękną kobietą o delikatnych rysach twarzy. Na co dzień była nauczycielką w prywatnym liceum w dzielnicy Mibuya. Z opowieści Reiko wynikało na to, że poznali się w studiu. Jej siostra Megumi Matsumoto była początkującą modelką i bardzo chciała, żeby siostra wspierała ją podczas pierwszej sesji. Megumi poznała ich ze sobą w momencie kiedy Takumi przyszedł sprawdzić jak radzi sobie „nowy nabytek” agencji. Na miesiąc przed ślubem stało się jednak coś dziwnego . Narzeczeni z uśmiechem na twarzach, trzymając się za dłonie oświadczyli, że właśnie się rozstali, a ceremonia zaślubin została odwołana. Rodzina Shirayuki oraz Matsumoto była tak zszokowana tym co zobaczyli, że po fakcie nawet nie dopytywali co się  stało. Dlaczego tak nagle para, która dzieliła jedno mieszkanie i sprawiająca wrażenie szczęśliwych zerwała ze sobą bez żalu do żadnej ze stron? Tego nikt nie wie oprócz ich samych.  Jedno było wiadome, Takumi wrócił do dawnego trybu życia, a grona osób, które umieją przemówić mu rozsądku dołączyła jego była narzeczona, a teraz najlepsza przyjaciółka- Reiko.

AKTUALNIE:
Shirayuki po skończeniu studiów wykupił mieszkanie w dzielnicy Mizuki. Zrezygnował z apartamentu znajdującego się w Kazeki, gdyż po prostu miał dość otoczenia z tamtej dzielnicy. Przeważnie ludzi stamtąd spotykał na co dzień w pracy, tak więc nie chciał mieć z nimi nic więcej wspólnego.  Wolał wynająć duże mieszkanie w Shikoru i patrzeć jak miasto tętni przeciętnym życiem, niż męczyć się wśród bogaczy z Kazeki.
Dodatkowo wypadałoby wspomnieć, że od jakiegoś czasu Takumi nie mieszka już sam. Na okres próbny wprowadził się do niego Yuu Nakami, chłopak Shirayukiego, który z pewnością zagości tam na dłużej. Wiąże się to również ze zmianą trybu życia mężczyny. Zaczął częściej wychodzić z domu, a każdą wolną chwilę stara się poświęcić chłopakowi. Jest to jego pierwszy związek odkąd zerwał zaręczyny z Reiko, która za to teraz trzyma kciuki za to aby jego szczęście tak szybko się nie skończyło.
Rzadziej za to spotyka się z rodziną. Nie ma teraz już tyle czasu co wcześniej. Chihaya aktualnie znajduje się w Londynie, na studiach, a  Ren wciąż buja w obłokach pomagając Takumiemu w utrzymaniu rodzinnego interesu, kiedy ten musi gdzieś wyjechać.
Co do swojej kariery to przejął już większość działalności swojej babci. Został szefem agencji, w której ma własne biuro i centrum swoich poczynań, nadal zajmuje się  studiem oraz pomaga w zarządzaniu butikiem Inoue. Dzięki temu jego babcia mogła się w stu procentach poświęcić projektowaniu nowych kolekcji. Na pokazy Takumi zawsze jeździ wspierać swoją babcię, gdyż  wie, że każdy pokaz może być jej ostatnim, a jest ona dla niego bardzo ważną osobą.
Ma również problemy ze zdrowiem. Przez pewien wypadek w skutek, którego został pchnięty nożem w brzuch, a jego odporoność jest teraz dużo słabsza, przez co stał się bardziej podatny na choroby.


WYGLĄD:
Jeśli chodzi o budowę to Takumi nigdy nie miał ciała kulturysty. Zawsze był wyższy i chudszy od reszty swoich rówieśników. Nigdy nie mógł pochwalić wyrzeźbionym na brzuchu kaloryferem, a w dodatku był właścicielem długich szczupłych jak patyki nóg. Jest człowiekiem o który przeważnie ma kamienny wyraz twarzy. On prawie nigdy się nie uśmiecha, tylko przy najbliższych można zobaczyć, że naprawdę z czegoś się cieszy. Coś co jest jego wyjątkową cechą, która wyróżnia go spośród innych ludzi to na pewno spojrzenie. Często ludzie przez nie boją się go zaczepiać, aczkolwiek z drugiej strony to właśnie dzięki temu lgnął do niego jak głupiec w pułapkę. Jest ono mroźne, wręcz przerażające, ale na swój sposób uwodzi do tego stopnia, że ciężko odmówić mężczyźnie choć najmniejszej zachcianki.
Zazwyczaj jest ubrany bardzo schludnie i przede wszystkim modnie. W końcu musi dawać dobry przykład w swojej branży. Często nosi koszule oraz różnorakie marynarki. No cóż, to jego babcia nauczyła go, że mężczyzna najlepiej wygląda  w koszulach, porządnych dżinsach i marynarce.  Jednakże na co dzień nosi zwykły T-shirt i rozciągniętą bluzę. W tym czuje się najlepiej i najswobodniej.



CHARAKTER:
Takumi jest typem, który charakterem kompletnie nie pasuje do swojej rodziny. Tak jak wszyscy są niepoprawnymi wiecznie uśmiechniętymi optymistami tak mężczyzna jest zupełnym tego przeciwieństwem.  W większości przypadków jest bardzo prostolinijny i nie cierpi kiedy ktoś owija w bawełnę. Poczucie humoru zyskuje tylko kiedy będzie już po kilku mocnych piwach, tak samo jak większość zachowań podobnych do jego rodziny zyskuje po pijaku, ale to chyba jak każdy kto schleje się w trupa. Nienawidzi lizusów jak i ludzi którzy boją się wyrażać swoją opinię ze względu na innych. Zdarza mu się zażartować, ale głównie są to ironiczne dogryzki. Nigdy nie uważał, że jest samotny. Fakt, mieszka sam, ale nigdy nie nazwałby tego samotnością. Jemu się to podoba, nikt nie wchodzi mu w drogę. Ogólnie bywa zimny niczym jego wzrok i oschły do granic możliwości.  Mało mówi i zazwyczaj ogranicza się do ciętych ripost. Bywa złośliwy i zamknięty na argumenty innych. Jest zabójczo szczery, mówi to co myśli dobrze wiedząc, że może to sprawić  przykrość innym. Jednym zdaniem, istny . Doskonały na szefa. (w sumie jakby nie patrzeć, już nim jest.) Lecz pod każdą skorupą coś się kryje. Ten nikim ani niczym nie przejmujący się twardziel potrafi zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. Kiedy nikt nie patrzy lub, gdy jest w otoczeniu najbliższych staje się całkiem znośny.  Oczywiście nie spodziewajmy się nagle gigantycznej zmiany. Wcale nie stanie się potulny jak owieczka. Będzie może jedynie bardziej opiekuńczy, pomocny, bardziej rozmowny. No, ale cóż czasem nawet on musi wyjść ze znajomymi na piwo czy koncert, co jak co, ale on też jest potrzebuje trochę uwagi czy towarzystwa. Ważne dla niego osoby bardzo dobrze o tym wiedzą i idealnie wyczują moment, w którym Takumi potrzebuje bliskości drugiego człowieka mimo, że nigdy się do tego nie przyzna. W końcu i tak mimo wyjątkowo silnego charakteru nadal jest tylko słabym człowiekiem. Jest zamknięty na obcych ludzi. Trzyma się tylko z najbliższą rodziną i przyjaciółmi.  Jednakże, modelki, modele, projektanci czy też fotografowie, którzy z nim współpracują nigdy nie narzekają.  Uważają go za sumiennego w pracy, zdolnego do poświęceń, sprawiedliwego i dobrego szefa, aczkolwiek jest bardzo wymagający i nie toleruje lenistwa czy też braku przykładności. Nikt przy nim nie może spocząć na laurach, inaczej skończy się to dla takiej osoby w bardzo niekorzystny sposób.  Dla niego praca jest bardzo ważna, w końcu poświęcił jej za dużo czasu, żeby to wszystko miało się teraz zmarnować.


CIEKAWOSTKI:
~*~Ze względu na pasję swojej matki, Takumi w młodości uczył się gry na skrzypcach i fortepianie. Do tej pory pamięta jak się gra lecz nie ma na to ani czasu, ani warunków czy chęci.

~*~Uwielbia czekoladę. Miał kiedyś w domu nawet czekoladową fontanne lecz wylądowała ona gdzieś w otchłaniach składzika. Aczkolwiek w jego szafce ZAWSZE jest choć jedna paczka Pocky.

~*~Pali jak smok. Zaczął przez to, że jego praca wywierała na nim zbyt duży stres, a jedyną wymówką na krótką „przerwę” było tak zwanę „idę na fajkę, zaraz wracam” Jego ulubionymi papiersoami są Marlboro menthol lights oraz Black Devil.

~*~Ma w domu Shishe, aczkolwiek pali ją głównie z melisami zamiast tytoniu ze względu na to, że często siedzi przy Shishy ze swoją siostrą, która nie pali, a i on nie chce, żeby zaczęła.

~
*~Nie wyobraża sobie mieszkać w mieszkaniu bez dużego balkonu.

~*~Nigdy się do tego nie przyzna, ale lubi robić za niańkę.
~*~Ze względu na pokazy trochę podróżuje.

~*~Nie lubi psów, łagodnego jedzenia, jeździć metrem i konno.
~*~Nie pije kawy. Zastąpił ją sobie energetykami, które za to

może pić jeden po drugim.


~*~ Ma bliznę na brzuchu.
~*~Może i nie lubi kawy, ale za to kocha dobrą herbatę. Można znaleźć u niego w domu prawie każdy rodzaj. Jego ulubione to kaktusowa Yerba Mate i Mleczny Oolong. Nie lubi też pić herbaty w kubkach. Wyjątkiem jest Yerba przy której ma się specjalny wysoki kubek z metalową słomką, na której końcu jest coś w rodzaju sitka zapobiegającego przedostaniu się drobinek wewnątrz słomki. Poza tym, kiedy tylko może pije herbatę w czarkach.
OD AUTORKI:
Witam wszystkich i każdego z osobna. ^^ Liczę na ciekawe wątki i jestem chętna na wszelkie powiązania. Mam nadzieje, że moja postać wam się spodoba. Nie wiem jak Takumi, ale ja nie gryzę, więc piszcie śmiało ;3
Twarzy Shirayukiemu użyczył Yu Ha Min.



      

2 874 komentarze:

«Najstarsze   ‹Starsze   1601 – 1800 z 2874   Nowsze›   Najnowsze»
Takano | Jun pisze...

Yuu stał zarumieniony po czubki uszów. Naprawdę był zaskoczony.-co proszę?-wydukał chcąc ukryć twarz. "a myślałem że to tylko on jest takim zbokiem...chociaż w sumie musiał to po kimś dziedziczyć..."

Takano | Jun pisze...

-no...a Taku po kimś to swoje zboczenie...-mruknął.-tak...to logiczne że tobie się podobają...-dodał.-nie obrazilem się. Dla mnie to...to po prostu zawstydzajace.

Takano | Jun pisze...

-ale nic się nie stało. Naprawdę. Takumiego ucieszyły te życzenia więc jest ok.-zapewnił po czym uśmiechnął się do Chihayi.-dobrze, prawie cały lot spałem. Brzuch trochę mnie bolał po turbulencjach ale byli nienajgorzej.

Takano | Jun pisze...

-nie wiem...wszystko zależy od tego co zaplanował Taku.-odparł chłopak.

Takano | Jun pisze...

-poza modelingiem...w sumie pozowanie do zdjęć jest moim głównym hobby. Zawsze po kłótniach w domu przyjaciółka zabierała mnie na zdjęcia i humor mi się poprawiał. No a poza tym...piekę i gotuje...-uśmiechnął się do kobiety w międzyczasie przysłuchując się rozmowie mężczyzny.

Takano | Jun pisze...

-ale Taku nie jest aż taki zły w kuchni.-zaprzeczył.-oczywiście. Kiedyś coś dla pani upiekę.

Takano | Jun pisze...

-zapraszam-zwrócił się do Inoue-t-tak...większość poszła tak jak planowałem...nawet dostał bonus.-roześmiał się.-Serio Ren...powinieneś znaleźć sobie dziewczynę a nie grać w gry.

Takano | Jun pisze...

-Ja? Um...może być gorąca czekolada...-uśmiechnął się lekko. Zauważył że jego prezenty również są pod choinką, oprócz jednego.-Taku...ja...jeden prezent...nie chciałem, żeby coś się stało więc był w bagażu podróżnym...-zaczął niepewnie.

Takano | Jun pisze...

-Um...później? N-no dobrze...-uśmiechnął się. "Co ty masz w tej paczce?"

Takano | Jun pisze...

Yuu delikatnie rozwinął papier i zajrzał do środka.-Bardzo dziękuję.-uśmiechnął się.-Znajdę jakieś miejsce i ją postawię.-dodał.-Może będę tam później chował ciasteczka czekoladowe przed Takumim.-roześmiał się.

Takano | Jun pisze...

-Wredota!-krzyknął jeszcze na początku.-Mam tak siedzieć w niepewności!-roześmiał się. Kiedy rozpakował prezent kobiety aż zapowietrzył się z zachwytu.-Jest piękny! Dziękuję!-uśmiechnął się.-Będziemy musieli wymyślić gdzie go powiesić.-zwrócił się do Takumiego. Podszedł niepewnie do prezentów i wziął pierwszy pakunek podchodząc do Chi.-Proszę. Nie wiem czy trafiłem...Taku pomagał.-Następnie podał prezent matce Takumiego.-Taku mi o niej wspominał, mam nadzieję że się spodoba, wesołych świąt.-uśmiechnął się lekko następnie podchodząc do Akiry.-wesołych świąt, mam nadzieję, że się spodoba.-potem skierował się do Rena.-Wesołych świąt...powieś go gdzieś sobie...-roześmiał się następnie podchodząc do Inoue.-wesołych świąt proszę pani...mam nadzieję, że dostarczy ona pani inspiracji.-uśmiechnął się promiennie.-Dał bym prezent Taku...ale został w moim bagażu podróżnym...jak mam być szczery to chciałbym się nim trochę pochwalić.-roześmiał się.-Ale niestety...może wam pokaże.

Takano | Jun pisze...

-dziękuję za bilety, odpoczniemy.-zapewnił chłopak.-szalik?-roześmiał się po czym wyciągnął marynarkę.-dziękuję. Nam tylko jedną więc na pewno się przyda.-chłopak cały czas się uśmiechał, był naprawdę szczęśliwy, już dawno nie spędzał tak miłych świąt.

Takano | Jun pisze...

"pianino? Taku umie grać...wspominał kiedyś...chciałbym usłyszeć jak gra...ale najpierw prezent." podszedł do swojego plecaka i wyjął spory pakunek. Podszedł do mężczyzny podając mu prezent.-wesołych świat.-uśmiechnął się. W pudełku był robiony przez chłopaka aparat z czekolady i czekoladowo-truskawkowe Black Devil.

Takano | Jun pisze...

-no sam...wiem że nie postoi nie przeszkadza mu to.-roześmiał się. Rozpakował paczkę.-Taku! Dziękuję! To jest piękne.-zaczął uważnie oglądać kule. Po chwili znalazł pokrętło. Nakręcił a za kuli zaczęła wydobywać się słuszna melodia.-tu grasz?-spytał.

Takano | Jun pisze...

-Taku...nie przesadzaj pewnie wiele osób cię chwaliło...-uśmiechnął się lekko.-jest naprawdę piękna,dziękuję.-pocałował go delikatnie w usta.-dziękuję...nie tylko za prezent...ale że mnie tu zabrałes. No i jeszcze nie złożyłem ci życzeń...żebyś zawsze był szczęśliwy...żebyś żył jak najdłużej i był zdrowy...i żeby spełniły się twoje marzenia.-pocałował go namiętnie. Po czym znów zaczął przyglądać się kuli.-Taku...to my?-spytał wskazując na postacie.

Takano | Jun pisze...

-Jest piękny, dziękuję-przytulił się do niego-kocham cię. Moje marzenia...zostać najlepszym modelem w japonii i być na zawsze z tobą.-uśmiechnął się.

Takano | Jun pisze...

-dziwne marzenie...-uśmiechnął się lekko.-bardzo...bardzo cię kocham...wiesz Taku...jestem szczęśliwy...naprawdę szczęśliwy.

Takano | Jun pisze...

-w takim razie może zejdę i pomogę?-spytał niepewnie zerkając w stronę drzwi.-w domu to ja zawsze sprzatalem...więc będzie dobrze...

Takano | Jun pisze...

-mhm...widzisz Taku...spóźniliśmy się...-uśmiechnął się lekko.

Takano | Jun pisze...

-pomogę ci.-uśmiechnął się biorąc drugą ścierkę.-tak...najwyżej zostaniemy dłużej.

Takano | Jun pisze...

Zamienił się lekko-serio? Um...jeśli ci się nie podoba mogę wymienić...nie przeczytaliśmy...przepraszam.

Takano | Jun pisze...

-no skoro tak. To ja...pójdę bo zabłądzę-mówiąc to ruszył za Takumim.

Takano | Jun pisze...

-na dworze zimno, prawda?-uśmiechnął się-smakują ci?-spytał wskazując na papierosa.

Takano | Jun pisze...

-to dobrze. Nie ma za co...to ja dziękuję...za wszystko.

Takano | Jun pisze...

-zadzwonił rano. Pytał a raczej oznajmił że przyjemnie jak wrócimy. Złożył życzenia i powiedział że prezent da jak przyjedzie.-uśmiechnął się.

Takano | Jun pisze...

-nie wiem ale zawsze daje mi coś fajnego-uśmiechnął się.-możesz się podczepić pod mój. Daję mu nową yukate.-podszedł do pianina-zagrasz mi?-spytał.

Takano | Jun pisze...

-skoro tak-usiadł obok na podłodze.-a co? Umiesz śpiewać? Ja tylko czasami chodziłem z Yurine na karaoke.

Takano | Jun pisze...

-proszę...tak dla mnie.-uśmiechnął się lekko.-zaśpiewaj i zagraj.

Takano | Jun pisze...

Yuu zachwycał się głosem mężczyzny i melodią płynącą z pianina.-pięknie.-szepnął-dziękuję, kocham cię.-uśmiechnął się do niego słodko z lekko rumianymi policzkami.

Takano | Jun pisze...

-więc...czuję się wyjątkowy.-roześmiał się układając usta do pocałunku. "kocham cię...pocaluj mnie."

Takano | Jun pisze...

-nnnn-"kochany...". Objął go za szyję ustawiając się wygodniej na kolanach mężczyzny.

Takano | Jun pisze...

Yuu łapał jego pocałunki jedną rękę mierzwiąc jego włosy."tak bardzo...cię kocham"

Takano | Jun pisze...

Oddech chłopaka stał się szybki i nierówny a on sam zachłannie łapał jego pocałunki. "widzisz...mówiłem żebyś dał mi trochę czasu a dowiem się o tobie więcej." był szczęśliwy, nie obchodziło go nawet to że drzwi były szeroko otwarte.

Takano | Jun pisze...

Yuu mimowolnie zadrżał."jak zwykle zimne...przyzwyczaiłem się już do tego...". Odplacał sue równie namiętnymi pocałunkami.-nnnn

Takano | Jun pisze...

-nnn...Taku.-chłopak jakby nagle obudził się z transu.-Taku...na dole jest twoja rodzina i drzwi są otwarte...nie wypada...-jęknął."nie żebym nie chciał ale..."

Takano | Jun pisze...

-n-no teraz to nie za bardzo bym chciał ale...a co jak ktoś wejdzie...T-taku ją nie umiem hamować głosu...usłyszą...

Takano | Jun pisze...

Chwycił jego ręce i położył mu dłonie z powrotem na swoje przewodzenie.-kontynuuj...-szepnął z czerwonymi policzkami. "postaram się być cicho..."

Takano | Jun pisze...

-tak jest lepiej-szepnął zamieniony.-nie rób malinek...-poprosił." nie wyobrażam sobie ich reakcji jakbym miał rano zejść cały w malinkach...o ile będę w ogóle w stanie zejść..."

Takano | Jun pisze...

Yuu przyglądał się mężczyźnie i jego ruchom-Ach...-jęknął cichutko.-Ta...kumi...-szepnął równie cicho."nie tam gdzie widać...cwaniak..."

Takano | Jun pisze...

-ja...ciebie też...kocham...bardzo...-szepnął. Jego klatka piersiowa uniosła się i opadała dość szybko.-ach...-jęknął cichutko.

Takano | Jun pisze...

-ach...-wciąż jękczał cichutko zakrywając usta dłonią.-b-bo ja nie chcę żeby mnie usłyszeli...to zawstydzajace...-szepnął.

Takano | Jun pisze...

-ja...jeszcze nie...-ach...nnnach...-pojękiwał cicho wciąż hamując głos."jestem...tak bardzo szczęśliwy..."

Takano | Jun pisze...

-Ta...Takumi...-szepnął zakrywając usta dłonią.-Nie obiecywałeś zboczuszku...-zaśmiał się cicho.-ach...

Takano | Jun pisze...

-Nnnnach!-jęknął dostatecznie głośno żeby było go słychać na dole.-Taku!...-jeszcze bardziej zawstydzony zakrył ust dłonią.-Ach...

Takano | Jun pisze...

-Weź...pewnie mnie wszyscy usłyszeli...-jęknął.-Ach...Ach...-" I jak niby ja mam im jutro spojrzeć w twarz..."

Takano | Jun pisze...

-Dla ciebie...to nic takiego...ach...Taku...Ach! Taku...Ja zaraz!...Ach!-ponownie jęknął dość głośno.

Takano | Jun pisze...

-Ach!...Taku!...Takumi!...J-ja!-nie skończył zdania obficie ich brudząc."nie ma szans...ni odważę się im spojrzeć w oczy..."

Takano | Jun pisze...

-Wesołych świąt zboczuchu...-roześmiał się wtulając w niego.

Takano | Jun pisze...

-Jeju Taku...ubierzmy się chodziarz...znowu bałagan...-jęknął.

Takano | Jun pisze...

Yuu ubrał bokserki.-Rano...nic się na stanie jak umyjemy się rano.-mruknął. "dupa mnie boli...innymi słowy rano i tak będziesz mnie musiał zanieść...". Pomyślał.-pomóc ci?

Takano | Jun pisze...

Chłopak szybko wszedł pod kołdrę, przykrywając się pod samą brodę. "zawstydzające..."

Takano | Jun pisze...

Pokręcił przecząco głową.-zawstydzające...słyszeli...słyszeli jak krzyczę...-jęknął.

Takano | Jun pisze...

-z sąsiadami nie rozmawiam.-burknął.-Ładnie? Może według ciebie...życzenia twojej babci spełniły się szybciej niż myślałem...

Takano | Jun pisze...

-Ja...jestem szczęśliwy...tylko to zawstydzające że wszyscy słyszeli...um...no dobrze...skoro nie poruszą tematu to dobrze...ugh no i jeszcze to że wzięliśmy Chi novelkę yaoi...

Takano | Jun pisze...

-No...mówiła że jeszcze nie grała i z chęcią zagra.-uśmiechnął się chwilę później ziewając.-Dziękuję Taku...za wszystko...

Takano | Jun pisze...

-My też już chodźmy spać...jestem zmęczony...-mówiąc to wtulił się w mężczyznę.

Takano | Jun pisze...

-Masz rację był udany...dobranoc.-zamknął oczy zasypiając.

Takano | Jun pisze...

Otworzył zaspane oczy i uśmiechnął się lekko.-Dzień dobry. Chętnie, kochanie.-odszepnął nie chcę obudzić Rena.

Takano | Jun pisze...

Wstał z łóżka i gdy tylko stanął od razu upadł.-Niesiemy.-uśmiechnął się przepraszająco.

Takano | Jun pisze...

-Um...jeansy i tą koszulkę w paski. I jakieś czyste bokserki.-poprosił.

Takano | Jun pisze...

-Dziękuję...Taku jeśli to potem będzie problemem to mogę sam sobie jakoś radzić...-uśmiechnął się lekko. "pomimo, że to woja wina że mnie boli..."

Takano | Jun pisze...

-Wiesz co Taku...już i tak wszyscy słyszeli jak krzyczę...nic nie będzie bardziej zawstydzające od tego...-mruknął.

Takano | Jun pisze...

-dość często to powtarzasz.-roześmiał się zdejmując bokserki.-mnie po prostu wiele rzeczy zawstydza...

Takano | Jun pisze...

-Nie...jest ok...no...jak pokazywałem ci te zdjęcia to byłem naprawdę zawstydzony...ale w gruncie rzeczy po jakimś czasie mi przeszło.-uśmiechnął się na drżących nogach podchodząc do wanny.

Takano | Jun pisze...

-O wiele lepiej.-uśmiechnął się.-Ej Taku...tak przy okazji...zniknął mi jeden album, domyślasz się który?

Takano | Jun pisze...

-Takumi, kłamczuchu, dobrze wiem, ze to ty. Nikt inny nie miał do nich dostępu.-oparł się o niego wygodnie.

Takano | Jun pisze...

-Wiem, ale to co innego.-burknął.-Aż tak ci się podobały? Moje nagie zdjęcia?-spytał odwracając głowę by na niego spojrzeć.

Takano | Jun pisze...

-Tak, tak...rozumiem. Mogłeś poprosić to bym ci dał. W końcu to twój prezent urodzinowy.-spojrzał w stronę drzwi.-Już powstawali...-zauważył.

Takano | Jun pisze...

-Wyglądacie podobnie.-uśmiechnął się lekko.-wiesz Taku...to takie zabawne...jak pierwszy raz się razem kąpaliśmy to byłem strasznie zawstydzony a teraz...lubie to...-odwrócił głowę i obdarzył go promiennym uśmiechem.

Takano | Jun pisze...

-ani trochę mnie to nie dziwi. To jest takie w twoim stylu...wiesz Taku...dochodzę do wniosku że w naszym mieszkaniu duża wanna to podstawa.-roześmiał się.-umyjesz mnie?

Takano | Jun pisze...

-no takie w twoim stylu zboczuchu.-roześmiał się-no bo w onsen się cisneliśmy...dziękuje. Zawsze mi pomagasz...nosisz mnie i w ogóle...te życzenia od Reiko żebyś znalazł miłość...cieszę się że padło na mnie.

Takano | Jun pisze...

-Taku...mogę się mylić ale ty chyba zawsze myślisz o czymś zboczonym...Hmmm...nie wiem...ale ja po prostu staram się zapamiętać wszystkie informacje i tobie...żeby potem nie bylo że nic nad wiem...

Takano | Jun pisze...

-h-hej...ale przecież jest dobrze...to było i minęło pomyśl ile rzeczy się przez to o tobie dowiedziałem...naprawdę Taku...ja nie odczuwam tego jakbyś mnie zawiódł...-zabrał mu gąbkę i zaczął go myć.

Takano | Jun pisze...

-nie zawaliłes. Nadal jestem przy tobie i nadal cię kocham. Więc nie rozpamietywuj tego ,dobrze? I nie bądź smutny. Święta są.-uśmiechnął się promiennie-no i jesteś czysty.

Takano | Jun pisze...

-Wiesz co Taku...chyba wszyscy się cieszą że jesteśmy razem.. To fajne uczucie...tylko...nie żeby coś ale...twoja babcia jest specyficzna-uśmiechnął sie lekko-wychodzimy?

Takano | Jun pisze...

-mhm...rozumiem. Wiesz Taku...bałem sie że mnie nie polubią...ale już jest ok...jestem szczęśliwy. Pomożesz?

Takano | Jun pisze...

-Cieszę sie. No i...uśmiechasz się...-stanął niepewnie na nogach-dziękuje.-zaburczało mu w brzuchu.

Takano | Jun pisze...

-Ja lubię twój uśmiech.-mruknął.-Taku...macie tu wagę?-spytał niepewnie.-Nigdy nie musiałem kontrolować wagi...ale sam zaczynam się martwić...

Takano | Jun pisze...

Z trudem wszedł na wagę i po chwili się uśmiechnął.-50. Wróciłem do starej wagi.

Takano | Jun pisze...

-Mhm. Przepraszam, że cię wystraszyłem. Taku...puść już mnie...muszę się ubrać.-roześmiał się.

Takano | Jun pisze...

-Poradzę sobie...nie jestem dzieckiem...-mruknął. Trochę się męcząc zaczął się ubierać.

Takano | Jun pisze...

Yuu najpierw ubrał bokserki i koszulkę. Gdy próbował ubrać spodnia zachwiał się na jednej nodze.

Takano | Jun pisze...

-Nie przedrzeźniaj mnie...-burknął. Założył drugą nogawkę i zapiął spodnie.

Takano | Jun pisze...

-Nie prawda. Po prostu nie chcę żebyś mnie traktował jak dziecko.-wzruszył ramionami.-No, wychodzimy?

Takano | Jun pisze...

-E, Taku...-wyciągnął w jego stronę ręce i popatrzył proszącym wzrokiem.

Takano | Jun pisze...

-W stronę jedzenia!-roześmiał się a wtórowało mu burczenie w brzuchu.

Takano | Jun pisze...

-Hej Chi-uśmiechnął się.-No...Taku mnie nosi...bo...em...-"bo przez niego nie mogę chodzić..."

Takano | Jun pisze...

Yuu popatrzył na niego z wdzięcznością."on wymyśla you wszystko na poczekaniu...zakład tak? Ciekaw jestem o co." pomyślał rozbawiony.

Takano | Jun pisze...

-dzięki-szepnął puszczając mu oczko.-no Taku to jaka jest twoja nagroda w tym zakładzie?-spytał śmiejąc się cicho.

Takano | Jun pisze...

-Hmmm-zamyślił się.-nie wiem...może całuska?-uśmiechnął się.-albo...może coś bardziej kreatywnego? Na przykład...pozowałbym ci i zrobiłbyś mi jakie tylko zdjęcia byś chciał.

Takano | Jun pisze...

-no nie wiem...-wzruszył ramionami.-nie widzę tu żadnej jemioły...-mruknął rozglądać się po pomieszczeniu. Było jasne że się z nim droczy.

Takano | Jun pisze...

-oj no...nie rób takie miny...-jęknął po czym ułożyć usta w dziubek. "kochany głupek."

Takano | Jun pisze...

-taaa, trochę.-westchnął. "nie spodziewałem się tego. Całus w policzek...to słodkie i takie...nie w jego stylu."

Takano | Jun pisze...

-no nie wiem, może po prostu większość twoich zboczonych myśli znalazła ujście wczoraj?-roześmiał się.-no idź. Posiedzę sobie a ty tam pomóż. Tylko nic nie zepsuj.

Takano | Jun pisze...

Chłopak wzdrygnął się słysząc wrzaski dochodzące z góry.-Co ten Taku mu zrobił...-zastanawiał się głośno z lekkim uśmiechem na ustach.

Takano | Jun pisze...

-Ale ona ma rację. Jak jechaliśmy do onsen to jak cię zwaliłem z łóżka to spałeś na podłodze.-zauważył ze śmiechem.-No...mnie brutalnie nie budzisz.-dodał.

Takano | Jun pisze...

-Dobra, to następnym razem zleję cię zimną wodą, może być?-spytał wciąż się uśmiechając.

Takano | Jun pisze...

-Wiesz, wolałbym nie. To musi boleć. Poza tym, mnie łatwo obudzić, nie to co ciebie.-mruknął opierając się rękoma o stół.

Takano | Jun pisze...

-Mhm, wiem. Więc jak mam cię budzić? Jakieś sugestie? Podpowiedzi?-roześmiał się.

Takano | Jun pisze...

-Dzień dobry. Smacznego.-uśmiechnął się chłopak.-Później? Takumi...co ty znowu wymyśliłeś?-spytał szeptem.

Takano | Jun pisze...

-nie wiem...-uśmiechnął się nieśmiało.-m-może jakiś punkt z którego widać miasto? Albo park? Przepraszam nie mam pomysłów...po prostu dawno nie miałem tak miłych świąt.-wyjaśnił.

Takano | Jun pisze...

-kłódki? Urocze.-Yuu zaśmiał się pod nosem.-to takie dziwne...nikt się mną nigdy nie przejmował...dziękuje. Spokojnie przecież jeszcze kiedyś przyjedziemy, nie Taku?

Takano | Jun pisze...

Na słowa mężczyzny o kłódce zarumienił się lekko.-chcę...-szepnął opuszczając wzrok.-bardzo dziękuje. Następnym razem przylecimy z ciastem...-uśmiechnął się nieśmiało.

Takano | Jun pisze...

-upiekę ci jak wrócimy.-roześmiał się.-no...założyliśmy się że Taku będzie mnie nosił cały dzień...-odparł.

Takano | Jun pisze...

-Taku...nie przy stole...-zarumienił się.-Ostatnio upiekłem mu na urodziny. Nie sądzę żebym go rozpieszczał...-uśmiechnął się niepewnie do kobiety.-No zobaczymy czy wytrzymasz.-roześmiał się.

Takano | Jun pisze...

-Jak to co? Będziesz mnie nosił.-roześmiał się.-bo to twoja wina że nie mogę się ruszyć. No i sam zaproponowałes ten zakład.-przypomniał szeptem.

Takano | Jun pisze...

Popatrzył niepewnie na mężczyznę po czym wstał z krzesła i złapał go od tyłu za szyję.

Takano | Jun pisze...

Yuu usiadł na podłodze i ubrał buty. Wstał podtrzymując się ściany i zaczął ubierać płaszcz.

Takano | Jun pisze...

-już.-uśmiechnął się wyciągając w jego stronę ręce.-tak czy owak wygrasz zakład. Cieszysz się?

Takano | Jun pisze...

-wiesz co...zaczynam się bać...co ty znowu wymyśliłes? Hmmm?-roześmiał się.

Takano | Jun pisze...

-mhm...czyli jeszcze nic nie wymyśliłes? I nie wiesz czy dasz sobie radę z czym?-spytał przytulając się do niego.

Takano | Jun pisze...

-znając ciebie na pewno coś wymyślisz. Widziałem tylko parę twoich zdjęć ale jestem pewny że te będą śliczne.-zapewnił.-w końcu masz tydzień wolnego, nie? W tym czasie na pewno będziesz miał pełno pomysłów.

Takano | Jun pisze...

-nie mam wielu rzeczy. Przecież będziemy musieli przenieść tylko ubrania i rzeczy z biura.-przypomniał.-mhm. Odmachalbym ale boję się że spadne.-uśmiechnął się.

Takano | Jun pisze...

-tak. Ale jeszcze będę miał okazję zobaczyć dokladniej-odparł zapinając pasy.-poza tym nawet jadąc samochodem można sporo zobaczyć.

Takano | Jun pisze...

-tak-roześmiał się-to będzie test sprawnościowy dla Taku-dodał.-ładnie tu. Tak biało.-szepnął mężczyźnie na ucho.

Takano | Jun pisze...

-no...jak bezpiecznie zaniesie mnie do mieszkania.-roześmiał się.-podoba mi się...Taku zimno ci? Zadrżałeś...-ponownie szepnął.

Takano | Jun pisze...

-sesje. Będzie mógł mi zrobić zdjęcia jakie będzie chciał.-odparł.-mhm rozumiem...mam przestać szeptać? Taku tu chyba jest ślisko więc uważaj.-szepnął.

Takano | Jun pisze...

-w sumie...znając Taku...-zaśmiał się.-mhn...więc nadal będę szepnął. Tak mówiłem.-szepnął uśmiechając się lekko.-więc uważaj bo nie chcę wylądować w śniegu.

Takano | Jun pisze...

-Nie...bo zimno i mokro i w ogóle.-szepnął.-Chihaya, Ren, nic wam się nie stało?

Takano | Jun pisze...

-Um Taku...a co do tych kłódek. Możesz mi coś więcej o tym opowiedzieć?-spytał szeptem.

Takano | Jun pisze...

-mhm...skoro cię to nie kręci to czemu chcesz zawiesić?-spytał.-ja sam nie wierzę w przesądy.

Takano | Jun pisze...

-no mówiłem...chciałbym bo to takie romantyczne.-szepnął.

Takano | Jun pisze...

-mhm...-złapał się go i weszli to sklepu.-wiesz co Taku...by i bez tej kłódki zawsze będziemy razem.-stwierdził.

Takano | Jun pisze...

-Hmmm...o ta.-wskazał na średniej wielkości srebrną kłódkę.-graweru chyba tu nie robią nie?

Takano | Jun pisze...

-no możemy. To ty coś wymyśl-roześmiał się.-może po prostu imiona?

Takano | Jun pisze...

-oj no nic się nie stało. Napisz imiona i idziemy na górę.-uśmiechnął się.-tam musi być świetny widok.

Takano | Jun pisze...

-ale tu ładnie-westchnął rozglądając się dookoła.-musimy znaleźć jakieś miejsce gdzie jest ich mniej żeby było nasza widać.

Takano | Jun pisze...

-mhn...dobrze. Tam może być...Taku...wszyscy się na nas patrzą...myślałem że chociaż w korei będziemy mieli spokój...-szepnął.

Takano | Jun pisze...

Chłopak oparł się o barierki żeby nie upaść.-no tak...przynajmniej nikt nie piszczy...i nie zadaje głupich pytań.-zauważył.

Takano | Jun pisze...

Yuu zawiesił kłódkę i uśmiechnął się promiennie do mężczyzny.-Kocham cię.-szepnął tak żeby nikt poza Takumim tego nie usłyszał.

Takano | Jun pisze...

-Bezwstydny głupek...-mruknął zarumieniony chłopak.-Um...o ta...-wskazał na srebrną kłódkę.

Takano | Jun pisze...

-Chi...spokojnie.-zaczął chłopak.-Taku, uspokój ją...przecież to nam się zdarza bardzo często.-szepnął do mężczyzny. "No..a było tak spokojnie...to dziwne że informacja o nas dotarła aż tu."

Takano | Jun pisze...

-No naprawdę nic wielkiego.-uśmiechnął się do Chihayi.-Ja już się do tego przyzwyczaiłem. Jestem z Taku więc jest okay. Wiem że jego denerwuje to tak samo jak ciebie, ale on nad tym panuje. Wyluzuj.-ponownie obdarzył ją uśmiechem.

Takano | Jun pisze...

-Taku...-spojrzał na nowy zegarek mężczyzny.-Za trochę ponad godzinę mamy odprawę. Chyba powinniśmy już iść.-roześmiał się.

Takano | Jun pisze...

Chłopak wgramolił się mu na plecy.-Ale i tak się cieszę że tu weszliśmy, wiesz? Zawiesiliśmy te kłódkę i w ogóle. Zdążymy.-uspokajał go szepcząc mu do ucha.

Takano | Jun pisze...

-Ale uważaj żeby się nie poślizgnąć na śniegu przez ten pośpiech.-upomniał wciąż szepcząc.-no zajdziemy...

Takano | Jun pisze...

-Nie zrobiłbyś tego.-roześmiał się już w samochodzie.-Bo byłbym wtedy chory. I wszystkie sesje odwołane i musiałbyś się mną opiekować.

Takano | Jun pisze...

-No tak tak.-roześmiał się.-odwdzięczyłbyś się w końcu.-mruknął a w jego glosie można było wyczuć nutkę zmartwienia.

Takano | Jun pisze...

-I będę pewnie jeszcze nie raz. Ale nie przeszkadza mi to. Teraz jest wspaniale.

Takano | Jun pisze...

-um mogę poczekać. Poza tym już mogę iść sam-zapewnił.-idź tylko niczego nie potlucz.

Takano | Jun pisze...

-chyba? Taku ostrzegam cię jeżeli coś się stało tej kuli...-pomachał mu przed nosem palcem wskazującym.

Takano | Jun pisze...

-w takim razie na pewno dojedzie cały.-uśmiechnął się. Jechali w ciszy i już po chwili byli na lotnisku.

Takano | Jun pisze...

Yuu zaskoczony spojrzał na kobietę po czym uśmiechnął się wesoło.-podobało mi się. Um...j-ją też za panią będę tęsknił...-dodał nieśmiało.-te święta...były najszczęśliwsze od 15 lat.

Takano | Jun pisze...

Chłopak uśmiechnął się do nich promiennie.-um jasne...zapraszam...tylko wcześniej zadzwońcie żebym mógł je upiec. Dziękuje za wspaniałe święta.-odwrócił się w stronę Takumiego z uniesionym kciukami i uśmiechem mówiącym "polubili mnie".-Chi zadzwoń od czasu do czasu. Mam nadzieje że niedługo się spotkamy proszę pani.

Takano | Jun pisze...

-um...dziękuje...-odparł lekko zakłopotany tym że wszyscy go tak miłe żegnali.-mam nadzieje się ze wszystkimi spotkać na weselu...

Takano | Jun pisze...

-to...bylo takie miłe...naprawdę mnie polubili...nawet twoja mama...Taku...nigdy czegoś takiego nie czułem...wszyscy byli tacy mili...

Takano | Jun pisze...

Puścił torbę i wtuli się w mężczyznę.-dziękuje...dziękuje Taku...kocham cię...tak bardzo...bardzo...jestem szczęśliwy.

Takano | Jun pisze...

-um...-podniósł swoją torbę i ścisnął dłoń mężczyzny. Ruszył dalej z uśmiechem i lekkimi rumieńcami. "rodzina...kocham cię Taku..."

Takano | Jun pisze...

-no mniej. Pewnie znowu się zdrzemnę.-kiedy samolot wystartował i mógł już dopiąć pasy, oparł głowę o ramie ukochanego i zasnął.

Takano | Jun pisze...

-mmmm....już?-spytał przecierajac zaspane oczy i przeciagajac się.-już lądujemy? Zapinać pasy?

Takano | Jun pisze...

-No...tak fajnie mi się spało.-uśmiechnął się zapinając pasy.-Przeprowadzka pójdzie nam szybko. Miałem sporo czasu wiec popakowałem wszystkie potrzebne rzeczy. A te nie potrzebne wyrzuciłem.

Takano | Jun pisze...

-nudziłem się będąc samemu w mieszkaniu.-wyjaśnił wstając.

Takano | Jun pisze...

-tak pójdzie szybciej z przeprowadzką. Weźmiemy pudła i torby i po sprawie.-uśmiechnął się.-zimno...

Takano | Jun pisze...

-Taku...będziesz chory...-jęknął.-znowu...ją sobie poradzę...-dodał przyspieszając kroku.

Takano | Jun pisze...

-oczywiście że zostanę w końcu to też moje mieszkanie.-uśmiechnął się.-po prostu jeszcze nie ma tam moich rzeczy.

Takano | Jun pisze...

-mój gluptas. Do mnie też to jeszcze nie dociera...nasze mieszkanie...wspólne...-uśmiechnął się.-jutro zanieśmy moje rzeczy i już będzie idealnie.

Takano | Jun pisze...

-ja tego pragnąłem.-powiedział z lekko rumianymi policzkami. Otulił się szalikiem wdychajac zapach mężczyzny.

Takano | Jun pisze...

Yuu wyglądał przez okno oglądając widoki za nim. Kiedy dojechali na miejsce, powoli dopiął pasy.

Takano | Jun pisze...

-serio? Specjalnie dla mnie zostawiłes?-rozpromienił się idąc za mężczyzną.-dużą masz choinkę?

Takano | Jun pisze...

-to pewnie będziesz mnie musiał posadzić.-roześmiał się wchodząc do mieszkanie kiedy Takumi je otworzył.

Takano | Jun pisze...

-są święta, pracoholiku.-mruknął chłopak zdejmując płaszcz i buty.-wyluzuj...odpocznij od pracy.

Takano | Jun pisze...

-no tak ale teraz jeszcze masz wolne.-kiedy zobaczył choinkę aż zapowietrzył się z zachwytu.-jeju Takumi jest piękna!-podbiegł do niego.

Takano | Jun pisze...

-Ale ona jest taka piękna!-westchnął.-Taku, podsadź mnie to zawieszę gwiazdkę.

Takano | Jun pisze...

-Um...-wyciągnął rękę.-troszeczkę wyżej...-jęknął

Takano | Jun pisze...

Chłopak ponownie wyciągnął rękę zawieszając gwiazdkę.-Już! Udało się!

Takano | Jun pisze...

-U mnie w domu była kulawa...brzydka i w ogóle...-mruknął.-ta jest przepiękna.

Takano | Jun pisze...

-Tak poproszę. Jakąś słodką.-uśmiechnął się idąc za nim. Lubił słodkie napoje i jedzenie.

Takano | Jun pisze...

-nie, nie! Lubię ten zapach.-uśmiechnął się opierając się o blat.

Takano | Jun pisze...

Yuu poszedł za nim wygodnie siadając na kanapie. Upił łyk herbaty.-Pyszna. Dziękuję.

Takano | Jun pisze...

-Taku...jak mnie wszyscy na lotnisku żegnali...ja...pierwszy raz od 15 lat naprawdę poczułem się chciany...znaczy...i wujek i Yurine...wiem, że bardzo się starali...ale nigdy czegoś takiego nie czułem...twoja mama i tata...Chi, Ren i twoja babcia...wszyscy traktują mnie jak członka rodziny...-wziął łyk herbaty.

Takano | Jun pisze...

-No niby tak. Ale wiesz...część widziała mnie pierwszy raz...a i tak byli bardzo mili.-wziął kolejny łyk.-No tak...wiem że nie możesz...-spuścił delikatnie wzrok.

Takano | Jun pisze...

-Um, wiem.-uśmiechnął się.-nie mogę się doczekać kiedy znów się z nimi spotkam.

Takano | Jun pisze...

-Um...to fajnie...-wypił do końca herbatę.-pójdę się umyć...-mówiąc to wstał i ruszył w stronę łazienki.

Takano | Jun pisze...

Chłopak umył się stosunkowo szybko. Przypomniało mu się że o coś musi się spytać Takumiego. Po 10 minutach wyszedł z łazienki obowiązany ręcznikiem gdyż zapomniał bokserek.

Takano | Jun pisze...

-a to źle?-spytał przyglądając się mężczyźnie-mam pytanko...zanim zaczęły się święta dostałem wykaz sesji na styczeń...i...pod koniec mam reklamę bielizny...ty to układałes? Kto zaproponował sesje?

Takano | Jun pisze...

-mhm...rozumiem...czyli w styczniu musisz się pilnować żeby nie zrobić mi malinek.-zaśmiał się.-a właśnie Taku...kiedy jest ślub twojej kuzynki?-spytał idąc powoli w stronę garderoby.

Takano | Jun pisze...

-Dziękuje-odkrzyknął ubierając bokserski.-spokojnie się powinienem ze wszystkim wyrobić.-uśmiechnął się wracając do pokoju.

Takano | Jun pisze...

-dziękuje...-uśmiechnął się-pokaz? Twojej babci?

Takano | Jun pisze...

-fajnie...wiosenne pokazy zazwyczaj są fajne.-uśmiechnął się siadając przy mężczyźnie.-Taku...nie jesteś zazdrosny że ktoś poza tobą zobaczy moje ciało?-roześmiał sie.-ją bym był...

Takano | Jun pisze...

-n-no tak...-zarumienił się.-tylko ty.-oparł się o niego tym samym się w niego wtulając.-no tak, musisz myśleć jak mój szef...więc może zejdziesz zobaczyć tą sesje?

Takano | Jun pisze...

-nie dostaniesz zawału w końcu oglądałeś moje nagie zdjęcia. No...chciałbym żebyś zszedł...zobaczysz swojego profesjonalnego modela.

Takano | Jun pisze...

-Dziękuję. Będę szczęśliwy...Taku...odłóż papierosa...proszę...ile już dzisiaj wypaliłeś? Miałeś ograniczyć...

Takano | Jun pisze...

-Taku...martwię się o ciebie...nie chcę żebyś wylądował w szpitalu...nie chcę żebyś miał raka...-szepnął.

Takano | Jun pisze...

-a może skorupiaki lubią ciebie? Taku...proszę dbaj o siebie. Nie chcę zostać sam.

Takano | Jun pisze...

Chłopak roześmiał się.-No tak...jesteś tak bardzo przerażający że aż przy tobie czuję się bezpieczny.-wtulił się w niego.

Takano | Jun pisze...

-Dobrze-roześmiał się idąc do sypialni.

Takano | Jun pisze...

-raczej nie.-roześmiał się siadając.-bez ciebie ledwo zasypiam. Nawet z bluzą.

Takano | Jun pisze...

-miła jest też świadomość że ktoś przyjdzie-zauważył kładąc się i przykrywajac kołdrą.

Takano | Jun pisze...

-a...um....-objął go delikatnie i złożył na jego ustach francuski pocałunek.

Takano | Jun pisze...

-dobrze codziennie będziesz dostawał causka. To niesamowite że pamiętasz o tym że miałem cię przytulać...przepraszam...wrócę do tulenia cię na dzień dobry.

Takano | Jun pisze...

roześmiał się.-dobrze...już tulam-objął go mocniej ramionami-codziennie będę cię tulal.

Takano | Jun pisze...

-tak wiem...mój zazdrośniku...a właśnie Taku...miałeś mi powiedzieć jak mam cię budzić.-przypomniało mu się nagle.

Takano | Jun pisze...

-Takumi? Taku o co ci chodzi? Ty nie chrapiesz.-mruknął wypuszczając go z objęć.-o co ci chodzi?

Takano | Jun pisze...

-ej no! Miałeś mi powiedzieć! Takumi!-jęknął.-co ty za cyrki odstawiasz?

Takano | Jun pisze...

-Ta-Taku...Takumi!-jęknął zaskoczony."robiliśmy to wczoraj...o co mu chodzi?"-co się stało? Miałeś mi powiedzieć jak mam cię budzić.

Takano | Jun pisze...

-um...teraz rozumiem...wiesz że nie rozumiem tych twoich zboczonych myśli...-objął go lekko.-już raz cię tak budzilem...i nie wyszło.

Takano | Jun pisze...

-starałem się! Doszedłem do klatki piersiową a ty mrumiałeś że nie teraz i obruciles się na drugi bok-mruknął.

Takano | Jun pisze...

-Nie! Odwróciłeś się dokładnie wtedy gdy doszedłem do torsu!-krzyknął z teatralnym fochem wymalowanym na twarzy.

Takano | Jun pisze...

-Jechaliśmy wtedy do onsen! Baka.-mruknął obracając się tyłem do mężczyzny.-Co niby miałem zrobić!? Wiesz że nie umiem!

Takano | Jun pisze...

-To z tego że wiem jakby się to skończyło. W ostatecznym rozrachunku wstałeś. No, to skoro wiesz że nie umiem to o co chodzi?

«Najstarsze ‹Starsze   1601 – 1800 z 2874   Nowsze› Najnowsze»